Fałszywe leki w aptekach i szpitalach. Fałszywe szczepionki.
Fałszywe leki, podróbki leków, znajdują w polskich aptekach. Ludzie nieświadomie je kupują i zjadają, a urzędy nic z tym nie robią, bo w Polsce brak jest skutecznego nadzoru nad prywatnymi hurtowniami farmaceutycznymi. Podrabiane leki, w najlepszym wypadku, nie przyniosą pożądanych rezultatów, a w najgorszym mogą okazać się śmiertelne dla przyjmujących je pacjentów.
Nieomal każdego dnia kilka do kilkanaście tysięcy Polaków nieświadomie kupuje w aptekach podrobione lekarstwa - także te na receptę. Jeszcze większy problem jest też z tymi sprzedawanymi przez internet, czy na bazarach, a służby nadzoru farmaceutycznego i bezpieczeństwa państwa wciąż zdają się nie dostrzegać problemu, głównie z powodu niewiedzy, nieuctwa i ignorancji oraz z powodu głupoty ślepego popierania szkodliwego dla ludzkości systemu kapitalistycznego mającego na celu zwiększenie prywatnych zysków a nie dobro i zdrowie pacjentów.
Fałszowanie medykamentów - fałszywe leki |
Według informacji podawanych w Polsce przez prof. Zbigniewa Fijałka, który jest szefem Zespołu ds. Sfałszowanych Leków Wydziału Farmaceutycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, rocznie na całym świecie ponad 1 mln osób umiera z powodu zażywania sfałszowanych lekarstw, ile ciężko choruje, cierpi, przeżywa szkodliwe skutki uboczne zażywania toksycznych substancji trudno nawet jest ocenić.
Przykładem podróbki może być szeroko stosowany i skuteczny lek przeciwmalaryczny Artesunate, masowo podrabiany w Azji. Prowadzone w 2005 roku śledztwo wykazało, że podróbki zawierały substancję czynną w niewłaściwej ilości lub wcale jej nie miały. Fałszerze nie zapewniają swoim produktom odpowiedniej jakości. Często zamiast związku działającego dodają substancje toksyczne. Tak było w Bangladeszu w 1995 roku. Do syropów z paracetamolem dodano glikol dietylenowy – zmarło wtedy wiele dzieci. Innym przykładem jest użycie zwykłej wody wodociągowej, zamiast sterylnej, do produkcji leków przeciwnowotworowych i przeciwko AIDS. U osób ze znacznie obniżoną odpornością zmiana ta prowadziła do śmiertelnych zakażeń. Inny przykład to wypełnianie tabletek Zyprexy kwasem acetylosalicylowym, który może wywołać reakcje alergiczne bądź spowodować kłopoty z krzepliwością krwi u pacjentów, a przede wszystkim pozbawiony jest działania przeciwpsychotycznego.
Ekspert wyjaśnia, że problem fałszywych leków z aptekach nie dotyczy tylko krajów afrykańskich, Rosji, Indii czy Chin, ale tak samo Unii Europejskiej, w tym Polski. Zgodnie z szacunkami analityków rynku leków przynajmniej jedna na sto osób nieświadomie kupuje w aptece podrobione leki, które mogą bardzo zaszkodzić, chociaż dane te dotyczą Zachodniej Europy, a w Polsce zwykle jest gorzej. Również takie na receptę, w tym antybiotyki, czy takie, które ratują życie (np. stosowane w leczeniu nowotworów).
Główny Inspektorat Farmaceutyczny szacuje, że nawet połowa sprzedawanych w sieci internetowej leków to "fałszywki" czyli podróbki. Profesor Fijałek twierdzi, że jest ich jeszcze więcej, bo ta połowa to dane sprzed kilku lat, a mafie podrabiające leki dobrze się rozwijają, korzystając z braku nadzoru państwa nad lekami wprowadzanymi przez kapitalistyczny system do obiegu handlowego.
