Strony

niedziela, 3 stycznia 2021

Epidemia Syfilisu w Polsce i UE

Syfilis czyli Kiła - Epidemia Chorób Wenerycznych w Polsce i UE! 


Pierwszy wybuch choroby wenerycznej zwanej kiłą lub syfilisem pod koniec XV wieku uśmiercił przynajmniej 5 milionów ludzi w samej Europie! Syfilis, czyli kiła, zwana „francuską chorobą” lub francą, a przez Rosjan „pol­ską przypadłością”, siała straszliwe spustoszenie w Europie od końca XV i początku XVI wieku. Zdaniem czołowych ówczesnych mędrców zajmujących się medycyną tamtych czasów, epidemia ta została zapowiedziana przez układ planet i była karą dla grzeszników (w szczególności dla cudzołożników). Szesnastowiecz­ny niemiecki poeta i kobieciarz Urlich von Hutten zaraził się kiłą: "Czyraki wystawały niczym żołędzie, a z nich wypływała ohydnie cuchnąca substancja. Barwę miały ciemnozieloną, a wygląd tak samo okropny jak ból, przez co chory czuł się tak, jakby leżał w ogniu." Na przełomie XVIII i XIX wieku opracowano już naukowo tak zwaną miazmę syfilityczną, a to są cechy charakteru i osobowości jakie pozostają po przbyciu kily, a także przechodzą często na potomstwo jako tak zwany defekt kiłowy. W samym 2015 roku w wyniku zachorowań na kiłę zmarło wedle WHO w na całym świecie około 107 tysięcy ludzi. 

Krętki Blade - Bakterie Kiły

Choroba rozpustnych arystokratów  


Pierwszy odnotowany przypadek na terenie Polski datuje się na rok 1495, kiedy to żona szewca zaraziła się chorobą podczas pielgrzymki do Rzymu, a ściślej do Watykanu. Kiła zabiła przynajmniej trzech polskich królów! Choroba zwana w Polsce dworską lub francuską, a także chorobą szwabską, szwabozą lub germaniką, to po prostu kiła inaczej syfilis. W Europie kiła pojawiła się nagle, wraz z powrotem pierwszych okrętów z Ameryki Południowej z wyprawy Krzysztofa Kolumba do tak zwanej Ameryki. Niemal od razu stała się poważnym problemem zwłaszcza u arystokratów prowadzących rozwiązły tryb życia. Chorowali na nią Jan Olbracht, Aleksander Jagiellończyk i Jan III Sobieski. Zakażenie kiłą następuje poprzez stosunek pochwowy, analny lub oralny z osobą zakażoną. Możliwe jest również przeniesienie choroby przez pocałunek z osobą, u której zmiany kiłowe są obecne w gardle. Kiła to prezent od "Nowego Świata", od Ameryki dla Europy! 

Historia kiły wiąże się z wyprawami Krzysztofa Kolumba w roku 1492 do Nowego Świata (formalnie odkryto wówczas obecną wyspę Haiti), podczas których jego marynarze nagminnie współżyli z Indiankami, a raczej gwałcili Indianki. Już trzy lata później, po powrocie Kolumba do hiszpańskiej Barcelony czy tam Katalonii, w roku 1495 wybuchła wielka epidemia nieznanej choroby i zdziesiątkowała wojska francuskie króla Karola VIII podczas oblężenia Neapolu. Na czele zwycięskich wojsk włoskich stał Ludovico Sforza, władca Mediolanu (z tego rodu pochodziła słynna Bona Sforza, żona króla Zygmunta Starego, która przybywszy do Krakowa najpierw zaraziła kiłą ówczesnego biskupa krakowskiego u którego miała prywatną audiencję z błogosławieństwami w cztery oczy). 

Kiła jest chorobą przenoszoną przede wszystkim drogą płciową. Wywołuje ją bakteria krętka bladego. Ze względu na to, że przed epoką wielkich odkryć geograficznych praktycznie brak jest opisów tej choroby jej pojawienie się w Europie wiąże się z wyprawami Krzysztofa Kolumba do Ameryki Południowej, szczególnie do Meksyku. Wedle tej teorii ich uczestnicy podczas stosunków seksualnych z miejscowymi kobietami musieli zarazić się kiłą. Aczkolwiek w dyskursie naukowym funkcjonuje także teoria, że syfilis był w Europie wcześniej, ale nie został po prostu rozpoznany. Niemniej fakt, że część chorób z Europy dziesiątkowała Amerykę Południową pośrednio wskazuje, że także w drugą stronę czyli z Ameryki do Europy także mogły zostać zawleczone choroby, takie jak właśnie kiła czyli syfilis.

Pierwsza epidemia tej straszliwej choroby w Europie wybuchła w 1494 roku. Jest związana z wyprawą króla Francji Ludwika VIII do Włoch, w celu zagarnięcia Królestwa Neapolu, do którego rościł sobie pretensję. To wojska francuskie ewidentnie rozprzestrzeniły kiłę, stąd często nazywana jest „chorobą francuską” lub „galijską”. Z kolei we Francji nazywana jest „chorobą neapolitańską”, ze względu na skojarzenie z neapolitańską wyprawą Ludwika VIII. Bardzo szybko choroba ta poprzez kurtyzany czyli prostytutki, które zawsze licznie towarzyszyły pokonanym wojskom Karola VIII, dotarła do Francji, gdzie została nazwana „chorobą neapolitańską”. Choroba, nieznana wcześniej w Europie, zaczęła się bardzo szybko szerzyć i nazywana była w zależności od kraju, z którego dotarła: 

- w Niemczech i Anglii – „chorobą francuską”, „chorobą galijską - morbus gallicus” lub po prostu „francą”; 
- w Portugalii – „chorobą kastylijską”; 
- w Polsce – „chorobą niemiecką”; 
- na Rusi – „chorobą polską”; 
- w Persji – „chorobą turecką”; 
- w Indiach – „chorobą angielską”.

Ponieważ choroba ta rozprzestrzeniała się przedewszystkim z powodu rozwiązłości seksualnej na dworach magnackich, książęcych i królewskich nazwano ją delikatnie „przymiotem dworskim”. Nakiłę chorowali również wybitni malarze francuscy: Paul Gauguin, Eduard Manet, Henri Toulouse-Lautrec, kompozytor czeski Bedrich Smetana, jak również nasz polski wieszcz Stanisław Wyspiański, zmarły na kiłę dnia 28 listopada 1907 roku w Krakowie. Może lepiej nie czytać ani nie oglądać tego, co wyprodukowaly umysły znanych syfilityków. 

Już w 1499 roku Pedro Pintor, lekarz chorego na kiłę papieża Aleksandra VI, zauważył, że choroba zaczyna się od genitaliów i nie zapadają na nią ani dzieci, ani starzy ludzie. Trzeba było czekać do końca XVI wieku, by uznano, że choroba szerzy się drogą płciową i związana jest z aktywnością seksualną. Mówiono, że przez umiłowanie Wenery, czyli bogini miłości, ale tej ciemnej i brudnej, niemoralnej. Stąd też wzięła się nazwa choroba weneryczna i skojarzenie choroby z prostytucją. Nazwa syfilis pojawiła się zaś w 1530 roku. Wprowadził ją Girolamo Fracastoro, włoski lekarz i poeta. 

Lista królów, których dopadł syfilis, jest bardzo długa. Na kiłę chorował francuski władca, Franciszek I Walezjusz, szwedzki król Eryk XIV, zwany Szalonym, jego syn Jan. Na syfilis umrli papieże Juliusz II i Aleksander VI. Słynny ze śmierci na syfilis jest niemoralny król Anglii Henryk VIII. Na syfilis chorował jeden z pacjentów autora książki o leczeniu z syfilisu Wojciecha Oczko, niejaki król Stefan Batory. Nie był jedynym polskim władcą cierpiącym na tę chorobę. Syfilis był przyczyną śmierci króla Zygmunta Augusta, który gdy był jeszcze młodzieńcem, chorobą tą zaraziła go włoska dwórka jego matki, królowej Bony Sforca, która sama także była syfilityczką. Na syfilis chorowali synowie króla Kazimierza Jagiellończyka, królowie Jan Olbracht i Aleksander Jagiellończyk. Choroba ta dopadła też innego z jego synów, kardynała Fryderyka Jagiellończyka, który słynął z rozwiązłego trybu życia. Syfilisem zarażony był pierwszy elekcyjny król Polski Henryk Walezy, a także król Jan Kazimierz. Co ciekawe ta „wstydliwa choroba” drążyła też bohatera spod Wiednia króla Jana III Sobieskiego. „Król miał dwie gangreny koło jajec ”- można przeczytać w protokole jego sekcji zwłok. Podobno król stosował modną w owym czasie kurację rtęciową. Pomagała na kiłę, ale siała spustoszenie w nerkach. I taka to była weneryczna polska arystokracja dworska, królewska. 

Przebieg kiły 


Anonimowy autor dzieła Compendium medicum auctum... z 1719 r. w taki sposób przedstawia kiłę:

„Venus zdradliwa roskosz cukruje,
Wkrótce nad kata ciało morduje
Uprzykszonemi, zbyt bolesnemi
Wrzody, guzami zaraźliwemi...
Usta wyrzuca y podniebienie,
Mowę odmienia jej zarażenie...
Rękom y nogom władzę odjęła,
Wszystkiego człeka w niewolę wzięła...
Zmięszała głowę, snu nie pozwoli,
Sumienie gryzie dla swojej woli.
O jak mizerna uciecha ciała,
Niejednemu się we znaki dała.”

Do najbardziej charakterystycznych objawów kiły jest pojawienie się niebolesnej zmiany na skórze, a także powiększenia węzłów chłonnych. Z czasem następuje owrzodzenie, przede wszystkim w okolicach intymnych. Nieleczona doprowadza m.in. do uszkodzeń układu sercowego, wzroku, układu nerwowego i mózgu. Może wywoływać także zaburzenia psychiczne o charakterze psychoorganicznym. Natomiast kiła wrodzona prowadzi do prowadzi nawet do deformacji kości, zwłaszcza kości czaszki, takie jak nos siodełkowy, uwypuklenie kości, zwyrodnienie zębów. 

W dawnej Polsce nazywana była „przymiotem” zaś „kiłą” określano przepuklinę. Dopiero później przyjęła się nazwa „kiła” dla choroby kolumbowskiej zwanej także "zemstą Indianek". Nazywana jest także syfilisem co po grecku oznacza „brudny”, gdyż powodowała zmianę obrazu człowieka tak, że wyglądał jak brudas. Natomiast nazwa „choroba dworska” związana jest z faktem, że znacznie częściej chorowali na nią królowie, książęta, magnaci i arystokraci, którzy prowadzili znacznie bardziej rozwiązły czyli kurwiarski styl życia niż ich poddani. Z kolei nazwa „syfilis” wywodzi się z dzieła Girolamo Fracastone, który w 1530 roku wydał poemat "Syphilis sive morbus gallicus". Jego głównym bohaterem jest pasterz Syfilus, który za nieposłuszeństwo został ukarany przez Apolla zachorowaniem na tę chorobę. 

Także w Polsce pierwsze opisy kiły pochodzą z okresu renesansu, co również koresponduje z teorią, że choroba w Europie pojawiła się już pod koniec XV wieku. Od razu stała się przedmiotem badań medyków. Prawdziwym ekspertem od kiły był osobisty lekarz króla Stefana Batorego Wojciech Oczko. Napisał on dzieło Przymiot – czyli choroba dworska, w którym opisywał kiłę, a także przedstawiał sposoby jej leczenia. Jego zdaniem kiła była następstwem niewłaściwej higieny i nadużywania pokarmów. Krytykował także pijaństwo i rozwiązły tryb życia. Wówczas kiłę leczono rtęcią, dziś wiemy, że to trucizna, ale ówcześni w tym płynnym metalu widzieli coś magicznego. Jednak Oczko przestrzegał lekarzy przed przedawkowaniem rtęci w leczeniu kiły, gdyż groziło to śmiercią pacjenta. 

Innym znanym badaczem kiły był Sebastian Petrycy, który w 1591 roku wydał pracę o kile. Dzielił się w niej wskazówkami co do postępowania z chorymi na syfilis. Także o kile pisał wybitny lekarz Józef Struś, który wskazywał, że jej przyczyną są niewidoczne „nasiona”. Zatem tak jakby przeczuwał, że wywołuje ją bakteria. Także napisał pracę dotyczącą przebiegu i leczenie syfilisu. 

Wiemy, że na kiłę chorowało trzech polskich królów: Jan Olbracht, Aleksander Jagiellończyk oraz Jan III Sobieski, co zawdzięczał swojej żonie, Marysieńce, pierwszej żonie Jana „Sobiepana” Zamojskiego, słynącego z rozpusty seksualnej. Pierwszy z nich zmarł z jej powodu 17 czerwca 1501 roku, co pokazuje jak szybko choroba rozprzestrzeniła się po całej Europie. Jego następca i brat Aleksander, zmarł z powodu kiły już w 1506 roku. Stąd w Rusi kiła nazywana była często „chorobą polską”. Ostatnim królem, którego również dopadła kiła był Jan III Sobieski. Sam król w jednym z listów pisał: „osypały mię wszystkiego pryszcze jakieś niesłychanie gęste i po ręku, i po wszystkim ciel”. Prawdopodobnie stosowaną na nią kuracja rtęciowa przyspieszyła zgon zwycięzcy spod Wiednia. Ponadto wśród znanych Polaków, którzy zmarli na kiłę byli: poeta Stanisław Wyspiański, żona Zygmunta Augusta Barbara Radziwiłłówna oraz żona Jana III Sobieskiego Maria Kazimiera d’Arquien.

Barbara Radziwiłłówna wedle objawów jakich opisy się zachowały chorowała na syfilis, chociaż śmierć jej mogło spowodować otrucie lub choroba nowotworowa, tego wykluczyć się nie daje. 

Zmiany syfilityczne na twarzy pacjentów


Znani syfilitycy - kiłownicy 


Syfilitykami było wiele znanych postaci historycznych, w tym katoliccy królowie Francji Karol VIII i Ludwik XIV, odkrywca Krzysztof Kolumb, konkwistador Hernan Cortes, włoski dyktator i propagator faszyzmu i katolicyzmu Benito Mussolini oraz car Iwan Groźny. Uczeni medycy wiedzą, że pilną tajemnicą niemiecką był fakt, iż chorował na syfilis także zbrodniczy katolicki dyktator niemiecki Adolf Hitler. Ponadto na kiłę chorowało wielu wybitnych francuskich malarzy, co wskazuje na ich bujne i zdradliwe życie erotyczne. Byli nimi: Paul Gauguin, Eduard Manet i Henri Toulouse-Lautrec. 

Drgawki, porażenie nerwowe, a przede wszystkim postępujące zaburzenia psychiczne. To tylko niektóre z objawów syfilisu – jednej z najbardziej złowieszczych chorób w historii świata, której dziejowa rola wciąż jest bagatelizowana. Na kiłę chorowali Al Capone, Randolph Churchill (ojciec Winstona) i Iwan Groźny, a stała ona również u podstaw szaleństwa Adolfa Hitlera, którego ideologię faszystowską nazywa się bełkotem syfilitycznym. Wśród słynnych zarażonych znaleźli się Stanisław Wyspiański, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Vincent van Gogh, Nicolai Paganini, Robert Schumann, Franz Schubert, Arthur Schopenhauer, Gustav Flaubert, Paul Gauguin, Ivan Groźny, Édouard Manet, Charles Baudelaire, Guy de Maupassant, Henryk VIII czy Adolf Hitler. 

Kiła to trudne do obalenia wyjaśnienie psychicznych zaburzeń i zbrodniczych wybryków trapiących władców, polityków i artystów w całej Europie oraz USA i Kanadzie. Wiele napisano o tym, że na syfilis cierpieli Napoleon, Artur Schopenhauer, Franklin Delano Roosevelt, Woodrow Wilson czy Adolf Hitler i inni naziści. Informację o tym, że Adolf Hitler (1889-1945) borykał się z syfilisem po latach opublikował w swoich wspomnieniach jego przyjaciel z czasów spotkań nazistów w piwiarniach i puczu monachijskiego, Putzi Hanfstaengl. Wedle wiedzy tego nazisty-renegata przyszły przywódca Niemiec zaraził się kiłą już w 1908 roku w Wiedniu, kiedy używał prostytutek w burdelu. Co znamienne, nie jest to historia, którą były sponsor NSDAP ułożył po tym jak porzucił Hitlera, by krytykując go oczyścić samego siebie. Szymon Wiesenthal, znany tropiciel niemieckich zbrodniarzy, zdołał ustalić, że Hanfstaengl opowiadał o chorobie przywódcy Rzeszy jeszcze kiedy cieszył się łaskami reżimu, ale ujawnił pilnie strzeżoną i kompromitującą Hitlera tajemnicę. Informację o syfilisie Adolfa Hitlera powszechnie powtarzano na salonach i na ulicach – zwykle dodając, że zaraził się od żydowskiej prostytutki. W 1936 roku Hitler zatrudnił jako swojego prywatnego lekarze nie kogo innego, ale renomowanego syfilologa, Theo Morella - lekarza, który zajmował się tylko leczeniem pacjentów z kiłą. Wzbudziło to konsternację w najbliższym otoczeniu wodza III Rzeszy, szczególnie że ten wychwalał zbawienne skutki zaaplikowanej przez Morella terapii. Szanowany londyński specjalista w tej samej dziedzinie syfilologii T. Answyn dotarł do dwóch mężczyzn-syfilityków, którzy twierdzili, że zaraziła ich ta sama znana wiedeńska prostytutka, co Adolfa Hitlera. 