Wiele internetowych aptek ma tak profesjonalnie zrobioną stronę, że przeciętnemu użytkownikowi trudno się zorientować w oszustwie. Jest na to pewien prosty, choć większości ludzi nieznany sposób (jednak także możliwy do podrobienia). Od 2015 roku w całej Unii Europejskiej obowiązuje system znakowania legalnych aptek internetowych - każda musi mieć na swojej stronie zielony symbol z flagą danego państwa.
W przypadku sfałszowanych leków, podróbek leków, stracone pieniądze to najmniejszy problem. Takie środki są po prostu niebezpieczne. Około 1/3 z nich nie zawiera w ogóle substancji aktywnej (zatem nie ma jak leczyć). Mniej więcej 20 procent zawiera jej nieprawidłową dawkę, a kolejnych około 20 procent inną substancję – tańszą i radykalnie mniej skuteczną - tłumaczył mediom profesor Fijałek. To właśnie takie podróbki są zwykle najgroźniejsze dla zdrowia, bo pacjent myśli, że się leczy, a w rzeczywistości wcale tak nie jest (a jest tak jakby nie brał żadnego leku). Dodatkowo lekarstwa zanieczyszczone ze śladowymi ilościami arsenu, cyjanku potasu czy farby mogą dodatkowo bardzo zaszkodzić pacjentowi - i zabić.
Leki to bardzo wrażliwy towar, a za sfałszowane uznaje się też te kradzione, bo nie mają odpowiedniej dokumentacji, nie są właściwie przechowywane. W wielu przypadkach wystarczy, że leki są źle przechowywane - na przykład poza lodówką - by z leku zmieniły się w zabójczą truciznę. Tak to wygląda m.in. w przypadku leków onkologicznych przeciwko nowotworom, które rozkładając się zaczynają być bardziej toksyczne, a są silnymi truciznami same w sobie (mają przecież "zabić" nowotwór).
Na podstawie wydawanych przez Światową Organizację Zdrowia raportów, z których wynika, że tylko w Afryce w roku 2015 przez podrobione środki przeciwmalaryczne umiera aż 120 tysięcy osób rocznie. A mafie wprowadzające fałszywe leki w opakowaniach wyglądających na oryginalne zarabiają ogromne pieniądze. Są to pieniądze z ludobójstwa.
Tymczasem czarny rynek leków kwitnie. Mafie okradają fabryki, magazyny i tiry przewożące lekarstwa, fałszerze produkują podróbki i własne środki (często z użyciem profesjonalnego sprzętu, który mógłby zapewnić odpowiednią jakość podrabianym lekom, ale fałszerze skupiają się na jak najwierniejszym odwzorowaniu opakowania, a nie składu, bo to je widzi i ocenia kupujący), w sieci działają fałszywe apteki. Trefny towar trafia do hurtowni farmaceutycznych, do aptek i szpitali.
Tylko w Polsce w sprzedaży pozostają "fałszywki" o szacowanej wartości przynajmiej 62 mln euro (około 266,5 mln zł), ale ta kwota obejmuje wyłącznie te, które są rozprowadzane legalnymi kanałami, poza internetem(czyli w hurtowniach i aptekach). Na świecie ten mafijny rynek fałszywych leków jest wart ponad 150 mld dolarów (na lata 2015-2016). To około 547,5 mld zł, czyli prawie jedna trzecia PKB Polski.
Mimo tak dużych kwot i faktu, że fałszowanie lekarstw jest przestępstwem, ludobójczą zbrodnią, w Polsce "rocznie prokuratura kieruje od trzech do sześciu aktów oskarżenia" przeciwko sprzedawcom podrobionych leków. Ekspert wyjaśnia, że instytucje państwowe i służby (np. policja i celnicy) nie chcą albo nie potrafią dostrzec problemu z prozaicznego powodu. To ogólnie panująca niewiedza, nieuctwo i ignorancja odnośnie istnienia i skali problemu fałszowania leków (a być może także korupcja czyli łapóweczki od mafii). Koncerny farmaceutyczne też nie palą się do tego, by nagłaśniać kradzieże leków z ich magazynów czy informacje o podróbkach na rynku, bo wtedy ich własne produkty w oczach konsumentów mogą stracić na wiarygodności.