Niemiecki führer Adolf Hitler, w młodości katolicki ministrant, w ostatnich latach u władzy cierpiał na trzecie, najbardziej zaawansowane stadium kiły, o czym wiedział nie tylko Answyn, ale też wspomniany Szymon Wiesenthal, który widział w tej dolegliwości podstawy szaleństwa ogarniającego przywódcę Niemiec. Także Putzi Hanfstaengl w wydanej w 1957 roku pracy „Hitler: The Missing Years” między innymi rozwijającą się kiłą tłumaczył przemianę elokwentnego, ludowego mówcy, w diabolicznego potwora łaknącego nieograniczonej władzy oraz ludobójczych rzezi. W kolejnych książkach naukowych badających życie Adolfa Hitlera przytaczano także wspomnienia Hanfstaengla na temat uzależnienia Adolfa Hitlera od masturbacji, jego nieokreślonej orientacji seksualnej i impotencji. Adolf Hitler miał prawdziwą obsesję na punkcie syfilisu – w swoim ideologicznym dziele „Mein Kampf” poświęcił tej wedle jego słów "degenerującej, żydowskiej chorobie" (jego słowa, nie nasze) kilkanaście stron tekstu. Hitler cierpiał na ostre bóle brzucha, skurcze jelit, nawracające bóle głowy, drętwienie kończyn i dygotanie rąk, bezsenność, zawroty głowy, stopniowe pogarszanie się pamięci. Co więcej miał poważne problemy z sercem – obok szaleństwa i porażenia jeden z trzech głównych wyznaczników ostatniego stadium kiły. 

Młody Al Capone (1889-1947) był zamkniętym w sobie, cichym i niezbyt przebojowym chłopakiem. Tymczasem Capone, którego pamiętamy to dzieło choroby, która pobudziła jego osobowość. Będące symptomami kiły huśtawki nastrojów przerodziły się w mordercze wybuchy gniewu, a pozbawiony hamulców umysł pozwalał gangsterowi bez wahania uprawiać ryzykowny hazard i igrać z życiem – zarówno cudzym, jak i własnym. Dopiero w więzieniu, jako osadzony nr 40886, Capone został skierowany na nieskuteczną terapię przeciwko syfilisowi. Choroba rozwijała się nadal, a po opuszczeniu zakładu karnego były król półświatka trafił incognito do renomowanego Johns Hopkins Hospital. Według zachowanych źródeł, był spokojnym pacjentem, który na ogół wydawał się normalny, przynajmniej do czasu aż zaczął mieć zwidy (…) i wierzyć, że jest właścicielem fabryki z dwudziestoma pięcioma tysiącami robotników (s. 315). 

Historia zapamiętała ojca Winstona Churchilla, Lorda Randolpha Churchilla (1849-1895), jako statecznego męża stanu i zasłużonego dla kraju polityka. Tymczasem w młodości wiódł on barwne życie, nie kręcące się bynajmniej tylko wokół spraw państwa, lecz raczej na burdelowych imprezach. Jeszcze za życia Lorda, zasiadającego w parlamencie przez dwadzieścia lat, niemal każdy w Londynie wiedział, że cierpi on na syfilis. Zresztą chorobę trudno było ukryć, bo przedwcześnie postarzały polityk wciąż brał udział w posiedzeniach Izby Gmin. Niegdyś przebojowy i bezwzględny, a zarazem taktowny i czujący się w polityce jak ryba w wodzie, w ostatnich latach Randolph Churchill budził już tylko politowanie. Nie pod każdym względem Winston Churchill mógł być dumny ze swojego taty… Podczas jednej z sesji parlamentu: "wstał (…) z trzęsącymi się rękoma, mówiąc w sposób tak pokręcony, że już od pierwszego zdania nic się nie dało zrozumieć, a członkowie Izby Gmin uciekli do holu (…). Na twarzy Randolpha odmalowywał się straszliwy, szaleńczy wyraz." Zdaniem profesora Medical College of Georgia Roberta B. Greenblatta, Randolph Churchill cierpiał na trudności z koncentracją, bóle głowy, huśtawki nastrojów, skrajną nerwowość, problemy z mową i pisaniem, impotencję i postępującą demencję. Zmarł w wielu zaledwie 46 lat, gdyż zabiła go kiła. Jego przyjaciel, Frank Harris, opisał w jaki sposób Randolph rzekomo zaraził się kiłą. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że mowa o brytyjskim lordzie, to historia wydaje się co najmniej niecodzienna: "Po nocy pijaństwa, Randolph obudził się w dziwnym pokoju z ohydnym posmakiem w ustach. Zobaczył kłąb brudnych, siwych włosów na poduszce obok. Z przerażeniem odkrył, że jego towarzyszką minionej nocy była stara kobieta z zaledwie jednym żółtym zębem (…), wołająca na niego „Kochaniutki”. Ogarnięty histerią rzucił wszystkie pieniądze, jakie miał przy sobie na łóżko i wybiegł." Jego strach był zresztą uzasadniony. Ponoć po trzech tygodniach zobaczył u siebie pierwsze objawy kiły i zaczął przyjmować zabójczą kurację rtęcią.

Abraham Lincoln (1809-1865) zwierzał się ze wstydliwej choroby zwanej syfilisem swojemu przyjacielowi i późniejszemu biografowi, Williamowi Herndonowi. Przyszły prezydent USA zaraził się kiłą kiedy podczas pobytu w miasteczku Beardstown w Illinois ogarnięty "diabelską pasją" połączył się z pewną dziewczyną i złapał od niej tę chorobę. (…) Abraham Lincoln sam mi o tym powiedział w chwili szaleństwa - pisze Herndon. Zdaniem Herndona na tym się nie skończyło, bo rok później 27-letni Abraham Lincoln związał się z niejakim Joshuą Speedem i tym razem choroba opanowała go na dobre, nasiliła się. Dodajmy, że także późniejsza żona Lincolna Mary Todd z także cierpiała na syfilis, choć nie sposób powiedzieć kto kogo zaraził: ona jego czy on ją. Część historyków amerykańskich bagatelizuje fakty na temat kiły, to że prezydent z czasów wojny secesyjnej cierpiał na syfilis, ale wszystkie objawy się zgadzają. Poza tym Lincoln przyjmował tabletki z rtęcią, którymi w tamtym czasie „leczono” kiłę w USA – a dzisiaj wiemy, że bardziej pogłębiały one objawy i przyśpieszały śmierć, chociaż dawały przejściową ulgę. Abraham Lincoln w ostatnich latach życia coraz częściej miewał ataki gniewu, zmienne nastroje, problemy ze snem i bóle głowy. Poza tym z coraz większym trudem przychodziło mu podpisywanie się pod dokumentami. Herndon zaobserwował, że zdarzało mu się mówić do samego siebie szalone i niezrozumiałe nonsensy. Sam prezydent Lincoln otwarcie obawiał się bliskiej śmierci i popadnięcia w szaleństwo. Można tylko spekulować jak rozwinęłaby się jego choroba i zdolność do sprawowania władzy, gdyby nie zginął w zamachu w 1865 roku.

Zdaniem Deborah Hayden na kiłę chorował także chociażby słynny moskiewski despota, car Iwan Groźny (1530-1584). Twórca pierwszej bezpieki w dziejach (opriczniny) i morderca własnej żony, szczycący się zdeflorowaniem tysiąca dziewic jak ulał pasuje do obrazu szalonego władcy-syfilityka. Kiła zaraził się już w wieku dwudziestu trzech lat (źródła wspominają, że ciężko wtedy zachorował), później przez długi czas kurując się rtęcią z parującego kotła, który trzymał w swojej komnacie (pary rtęci są mniej zabójcze, jeśli rozsądnie stosowane). Dożył zaskakująco zaawansowanego przy tej dolegliwości wieku 54 lat. 

Papieże i syfilis 


„Na syfilis cierpiało kilku papieży; Innocenty VIII, który zalegalizował inkwizycję i polowania na czarownice, był tak chory, że, jak opowiadano, wziął sobie do łóżka mamkę i żywił się wyłącznie jej mlekiem. Próbowano go wyleczyć transfuzjami krwi, wskutek czego trzech chłopców wykrwawiło się na smierć i zmarło. 

Jego następcą był pochodzący z rodu Borgiów słynny bawidamek, papież Aleksander VI. Kazał on żywcem spalić kaznodzieję Savanarole, kiedy ten odważył się nazwać kiłę, która opanowała dwór papieski i 17 krewnych papieża, karą boską. Jego syn, żądny krwi tyran, Cesare Borgia, pokazywał się publicznie tylko w czarnej masce, ukrywającej syfilistyczne zniekształcenia jego twarzy.

Kolejny papież, Juliusz II, zwany terribile, uwielbiał jedzenie, opilstwo i młodych chłopców, gdyż był pedofilem i efebofilem co wówczas zwano pederastią lub ogólnie sodomią. Jego mistrz ceremonii musiał jednak dość prędko powstrzymywać gości przed całowaniem papieskich stóp, ponieważ syfilis zdążył już strawić jego kości. Także jego następca, homoseksualny czy pederastyczny, dręczony wrzodami odbytu Leon X pod koniec życia był już tak chory, że trzeba go było nosić w noszach. W syfilistycznym amoku kazał zburzyć Bazylikę św. Piotra i odbudować ją ponownie w nowym blasku.” 

Przynajmniej wiemy, że katolicka Inkwizycja to dzieło umysłu chorego na syfilis, a każdy kto w jakiejś postaci inkwizycję uprawia pod szyldem religii katolickiej to tak czy owak syfilityk. Na syfili chorował także uwielbiany przez prawicową ekstremę Papież Pius X. Jak można wierzyć w papiestwo i w kościół po tym wszystkim? 

Z listy około trzystu trzech papieży i antypapieży licząc na początek XXI wieku, którzy weszli do historii kościoła rzymsko-katolickiego, można wyciągnąć dziwny wniosek. Tylko 54 procent z nich żyło dłużej niż pięć lat po wybraniu na stanowisko. Jeden na pięciu papieży nie przeżył nawet pierwszego roku. To gorsze rokowania niż w wypadku poważnej choroby naczyniowo-wieńcowej i większości nowotworów. Okoliczności śmierci Jana Pawła I w 1978 roku, po raptem trzydziestu trzech dniach zasiadania na tronie papieskim, są do tej pory niewyjaśnione. Jeszcze krótszy był tylko pontyfikat dziewięciu papieży. Syzyniusz zmarł dwadzieścia dni po wyborze w 708 roku, Teodor II wytrzymał zaledwie trzy tygodnie w 897 roku, Leon V cały miesiąc w 903 roku, Celestyn IV tylko siedemnaście dni w 1241 roku, Pius III dwadzieścia sześć dni w 1503 roku, Marceli II dwadzieścia dwa dni w 1555 roku, Urban VII dwanaście dni w 1590 roku, Leon XI dwadzieścia siedem dni w 1605 roku. Ci ostatni z XV i XVI wieku mogli już dokonać żywota z powodu kary Bożej przysłanej zza oceanu na rozpustników! 

Bonifacy VI, który był papieżem w burzliwym IX wieku, zmarł po zaledwie piętnastu dniach, rzekomo z powodu ataku podagry. Mógł jednak zostać otruty przez swojego następcę, Stefana VI, nikczemnego papieża, który w 896 roku wykopał ciało poprzednika Bonifacego, żeby je postawić przed sądem. Stefan II nie dotrwał nawet do swojej inauguracji, był martwy w trzy dni po wyborze na papieża. Jedyny papież Holender, Adrian VI z Utrechtu, wytrzymał w Rzymie dwanaście miesięcy i zmarł w 1523 roku, a Holandia była już wtedy siedliszczem syfilisu. Aleksander VIII zmarł w 1691 roku od zgorzeli na nodze. Pius VII, który miał pecha być papieżem w czasach Napoleona Bonaparte, zmarł czterdzieści pięć dni po tym, jak potknął się w swojej sypialni i złamał sobie biodro (…). 

Historia odkrycia i terapii kiły 


Za prekursora leczenia ludzi z kiły można uznać Paracelsusa, który do jej leczenia wprowadził rtęć. Polecał wcieranie jej w ciało w postaci maści z rtęcią. Jakkolwiek substancja niszczyła bakterie krętka bladego, to wywoływała mnóstwo skutków ubocznych, często nawet przyspieszała śmierć chorego, trzeba było bardzo ostrożnie dawkować lekarstwo. Kiłę, a właściwie krętka bladego po raz pierwszy udało się wyizolować w 1905 roku niemieckim mikrobiologom. Byli nimi Fritz Schaudin i Erich Hoffman, z rodzin bardzo dotkniętych kiłą. Natomiast August von Wassermann odkrył pierwszą metodę rozpoznawania kiły (dziś już zastąpioną nowocześniejszym sposobem). 

Następny przełom w leczeniu kiły nastąpił za sprawą niemieckiego chemika Paula Ehrlicha. Wynalazł i wprowadził na rynek lek Salwarsan (1909 roku), który jednak także miał sporo skutków ubocznych. Toteż zmodyfikował go i wprowadził go do leczenia jako Neosalwarsan (1911 roku). Miał on znacznie mniej skutków ubocznych i był łatwiejszy w stosowaniu od swojego poprzednika. Do wynalezienia penicyliny był jedynym dość skutecznym lekiem na kiłę. Sam Ehrlich w 1908 roku dostał Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny za prace nad immunologią. 

Jednak największą poprawę i skuteczne leczenie zapewniły antybiotyki. Zatem kluczowe było odkrycie w 1928 roku penicyliny przez Aleksandra Fleminga, który za to odkrycie otrzymał Nagrodę Nobla. Wraz z nim nagrodę otrzymali także Howard Florey i Ernst Chain, którzy wyizolowali odkrytą przez niego leczniczą substancję. 

Eksperyment z Tuskegee 


Niesławny eksperyment z Tuskegee to czarna karta w historii amerykańskiej medycyny. Nieświadomych niczego ludzi zamieniono w króliki doświadczalne, które miały umrzeć w imię nauki. Około lat 30-tych XX wieku syfilis był już chorobą całkiem dobrze znaną nauce. Istniały badania i opracowania opisujące jego etiologię, charakterystyczny trójetapowy przebieg oraz długofalowe skutki. Wokół kiły zwanej syfilisem istniało jednak wiele mitów – uważano, że dotyczy ona przede wszystkim czarnych ludzi, którzy to mieli przejawiać nadmierny popęd seksualny, a także moralną oraz erotyczną rozwiązłość. Odróżniano wręcz „syfilis u białych” od „syfilisu u czarnych”, traktując niekiedy jako dwie odrębne choroby. 

O ile jednak kiła została dobrze poznana, tak wciąż brakowało na nią skutecznego lekarstwa. Oprócz podawania ziołowych specyfików, eksperymentowano z arszenikiem (!), bizmutem, przygotowywano silnie toksyczne maści na bazie rtęci. Skuteczność tych form leczenia była – łagodnie mówiąc – niezadowalająca, a penicylina, mogący uratować życie chorych pierwszy znany antybiotyk, został wynaleziony dopiero w 1938 roku. To właśnie poszukiwania skutecznego leku na syfilis i chęć uzupełnienia badań przebiegu choroby także o informacje na temat (jak sądzono – zróżnicowanej) „kiły u czarnych” stały się założeniami przyszłego eksperymentu. Główny ośrodek badawczy ulokowano w miasteczku Tuskegee w stanie Alabama, gdzie okoliczni mieszkańcy nazywali tę chorobę złą krwią. 

Tuskegee - małe biedne miasteczko w Alabamie - nie zostało wybrane przypadkowo. Czarni stanowili aż 82% z liczącej 27 tysięcy osób populacji, a 36% z nich chorowało na kiłę. Był to wynik radykalnie wyższy od okolicznych hrabstw, gdzie wahał się on w okolicach 7-10%. Samo miasteczko było przy tym bardzo biedne, znaczna ilość domostw wymagała generalnego remontu, średnia płaca wynosiła od 20 do 35 dolarów. Znaczna ilość mieszkańców nie mogła się pochwalić jakimkolwiek wykształceniem. Brakowało bieżącej wody, toalet, prądu i kanalizacji, a do transportu ludzi i towarów wciąż używano furmanek. Wielu mieszkańców Tuskegee nigdy nie było w szpitalu – do leczenia kiły, ale także innych szalejących w miasteczku chorób, takich jak gruźlica, grypa i zapalenie płuc, używano magicznych eliksirów, cudownych amuletów albo po prostu modlitwy - które wspierają psychicznie leczącego się pacjenta, ale same w sobie zwykle nie wystarczą (chyba, że jakiś eliksir jest akurat solidnym na coś lekiem). Pojawienie się na miejscu lekarzy biorących udział w eksperymencie jawiło się więc jako niemalże cud. 