Najbardziej problem fałszywych leków jest widoczny w przypadku szczepionek, które również są podrabiane przez różne gangi i mafie. To podwójnie trudna sytuacja, bo w dobie funkcjonujących na całym świecie ruchach antyszczepionkowych upublicznianie informacji o tym, że jakieś ministerstwo zdrowia dla swojego kraju kupiło sfałszowane szczepionki, które nie działają, a do tego okrutnie szkodzą, jest - delikatnie mówiąc - ryzykowne dla systemu medycznego. W znaczącym stopniu, o czym już mówi się w innych krajach, za nawrót niektórych chorób epidemicznych odpowiedzialne są mafie wprowadzające fałszywe szczepionki do obrotu handlowego.
Najgroźniejsze są podróbki leków bez substancji czynnej - totalne zbrodnicze oszustwo. Trzeba pamiętać, że oprócz fałszowania leków na potencję czy na odchudzanie podrabia się również antybiotyki, leki przeciwmalaryczne, przeciwastmatyczne i onkologiczne. - Jeśli chory pacjent przyjmuje leki oszukane, bez substancji czynnej, to po prostu umiera, bo tak naprawdę się nie leczył - mówi ekspert. - Proszę wpisać nazwę dowolnego leku w przeglądarce internetowej, dodając do tego słowo „kupię”. Od razu ukazuje się wiele ogłoszeń – także rzekomo od osób prywatnych – w stylu „sprzedam trzy opakowania leku, które pozostały mi z terapii”. Policja próbowała nieraz namierzać takie oferty. Okazywało się, że dana osoba wystawiała takie same ogłoszenia mniej więcej co tydzień i w ten sposób handlując dorabiała sobie na swoje życie handlując śmiercią dla kogoś innego. Mafiosi nie przebierają w zbójeckich środkach i podróbki leków mogą być wykonane z czegokolwiek, co łatwo da się uformować w kształt pigułki. Zdarzały się przypadki, kiedy głównym budulcem „leków” była trutka na gryzonie.
Afer jest wiele, w skali świata ponad 10 procent leków to podróbki, w Unii Europejskiej, w tym w Polsce szacuje się na zaledwie 1 procent (chociaż w Polsce zwykle jest gorzej w takich sprawach niż w krajach starej Unii). W 2014 roku do aptek Wielkiej Brytanii trafiło ponad 70 tysięcy opakowań sfałszowanych leków. Były to: Casodex (na raka prostaty), Plavix (stosowany przy wylewach i chorobach serca) oraz Zyprexa (podawana przy schizofrenii), czyli leki decydujące o życiu lub śmierci. Udało się wycofać z aptecznych półek okoo 40 tysięcy opakowań. Reszta trafiła do pacjentów, najprawdopodobniej zabijając część z nich. Była to oczywista porażka bardzo restrykcyjnego systemu kontroli leków w Wielkiej Brytanii.
Szacuje się, że tylko z powodu podróbek leków antyalergicznych umiera każdego roku ponad 200 tysięcy osób. Interpol podaje, że rocznie podrobione leki powodują problemy zdrowotne, a nawet śmierć milionów ludzi. We wrześniu 2016 roku w wyniku operacji ACIM, przeprowadzonej głównie w dużych portach w Afryce - w ciągu niecałych dwóch tygodni skonfiskowano 113 mln sfałszowanych leków, 13 mln sfałszowanych suplementów diety i 5 tysięcy innych sfałszowanych wyrobów medycznych. Aż 35 procent sfałszowanych leków zatrzymano w Nigerii. W tym kraju sfałszowanych jest ponad 60 procent leków. Fałszowane tam są przede wszystkim leki przeciwmalaryczne, leki przeciwzapalne, przeciwbólowe, antybiotyki. W czterech takich noperacjach od 2012 do 2017 roku łącznie skonfiskowano 480 mln opakowań sfałszowanych leków o wartości 400 mln euro.
W połowie 2016 roku policja zamknęła pod Bydgoszczą największą fabrykę sfałszowanych leków w Europie. Produkowano tam leki czterech dużych koncernów farmaceutycznych, bardzo dobrze podrabiając opakowania. To co jest najbardziej przerażające, to fakt, że fabryki takie działają po kilka lat, bo wykrywane są niejako przypadkiem. Ta w Bydgoszczy działała 5 lat, a to co produkowała szło na rynek, część nawet na rynek legalny poprzez hurtownie farmaceutyczne.
W marcu 2017 roku policja po jakimś doniesieniu rozbiła gang, który wprowadził do obrotu nielegalne sterydy i farmaceutyki wartości 4,5 mln zł. Przestępcy sprowadzali specyfiki m.in. z Hong-Kongu, Grecji, Mołdawii, Litwy, Słowacji i sprzedawali je w Polsce i krajach ościennych. Policja zabezpieczyła 33 tysiące opakowań sterydów i środków na potencję. Grupa przestępcza działała od 2015 roku.
Profesor Fiołek w wykładach przytacza publikację mgr. farmacji Franciszka Heroda z 1912 r. Autor pisał, że: "Aptekarz, który jest za lek odpowiedzialny, nie może się przekonać o zawartości specyfiku, który opakowany i opieczętowany sprzedawać musi". - Przez 100 lat to zdanie nie straciło swojego sensu, nawet można powiedzieć, że teraz brzmi jeszcze dobitniej - stwierdził prof. Fijałek, cytując również wypowiedź dyrektora WHO: "Leki są dobrem publicznym, a nie tylko kolejnym towarem. Po pierwsze ze względu na dużą wartość społeczną oraz ze względu na fakt, że aptekarze, konsumenci i lekarze nie są w stanie ocenić ich jakości, skuteczności i bezpieczeństwa". Oryginalność leków można ocenić w badaniu analitycznym, a kontrole produktów farmaceutycznych są niestety w Polsce rzadkie.
W kwietniu 2014 roku m.in. w Wielkiej Brytanii i Niemczech wybuchła afera po tym, gdy w legalnej sieci dystrybucji stwierdzono sfałszowaną herceptynę - lek przeciwnowotworowy, który w ogóle nie zawierał substancji czynnej. - To było bardzo prymitywne fałszerstwo. Fiolki po zużytym leku były pozyskiwane ze szpitali we Włoszech, potem coś było do nich wsypywane, kapsle zaciskane i w ramach importu równoległego trafiły do legalnej sieci dystrybucji. Fałszerstwo dotyczyło 2600 produktoserii, wykryto kilkudziesięciu fałszywych importerów równoległych - mówi profesor fiołek.
Od 2012 roku, głównie w USA narasta przerażajace zjawisko fałszowania silnych leków przeciwbólowych na receptę. Używa się w nich zamiennych substancji jak fentanyl albo analogi strukturalne substancji czynnych o nieco innym działaniu. Różnica jest mniej więcej taka, jak między narkotykiem, a dopalaczem. Analog działa na te same receptory, ale jest o wiele bardziej toksyczny. Zamiast samego fentanylu, najsilniejszego środka przeciwbólowego używa się w fałszywych lekach chociażby tańszego karfentanylu, który jednak jest silniejszy w działaniu i bardziej toksyczny, a niedokłądnie wymierzaona dawka (powinna być sto razy mniejsza) bywa niestety zabójcza dla pacjentów. Tylkow 2017 roku w samym USA zmarło z powodu takich podróbek ponad 30 tysięcy osób. We wrześniu roku 2017 policja w Meksyku skonfiskowała 65 kilogramów nielegalnego fentanylu.
1000 dolarów zainwestowane w sfałszowanie pieniędzy przynosi zysk 18 tysięcy dolarów, w produkcję heroiny 20 tysięcy dolarów, papierosów 43 tysiące dolarów, natomiast w fałszowanie leków - 200-450 tysięcy dolarów. - Jedna uncja leku przeciwnowotworowego Avastin kosztuje 2500 dolarów, a dla porównania uncja złota to 1300 dolarów. Interes widać gołym okiem - mówił prof. Fijałek. W wielu krajach grupy przestępcze przerzucają się z narkotyków na leki. Liczy się nie tylko spory zysk. Sprzyja im również prawo, bo kary za fałszowanie leków są minimalne w porównaniu do wyroków za narkotyki czy fałszowanie pieniędzy.