Do rozpoczętego w 1932 roku badania zakwalifikowano 600 czarnych mężczyzn. Spośród nich 399 było chorych na kiłę, a 201 osób stanowiło niezakażoną grupę kontrolną. Udział w eksperymencie był dla miejscowych mieszkańców wręcz przywilejem – obiecano im leczenie „złej krwi„, wynagrodzenie w wysokości 1 dolara na rok, darmowy pochówek w razie śmierci oraz pamiątkowe certyfikaty. Przyzwyczajeni do posłuszeństwa wobec białych nie próbowali renegocjować tych warunków, a raczej cieszyli się, że wreszcie ktoś zainteresował się ich zdrowiem i życiem. „Materiał do badań", bo tak nazywano mężczyzn, którzy mieli stać się królikami doświadczalnymi, nie zamierzano w rzeczywistości poddawać jakiejkolwiek skutecznej formie leczenia. Mogli oni liczyć co najwyżej na placebo w formie aspiryny, mineralnych suplementów, zastrzyków z salwarsanu i wcierania maści rtęciowych – i to pomimo wynalezienia ratującej życie penicyliny kilka lat później. Podstawowym założeniem eksperymentu stała się obserwacja rozwoju praktycznie nieleczonej kiły. Na podstawie doświadczeń opublikowano 12 artykułów naukowych dotyczących tej choroby, z których pierwszy pojawił się już w 1936 roku. Trwałości eksperymentu nie przerwało nawet rozpoczęcie II wojny światowej, gdyż „materiał badawczy” zwyczajnie nie został powołany do służby - z powodu choroby wenerycznej i udzialu w eksperymencie "naukowym" ala późniejszy doktor Mengele. 

Eksperyment z Tuskegee wychodzi na jaw, gdy w połowie lat 60-tych XX wieku Peter Buxton, jeden z pracujących w Służbie Zdrowia Publicznego badaczy chorób przenoszonych drogą płciową, odkrył materiały dotyczące opisujące wciąż prowadzony eksperyment z Tuskegee. Wzbudziło to jego uzasadnione obawy, o czym doniósł swoim przełożonym, określając przy tym badanie jako sprzeczne z etyką. Zwołano wewnętrzny komitet mający na celu rewizję eksperymentu, ostatecznie jednak postanowiono go kontynuować – tak długo, aż umrze ostatni z mężczyzn w grupie badawczej. Przeprowadzane autopsje umożliwiałyby pozyskanie dodatkowego materiału do badań. Buxton, niezadowolony z decyzji komitetu, postanowił przekazać informacje do swojego znajomego reportera. Ten podał je do Associated Press, a dziennikarka Jean Heller opublikowała opisujący badania artykuł na pierwszej stronie „New York Times” w lipcu 1972 roku. Spowodowało to ogromny skandal w USA i wymusiło ostateczne zakończenie strasznego eksperymentu po równo czterdziestu latach. 

Końca zbrodniczego eksperymentu doczekały jedynie 74 z 299 osób, które o dziwo jak najlepiej dbały o siebie metodami alternatywnej medycyny tak znieważanej i tępionej przez osoby z miazmatem syfilitycznym. 28 umarło na kiłę, stu kolejnych na powiązane komplikacje zdrowotne, 40 żon zaraziło się od swoich mężów, z których część urodziła łącznie 19 niemowląt z wrodzonym syfilisem. W 1973 roku sprawą zajął się Kongres USA, a dochodzenie zakończyło się wypłaceniem 10 milionów dolarów zadośćuczynienia. Wprowadzono również nowe zasady mające chronić ludzi biorących udział rządowych projektach badawczych. W wyniku wyjścia na jaw eksperymentu z Tuskegee, wielu afroamerykanów utraciło zaufanie do lekarzy i całej publicznej opieki zdrowotnej, wzmacniając ruchy antyszczepionkowe i altmed - zwolenników alternnatywnego i tradycyjnego leczenia u szamanów. Próbując temu zapobiec, w 1997 roku prezydent Bill Clinton wygłosił przeprosiny: "Rząd Stanów Zjednoczonych zrobił coś, co było złe – głęboko, moralnie, złe. Tu nie chodzi tylko o pamięć o wstydliwej przeszłości w celu rekompensaty i naprawy naszego państwa, tu chodzi także o pamięć o przeszłości w celu budowy lepszej teraźniejszości i przyszłości." Ogłosił także plan założenia Tuskegee University’s National Center for Bioethics in Research and Health Care. Ostatnia z osób biorących udział w eksperymencie zmarła w 2004 roku. 

W 2010 roku prezydent Barack Obama musiał jednak przepraszać za podobne badanie mające miejsce w Gwatemali w latach od 1946 do 1948 roku, które wyszło ono na jaw przy okazji zbierania materiałów dotyczących wydarzeń z Tuskegee. Łączyła je osoba doktora zwyrodniałego Johna Cutlera, który przewodniczył obu eksperymentom. 700 mężczyzn i kobiet – więźniów, żołnierzy, osób z chorobami psychicznymi – zostało zakażonych kiłą bez jakiejkolwiek wiedzy i zgody. Celem badania było ustalenie, czy penicylina może zapobiegać syfilisowi, a nie tylko go leczyć. Znaczna część zakażonych nie doczekała się jakiejkolwiek opieki medycznej, a nieświadomi bycia królikiem doświadczalnym „pacjenci” zarażali swoich partnerów, co zresztą w założeniu było częścią zwyrodniałego doświadczenia o charakterze gestapowskim. 

Zmiany kiłowe u syfilityka

Epidemia kiły w Europie od 2017 roku 


W 2017 roku w państwach członkowskich UE zgłoszono 33 189 potwierdzonych przypadków kiły (7,1 zachorowań na 100 tysięcy ludności). Tendencja wzrostowa utrzymuje się od kilku lat. Im gorsze rządy tym więcej syfilizu - to zaobserwowano akurat już od początku rozprzestrzeniania się tej zdradliwej choroby - wynikłej ze zdrad i kurwiuarstwa czy jak kto woli łajdactwa. Z raportu Europejskiego Centrum Prewencji i Kontroli chorób wynika, że Europejczycy mają coraz większy problem z syfilisem, czyli kiłą. Skala zakażeń krętkiem bladym od XVII do XIX wieku była tak duża, że powstawały specjalne szpitale dla chorych na syfilis. W XX wieku kryzys został zażegnany, a chorobę szybko uznano za wykorzenioną. Według ostatnich prognoz niebezpieczna bakteria znów może poważnie nam zagrażać. Już w 2010 roku kraje Unii Europejskiej odnotowały, że na syfilis choruje więcej osób niż na AIDS. W ciągu ośmiu lat (2010–2017) liczba zachorowań wzrosła o 260 tysięcy, czyli aż 70 procent. Największe nasilenie choroby dotyczy mężczyzn homoseksualnych (67 procent), a także mężczyzn heteroseksualnych (13 procent). Odsetek chorych rośnie szczególnie na Islandii, na Malcie, w Niemczech, w Hiszpanii i w Wielkiej Brytanii - które na rok 2017 są najbardziej syfilitycznymi krajami w Unii Europejskiej. W dwóch ostatnich krajach 2017 rok przyniósł najwięcej zdiagnozowanych przypadków syfilisu (łącznie blisko 13 tysięcy). 

W Polsce liczba zdiagnozowanych pacjentów z kiłą przekroczyła w 2017 roku 1,5 tysiąca, a niektóre regiony (jak np. Pomorze) odnotowały nawet czterokrotny wzrost zachorowań na syfilis. Niepokojący jest fakt, że coraz częściej z kiłą rodzą się dzieci (krętek blady przenika przez łożysko), a zarażenia szerzą się również wśród nastolatków. Rzeczywista liczba chorych na kiłę może być znacznie większa, niż wynika to z oficjalnych statystyk medycznych. Syfilis należy do tzw. chorób wstydliwych (wenerycznych), które zwykle są diagnozowane dopiero w późnym stadium, choć można je rozpoznać już dzięki prostemu badaniu krwi. Syfilis potrafi się maskować i długo nie dawać objawów, a nieleczony prowadzi do poważnych powikłań i zwiększa podatność na dostanie się do organizmu wirusa HIV. 