W Polsce, w 2017 roku podawano ludziom fałszywe szczepionki, takie, które powinny zostać zniszczone z powodu złego przechowywania - między innymi przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, tężcowi, ospie wietrznej, wściekliźnie czy gruźlicy. Chodzi także o Euvax B, Engerix B, Bexsero, Clodivac, Boostrix, Typhim VI, Verorab, specyfiki przeciwko meningokokom czy pneumokokom. Są to tylko niektóre szczepionki podane ludziom (także noworodkom), które należało zniszczyć, a nie wprowadzać do obiegu licząc, że nikt nie zauważy. To narażenie dzieci na poważne choroby, a co jest najgorsze – część lekarzy wiedząc, że ma wadliwy produkt – bezmyślnie szczepiła dalej. W znacznym stopniu, za aferę antyszczepionkową odpowiedzialne są fałszywe szczepionki wprowadzane do obiegu jako podróbki przez różne lokalne mafie i gangi. Podrobione szczepionki są rzeczywiście bardziej zanieczyszczone, zawierają substancje jakich nie powinno być w szczepionkach - a to na polskim rynku zaledwie 1 procent wszystkich szczepionek - czyli akurat te kilka czy kilkanaście tysięcy zaszczepionych rocznie co ma rozmaite dziwne powikłania jakie nie powinny się zdarzyć z powodu szczepienia.
W Malezji w 2016 roku podano, że przez dekadę (od 2006 roku) ponad 25 milionów ludzi zostało zaszczepionych fałszywymi szczepionkami, w tym przeciwko zapaleniu wątroby, meningokokom i innym poważnym chorobom. Skutki uboczne toksycznych szczepionek, brak zaszczepienia na właściwą chorobę, nawrót niektórych epidemii - to skutki z którymi zmaga się Malezja, a nie jest to jedyny kraj w którym wybuchły takie afery.
Według statystyk celników już z lat 2009-2010, leki są na trzecim miejscu wśród najczęściej fałszowanych produktów, po papierosach oraz sprzęcie elektronicznym. Fałszerze podrabiają prawie wszystkie leki: roślinne, chemiczne, produkty oryginalne i odtwórcze (zielarstwo nie jest wolne od fałszerstw chociaż stosunkowo mało opłacalne z powodu tego, że zioła są generalnie bardzo tanie). Rodzaj i skala podrabianych leków zależy głównie od kraju, w jakim ten proceder się odbywa. W Unii Europejskiej najbardziej rozkwitły mafie fałszywych leków we Włoszech i na Słowacji, ale także w Niemczech czy Bułgarii.
Według definicji WHO, „lek sfałszowany to lek rozmyślnie i w celu wprowadzenia w błąd niewłaściwie oznakowany pod względem składu i/lub źródła pochodzenia. Taki lek może zawierać właściwe substancje aktywne, niewłaściwe substancje, nieprawidłową ilość substancji aktywnych, znaczną ilość zanieczyszczeń, ewentualnie sfałszowane opakowanie bezpośrednie lub zewnętrzne”. Fałszerstwem jest także wykorzystywanie wizerunku leku oryginalnego. Innym, wciąż narastającym problemem są leki „substandardowe”, czyli produkty oryginalne niespełniające wszystkich wymagań jakościowych. Leki nielegalnie wprowadzane do obrotu nie muszą zatem ściśle oznaczać fałszerstwa substancji działającej. Falsyfikat może mieć inne substancje dodatkowe, inną postać czy inną nieudokumentowaną informację o leku.
Przemyt narkotyków zagrożony jest karami wieloletniego więzienia, nawet karą śmierci, jednakże przerzut sfałszowanych farmaceutyków w wielu państwach niesie stosunkowo niewielkie, głównie finansowe konsekwencje (mandat, grzywna). Dlatego też, aby skutecznie zwalczać to zjawisko, potrzebne są – z jednej strony – rozwiązania prawne, z drugiej – techniczne, pozwalające na łatwe rozpoznanie, czy dany produkt został podrobiony i oszukany czy też nie.