Do zakażenia kiłą dochodzi zazwyczaj poprzez kontakty płciowe (również oralne i analne) z partnerem seksualnym, który jest nosicielem bakterii Treponema pallidum (krętka bladego). Syfilis może przenieś się też przez krwioobieg (podczas transfuzji). Okres wylęgania bakterii wynosi od 10 do 40 dni (średnio 21). W przypadku stwierdzenia kiły u pacjenta powinno się podjąć natychmiastowe leczenie osób, które współżyły z nim w ciągu 3 miesięcy od wykrycia choroby. Pierwszym objawem kiły jest zmiana pierwotna na genitaliach, błonach śluzowych dróg rodnych, skórze, wargach, wewnętrznej stronie policzków lub języku. Owrzodzenie połączone z powiększeniem węzłów chłonnych znika po około 6 tygodniach, ale nie oznacza to wyleczenia choroby. W drugiej fazie syfilisu (9–10 tydzień) pojawiają się osutki kiłowe, które tworzą sączące się brodawkowe wykwity lub wrzodziejące nadżerki. Nie są to na ogół zmiany bolesne, ale mogą wywoływać objawy ogólne, takie jak wzrost temperatury ciała, bóle mięśniowe i stawowe, a także bóle głowy. Tak samo niebezpieczne są seks oralny i analny. Wszystkie osoby aktywne seksualnie, szczególnie z wieloma partnerami lub z nieznanym partnerem znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka zakażeniem syfilisem i wieloma innymi chorobami wenerycznymi. 

Syfilis wykryty odpowiednio wcześnie można wyleczyć, stosując terapię antybiotykową. W przypadku zarażenia syfilisem, warto brać antybiotyki, nawet jak ktoś ich nie lubi programowo, gdyż to akurat jest jedyna szansa na wyleczenie. 

Raport kiłowo-weneryczny za rok 2018 


Według raportu, w roku 2018 udokumentowano 2,4 miliona nowych przypadków kiły, rzeżączki i chlamydiozy, czyli o 100 tysięcy więcej niż w roku 2017. Z uwagi na fakt, że chlamydioza, rzeżączka i kiła mogą przebiegać bezobjawowo, nie zawsze są one rozpoznawane i zgłaszane do organów ochrony zdrowia, w wyniku czego dane z najnowszego raportu CDC mogą nie odzwierciedlać faktycznego rozmiaru epidemii. Trzy powyższe choroby można wyleczyć stosując antybiotyki. Nieleczona kiła może prowadzić do przewlekłych problemów zdrowotnych, a nawet do śmierci. Nieleczona chlamydioza lub rzeżączka może powodować stany zapalne w obrębie miednicy i prowadzić do niepłodności u kobiet (niepłodność u kobiet to często skutek zbyt długo nieleczonych chorób wenerycznych). Ponadto kiła i rzeżączka mogą zwiększać ryzyko zakażenia HIV. 

Według najnowszych danych, w latach 2017 - 2018 mamy wrost zakażeń. Liczba nowych przypadków kiły pierwotnej i wtórnej, czyli najbardziej zakaźnych stadiów choroby, wzrosła o 14% i wynosi obecnie 35 000. Do większości zakażeń dochodzi u mężczyzn utrzymujących kontakty seksualne z innymi mężczyznami. Liczba nowych przypadków rzeżączki wzrosła o 5% i wynosi obecnie ponad 580 000. Liczba nowych przypadków chlamydiozy wzrosła o 3% do ponad 1,7 miliona, co stanowi najwyższy dotychczas poziom przypadków zgłoszonych do CDC.
Według CDC wzrost liczby przypadków zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową związany jest zażywaniem narkotyków, ubóstwem, stygmatyzacją oraz niestabilną sytuacją mieszkaniową, co może prowadzić do ograniczenia dostępu do profilaktyki zdrowotnej i leczenia. Inne czynniki to nieregularne używanie prezerwatyw przez osoby z grupy podwyższonego ryzyka, w tym osoby młode oraz mężczyzn utrzymujących kontakty seksualne z innymi mężczyznami oraz ograniczenie funduszy lokalnych i stanowych na programy edukacyjne w zakresie chorób wenerycznych, co stanowi wyzwanie dla profilaktyki i leczenia tych zakażeń. 

Najbardziej niepokojące statyki odnotowane przez CDC dotyczą gwałtownego wzrostu liczby przypadków kiły u noworodków (kiła wrodzona). Kobieta ciężarna z nierozpoznaną i nieleczoną kiłą może zarazić nią swoje dziecko. W roku 2018 odnotowano 1300 takich przypadków co stanowi 40% wzrost w porównaniu z rokiem 2017. U zakażonego noworodka nie zawsze występują widoczne objawy choroby. Nieleczona kiła wrodzona może powodować późniejsze powikłania, takie jak zaćma, głuchota, opóźnienia w rozwoju, ataki padaczkowe, a nawet prowadzić do śmierci. W 2018 roku 94 z 1306 noworodków kiłą wrodzoną zmarło z powodu powikłań. Stanowi to 22% wzrost w porównaniu z rokiem 2017. 

Niektórzy eksperci za źródło tego problemu wskazują wzrost liczby aplikacji randkowych i przypadkowego seksu z osobami świeżo poznanymi przez burdelowe aplikacje randkowe. "Liderem" jest Islandia, gdzie liczba przypadków kiły wzrosła o 876 procent. W Irlandii liczba zachorowań zwiększyła się o 224 procent, a w Wielkiej Brytanii i Niemczech ponad dwukrotnie. Wielu ekspertów wskazuje, że do roprzestrzeniania się kiły przyczyniają się także aplikacje randkowe, takie jak Tinder, Badoo i Grindr, a już na pewno Roksa i podobne. Amato-Gauci wskazuje, że "mogą one ułatwiać spotkania typowo seksualne i zwiększają ryzyko zarażenia się chorobami przenoszonymi drogą płciową, takimi jak syfilis". 

Kiła w Polsce na rok 2019 


W Polsce w 2019 roku zapadły na nią 1642 osoby, w tym 38 na Opolszczyźnie. Liczba chorych na kiłę wzrosła w kraju o 13, 6 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Statystyki GUS pokazują, że w Polsce chorują głównie młodzi mężczyźni (20-44 lata). Największy odsetek zachorowań jest w grupie 25-29 lat, przy czym w ciągu ostatnich kilku lat liczba zachorowań w tej grupie podwoiła się. Niepokojąco rośnie też liczba zachorowań u nastoletnich chłopców (15-19 lat). W 2009 roku zapadalność na kiłę w tej grupie wynosiła 1,4 na 100 tysięcy mieszkańców, a w ostatnich latach jest to już 3 na 100 tysięcy. W Polsce jest to najczęściej wykrywana infekcja przenoszona drogą płciową. 

Kiła dotyka głównie mężczyzn mieszkających w miastach, mających kontakty seksualne z innymi mężczyznami (kretki blade sa jak widacz silnie homofobiczne). Procent zachorowań wśród kobiet jest znacznie mniejszy, co nie oznacza, że nie mogą się zarazić kiłą podczas stosunku seksualnego z partnerem lub partnerką. Najmniej chorują mieszkańcy Podlasia i Podkarpackiego. Najwięcej przypadków kiły notuje się Mazowszu i w Wielkopolsce.

W Nowej Szkocji ogłoszono epidemię syfilisu 


Kanadyjscy urzędnicy ds. zdrowia publicznego ogłosili wybuch epidemii kiły w prowincji Nowa Szkocja. W ciągu ostatnich dwóch lat liczba przypadków tej choroby wzrosła tam dwukrotnie. Nowa Szkocja to prowincja Kanady, która zajmuje całość półwyspu o tej samej nazwie. Tamtejszy resort zdrowia przestrzega przed rozprzestrzenianiem się kiły. W ubiegłym 2018 roku odnotowano 82 przypadki choroby. Dla porównania w 2017 rokiem stwierdzono tylko 38 osób zarażonych. Nie ma konkretnej grupy wiekowej, w której rozprzestrzenia się choroba. Przypadki zarażenia stwierdzono u osób w wieku od 20 do 65 lat, a nawet starszych. Zaledwie 20 procent zdiagnozowanych przypadków to kobiety. Lekarze przyznają: chociaż choroba częściej dotyka mężczyzn, to w ostatnim okresie notuje się zdecydowany wzrost zachorowań również u pań. Podobne obserwacje dotyczą też innych rejonów Kanady.

Kiła szerzy się w Niemczech 


Ognisko zakażeń w Berlinie. W 2019 roku kiłą zaraziło się w RFN więcej osób niż w poprzednich latach. Ogniskiem infekcji była dzielnica w Berlinie. W Niemczech odnotowano w roku 2019 rekordowo wysoką liczbę przypadków kiły - najwyższą od czasu wprowadzenia ustawy o ochronie przed zakażeniami w 2001 roku. Zarejestrowano 7889 przypadków tej choroby wenerycznej; jest to około 7 procent więcej niż w roku poprzednim - jak stwierdza raport Instytutu Roberta Kocha (RKI). Najwięcej przypadków w relacji do liczby mieszkańców wystąpiło w Berlinie, a tam w szczególności w dzielnicy Friedrichshain-Kreuzberg z prawie 93 przypadkami na 100 tys. mieszkańców (łącznie Berlin: 39,7). Również powyżej średniej krajowej wynoszącej 9,5 przypadka na 100 tys. mieszkańców odnotował Hamburg i land Nadrenia Północna-Westfalia. W wielu aglomeracjach RKI obserwuje stosunkowo wysokie rozpowszechnienie tej choroby, np. w Kolonii, Monachium i Frankfurcie nad Menem. „Znaczna liczbę” infekcji stwierdzono także na prowincji. Jak stwierdza RKI, od roku 2010 następuje generalny stały wzrost liczby przypadków tej choroby. Jedynie w 2018 roku był niewielki spadek w porównaniu z rokiem poprzednim. Jak podaje RKI, choroba ta występuje głównie u osób homo- i biseksualnych. Zdiagnozowano ją u mężczyzn, w tym wielu było zakażonych wirusem HIV. Odsetek kobiet wśród chorych na kiłę w 2019 roku wynosi niecałe sześć procent. Jak widać, pozwolono na legalne czytanie i wydawanie hitlerowskiego Mein Kampf, to i choroba Adolfa Hitlera powróciła do Niemiec. 

Kiła w roku 2020 - Niemcy 


Niemiecki Instytut Roberta Kocha, na koniec listopada 2020 roku ostrzega przed wzrostem zachorowań na niebezpieczną chorobę weneryczną zwaną kiłą czyli syfilisem. Tylu zakażeń nie było od 2001 roku. Okazuje się, że pierwszy raz od 2001 roku zaobserwowano drastyczny wzrost zachorowań na kiłę czyli syfilis. W 2020 roku do końca listopada zarejestrowano już 6400, co zwłaszcza na sytuację związaną z COVID-19 jest wysokim wynikiem. Covid nie odstraszył od zachorowania na kiłę, a tindery i inne seks aplikacje jedynie sprzyjają przypadkowym kontaktom z osobami zarażonymi wenerycznie. Im bardziej nieznana osoba do seksu, tym większe szanse na złapanie syfilisa. W 2019 roku zanotowano naprawdę wysoki wynik zachorowań na kiłę - 7889 czyli prawie 8 tysięcy. Takie liczby padały jeszcze przed 2001 rokiem. Najczęściej ofiarami kiły padają mężczyźni, tak w Niemczech, jak i na Ukrainie oraz w Polsce. Jak podaje Instytut Roberta Kocha, najczęściej są to osoby homoseksualne i biseksualne. Zakażenie często pojawiało się u osób żyjących z wirusem HIV. Nie dość że mają już HIV to jeszcze łapią syfilis. W przypadku kiły ważna jest jednak szybka diagnoza, gdyż jeśli leki nie zostaną szybko podane, choroba często prowadzi do powaznych uszkodzeń mózgu. Wystarczą bliskie kontakty na portalach randkowych, aby to "COŚ ZŁAPAĆ"! 

Wielu badaczy uważa, że nawrót kiły i innych chorób wenerycznych to szybki efekt przymusowego usunięcia z Wikipedii i innych stron informacji o środowiskach szczególnie podatnych na choroby weneryczne, bo przecież taka informacja, choć prawdziwa, powoduje utrwalanie w społeczeństwie "negatywnych stereotypów", "piętnuje" i "stygmatyzuje". Odkąd usunięto ze słownika i nawet Wikipedii tradycyjną ocenę niskiego stopnia inteligencji (od lekkiego do ciężkiego: debil, imbecyl, idiota, kretyn) - poziom wykształcenia i inteligencji strasznie obniżył się w szkołach podstawowych, gimnazjach i liceach oraz nawet na studiach uniwersyteckich - i to w całej Unii Europejskiej. Negatywne bodźce bywają jak widać lepszą zachętą do rozwoju, a poradnie wenerologiczne i seksuologiczno-wenerologiczne najwyższy czas przywrócić. 

Typowy zarażony kiłą syfilityk to młody, dobrze sytuowany mężczyzna z wyższym wykształceniem, w wieku 20 do 39 lat. To widać taka rasa nieuków, którzy zapomnieli o etyce, moralności, zasadach wstrzemięźliwości i nie słyszeli albo zignorowali przykazania takiego jak "nie cudzołóż", a "Marycha" pewnie "dekiel zryła". Niektórzy kojarzą wzrost ilości zachorowań na choroby weneryczne z imigracją ukraińską, głównie związaną z masową inwazją wschodnich prostytutek do różnych krajów UE, w tym do Niemiec. 

Zaawansowana postac syfilisu


Inne określenia kiły to:


* choroba dworska,
* przydomek dworski,
* choroba sekretna,
* przymiot,
* pudendagra,
* świerzba,
* dziki świerzb,
* syf, 
* franca, 
* weneria, 
* indiańska zemsta, 
* katar kanalicowy,
* ospa miłosna,
* niemoc kurewników i cudzołożników, 
* kurwia zaraza. 

Miazma syfilityczna czyli defekt kiłowy 


Powstaje wskutek zwykle długotrwałego chorowania na kiłę, współcześnie wskutek wielu zakażeń wenerycznych. Choroby miazmatyczne istniały chyba od zawsze i w większym lub mniejszym stopniu nadal są obecne w populacji ludzkiej. Podejrzewa się, że miazma (skaza) może być czymś co określa skłonności chorobowe jednostki; czymś, co rozwinęło się wcześniej niż choroba sama w sobie i stanowi podstawowy wzór podatności danego człowieka na czynniki patogenne. Jest ona zatem pierwotną przyczyną i źródłem choroby, zbiorem właściwości czyniących osobę podatną na dany typ chorób czy chorobę. Współcześnie wielu chce wyjaśnić problem w kontekście genetycznym. Na przełomie XVIII i XIX wieku nauka wyrożniła zaledwie trzy rodzaje chorób powodujące miazmę (defekt), w tym świerzb, rzeżączkę (tryper) oraz syfilis czyli kiłę, a odpowiednie miazmy nazwano psorą, sykozią (sykotą) oraz syfilisem czy miazmą syfilityczną. 

Określając pojęcie miazmy jednym zdaniem można by powiedzieć, że miazma jest sposobem reagowania chorego w określonej sytuacji oraz sposobem radzenia sobie z czynnikami zewnętrznymi. Jest ona niejako spersonalizowanym sposobem reakcji jednostki, który decyduje na co i w jaki sposób zachorujemy. Określa podatność na określone uwarunkowania zewnętrzne, która determinuje potencjalną możliwość wystąpienia danych dolegliwości u pacjenta. Podatność ta jest taka sama dla wszystkich poziomów reakcji organizmu – fizycznego, emocjonalnego i mentalnego. Miazma jest jak matryca, na którą nakładają się podstawowe odczucia i doświadczenia człowieka, co w efekcie rodzi określony wzorzec chorobowy. Z jednej strony mamy pewne cechy i skłonności z czasu przed zachorowaniem, które czynią człowieka podatnym na pewne choroby, a z drugiej strony pewne cechy jako skutki choroby, które utrwalają i rozwijają defekty pochorobowe, w tym wypadku posyfilityczne. 

Do powstania miazmy dochodzi, gdy pacjent lub jego przodkowie przebyli daną chorobę (świerzb, rzeżączkę, kiłę), lub mieli kontakt z osobą chorą. Skaza syfilityczna bierze swoje korzenie w chorobie jaką jest kiła. Nieleczona, prowadzi do ogromnych zniszczeń w całym organizmie. Zanim jednak doprowadzi do destrukcji, przebywa w okresie utajenia, w którym patogen ma szansę się rozprzestrzenić. Po tej fazie następuje dopiero rozpad. Współcześni badacze poszerzyli wykaz chorób i działań medycznych, które mogą stać się przyczyną powstania skazy u pacjenta. Należą do nich m.in. gruźlica, choroby nowotworowe, kuracje antybiotykowe oraz szczepienia ochronne. Według homeopatów gruźlica, rzeżączka, kiła, świerzb i nowotwór to choroby, które są w stanie wywoływać zaburzenia u potomków pacjenta. Z badań i obserwacji pacjentów długoterminowych wynika, że niektóre choroby weneryczne, jak chociażby chlamydia czy HIV także wytwarzają miazmę, a w końcu defekt, co sugeruje że można szerzej mówić o defektach czy skazach powstałych w wyniku zachorowań na choroby weneryczne. 

Podstawowymi pojęciami, za pomocą których można scharakteryzować skazę syfilityczną są: 

• świadomość degeneracji i rozpadu; 
• całkowity brak nadziei, rozpacz, odczucie skazania na porażkę; 
• totalna destrukcja i/lub autodestrukcja; 
• samobójstwo / zabójstwo; 
• odczucie niemożliwości; 
• rozpacz lub rozczarowanie; 
• spustoszenie, dewastacja; 
• działanie na zasadzie „wszystko albo nic” lub „teraz albo nigdy”; 
• najdrobniejszy błąd może oznaczać koniec, śmierć, autodestrukcję. 

Nie sposób nie zauważyć podobieństwa obrazu skazy syfilitycznej do obrazu chorób neurodegeneracyjnych, które stają się powoli plagą współczesnych pokoleń, tuż obok chorób metabolicznych i nowotworowych. Z tego pewnie powodu wiele leków skazy syfilitycznej znalazło swoje zastosowanie w terapii takich chorób jak: choroba Alzheimera, demencja, stwardnienie rozsiane, stwardnienie zanikowe boczne, czy choroba Parkinsona. Są to choroby nieuleczalne, postępujące, w znaczny sposób osłabiające organizm i prowadzące do stopniowej degeneracji i/lub obumierania komórek nerwowych. Neurony zaś, jeśli zostaną uszkodzone lub obumrą, nie mają już zdolności do regeneracji i nie mogą zostać zastąpione przez inne komórki układu nerwowego. Skutkiem tego typu schorzeń jest więc postępujące ograniczenie sprawności fizycznej (ataksja) lub umysłowej (demencja). W takiej sytuacji można sięgnąć po leki dla osób potrzebujących terapii ze skazy syfilitycznej. 

Do zakażenia chlamydią dochodzi najczęściej u niewyedukowanej młodzieży oraz młodych dorosłych w wieku od 15 do 24 lat, którzy współżyją z wieloma partnerami seksualnymi oraz nie stosują prezerwatyw. Większość osób zarażonych chlamydią nie jest świadomych choroby i nie szuka pomocy medycznej. Niestety, nawet jeśli objawy choroby są łagodne lub przebiega nieomal bezobjawowo (trochę swędzenia), konsekwencjami zakażenia są poważne powikłania powodujące nieodwracalne uszkodzenia narządów rozrodczych zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. W wielu przypadkach nieleczona chlamydioza prowadzi do bezpłodności, a także powoduje zaburzenia orientacji płciowej. W czasie ciąży zakażenie Chlamydia trachomatis może prowadzić do uszkodzeń płodu oraz powikłań okołoporodowych. Często rozwija się u noworodków zapalenie spojówek lub zapalenie dróg oddechowych spowodowane zakażeniem bakterią podczas porodu w trakcie przechodzenia przez kanał rodny chorej matki. Zapalenie dróg oddechowych z powodu zakażenia chlamydią często jest przyczyną nagłych zgonów noworodków. Zakażenie chlamydią leczy się skutecznie antybiotykami, a terapia trwa zazwyczaj siedem dni. 

Martwa energia (miazma, skaza) jest podobna do toksycznego produktu odpadowego. Miazma pochodzi z nadużywania i uszkodzenia ciał duszy (emocjonalne, mentalne, praniczne), inwazji negatywnych obcych wpływów oraz istot i wyniku tej inwazji, czyli odłączenia się od wewnętrznej jaźni (ducha, duszy) i swojej duchowej energii, zablokowania kontaktu z głębokim wnętrzem, rdzeniem siebie. Martwa energia (złoże miazmatyczne) może zużywać energię duszy (emocji i myśli, sił witalnych) i ten proces jest bolesny, powoduje cierpienie, osłabienie i choroby. Martwa energia jest uczuciem niewypowiedzialnego głodu, który przedziera się przez ciało i kości, aby „to” nakarmić, i jest rozumiane jako archetyp wampirów energetycznych, które muszą zaspokajać swój niekończący się głód. Oznacza to siły mroczne, zachowania opetańcze, jak chociażby ataki agresji czy ataki szału, furie, jazdy emocjonalne (jakby w nią czy niego coś wstąpiło). 

Miazma, w tym miazma syfilityczna, jest odziedziczonym psychiczno-duchowym zniekształceniem człowieka powstałym przez traumę, przemoc i systemy wierzeń oparte na strachu i Fragmentacji Duszy/Jaźni, które jako doświadczenia i przeżycia z czasem zostały genetycznie zakodowane w DNA człowieka i doprowadzają do różnych form utrudnień/chorób (dis-ease) lub braku równowagi (zaburzeń emocjonalnych, psychosomatycznych). Te wzorce zostały zakodowane w DNA z pokolenia na pokolenie i zostały przekazane do zachowań Negatywnego Ego przez zmiany dokonywane pod wpływem doświadczenia pokoleniowego lub własnego karmana. Miazma jest równoznaczna z czarnym, zamrożonym lub martwym światłem, z czarną energią mroku, która jest wytwarzana w uszkodzonym Polu Morfogenetycznym, podobnie jak „energetyczny” produkt odpadowy, którym jest jakaś toksyna, mocz lub kał albo smog. Uszkodzona struktura w planetarnym polu Ziemi nie jest w stanie uruchomić wystarczającej ilości siły życiowej lub odpowiednich tonów częstotliwości i to uszkadza ciało Ziemi, tworząc martwe połączenia i martwe przestrzenie. Te martwe przestrzenie nie mogą komunikować się z żyjącym inteligentnym polem energii i ostatecznie szkodzi to mieszkańcom Ziemi poprzez tworzenie ubocznych mutacji. Miazmą można również manipulować i jest to robione na różne sposoby przez niskie świadomości zwane istotami astralnego mroku. Miazma może być w szczególności zapisywana w DNA/RNA w celu wytworzenia określonej funkcji, w tym wad rozwojowych czy silnych skłonności do chorób, także do zaburzeń psychicznych. 

Miazma psoryczna, w hebrajskim „tsorat” - „trądowy, wyrzutowy (w sensie wyrzutów skórnych), jest najstarszym i wysoce niszczycielskim miazmatycznym wzorem zapisanym w DNA zbiorowej rasy ludzkiej. W języku greckim psora oznacza swędzenie lub świeżb, ale to także miazmat trądowy. Psora opisywana jest jako najstarsza choroba istnienia oraz matka wszystkich chorób, macierz czy matrix chorobowy. Wszystkie ludzkie choroby w pewnym stopniu wynikają z miazmy psorycznej. Psora powoduje wrażliwość i nadwrażliwość tkanki, osłabia odporność tkanki, zmniejsza umiejętność niszczenia bakterii oraz wirusów (zmniejszona odporność). Miazma Psoryczna (psora) w swej minimalnej wymowie to reakcja ciała na wpływ bodźców środowiskowych takich jak hałas, światło, zapachy, co powoduje zaburzenia takie jak ból głowy, nudności i dyskomfort, nadwrażliwości na dźwięki czy światło, na zapachy (kadzidła). Osoby uczulone na zapachy leczniczych kadzideł lub olejków powinny na poważnie poszukać terapii antypsorycznej. Miazma sykotyczna daje konkretne alergie na konkretne substancje jako swój podstawowy wymiar reakcji, ale także rozliczne awersje ideologiczne jak chociażby awertywna niechęć do komuny i czerwonych. 

Miazma Syfilityczna (syfilis) daje takie reakcje jak zniszczenie tkanki nie do opanowania takie jak zgorzel/gangrena, owrzodzenie, zator. Ciało i umysł poddają się i ulegają autodestrukcji, z powodu zepsucia się. Miazma Tuberkuliczna (tuberculosis) pozostała po gruźliczych przodkach czy wcieleniach to zaburzenia równowagi układu oddechowego; słabe płuca; „agresywne wyładowania”, tak zwane "meltdown", co jest ekstremalną reakcją na bodźce z otoczenia]; pocenie się głowy; złe samopoczucie z powodu zimna; krwawienie z nosa; krwawienie z dziąseł; długie rzęsy; pragnienie spożywania soli; moczenie nocne; krwawe stolce; biegunka po wypiciu mleka; anemia; osłabienie; grzybica; białe plamy na paznokciach; koszmary senne. 

W charakterze i osobowości miazma także daje konkretne zaburzenia. Miazma Psoryczna (psora) objawia się zaburzeniami emocjonalnego „high and low” czyli teraz euforia a zaraz depresja, oscylacja między skrajnościami [tzw. choroba