Czas najwyższy handel medykamentami poddać surowej kontroli organów państwowych, robić częste kontrole jakości każdej nowej partii leków rozsyłanych z hurtowni do aptek i szpitali. Uruchomić instytucję przyjmującą zgłoszenia każdego niepożądanego czy dziwnego jak również braku działania leku farmaceutycznego. Najlepszym rozwiązaniem jest scentralizowany obrót hurtowy leków, gdzie musi istnić zakaz działalności dla prywatnych hurtowni dążących do zysku. Centralna państwowa krajowa hurtownia leków, a nie jakiś rozbójniczy biznes kapitalistyczny służący najbardziej zyskom właścicieli i ludobójstwu na Narodzie Polskim.
Atomowy rezonans magnetyczny zbada leki
Jest nadzieja, że niebawem świat dostanie do ręki broń przeciw fałszerzom leków – system, który pozwoli na wykrycie podróbek. Pracują nad nim dwa zespoły – jeden w King`s College w Londynie, drugi na uniwersytecie w Lund w Szwecji. Szwedzi odpowiadają za wyliczenia matematyczne, Brytyjczycy za część doświadczalną projektu.
Prototypowe urządzenie przypomina niewielką walizkę, do której farmaceuta może włożyć leki, uruchomić system i po minucie stwierdzić, czy poddane badaniu pigułki zostały sfałszowane lub nie. Cały projekt opiera się na atomowym rezonansie magnetycznym, który był już wykorzystywany m.in. do wykrywania bomb na londyńskim lotnisku. W dużym uproszczeniu działanie systemu wygląda następująco: urządzenie emituje sygnał, który na zasadzie rezonansu jest odbijany przez daną substancję chemiczną w unikalny dla niej sposób. Problem w tym, że powracający sygnał jest bardzo słaby. Jednak naukowcy poradzili sobie z tym problemem i opracowali system, który może wychwycić również bardzo słabe sygnały i rozpoznać je. Co więcej, unikalny sygnał zależny jest od wiązań między atomami testowanej substancji, dzięki czemu możliwe jest wykazanie zanieczyszczeń w zastosowanym składniku oraz ewentualnych uchybień przy jego produkcji.
– Technologia opiera się na nieszkodliwych falach radiowych, które badają strukturę chemiczną materiałów stałych – wyjaśnia dr Kaspar Althoefer z londyńskiego King`s College. – Emitowany przez substancje chemiczne sygnał może zostać wykryty przez karton, szkło, a nawet drewno. Dzięki temu test może odbyć się bez wyjmowania leków z opakowań. Jeśli okaże się, że dany specyfik zawiera właściwy składnik aktywny we właściwych proporcjach, nieuszkodzony może trafić do klinik, szpitali, na półki aptek lub bezpośrednio do pacjenta.
– Wykorzystanie tej technologii niesie wiele korzyści: jest prosta i niedroga. Jeśli nasze badania przyniosą pożądane rezultaty, nie powinno być problemu z wykorzystaniem urządzeń w krajach rozwijających się, gdzie problem podrabianych leków jest największy – tłumaczy profesor Andreas Jakobsson z uniwersytetu w Lund. Prototyp ma być gotowy w ciągu kilku lat, być może do 2020 roku.
OSTROŻNOŚĆ
Zalecać trzeba posługiwanie się rozsądkiem i rozumem. Jeśli kupimy gdzieś lek, a poprawy nie ma, zamiast poprawy jest pogorszenie stanu zdrowia albo występują dziwaczne dodatkowe objawy (skutki uboczne) należy natychmiast robić szum, dopytać lekarzy i farmaceutów co jest nie tak z tym lekiem czy szczepionką. Zapewne lepiej przesadnie dmuchać na zimne niźli czekając na obiecane wyleczenie umrzeć w męczarniach. W tym wypadku rozprowadzania fałszywych leków i fałszywych szczepionek winien jest system zaopatrzenia leków, system ich kontroli jakości, a także oszuści i fałszerze wytwarzający podróbki.
LINKI:
Uzdrawianie - warsztaty i treningi:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz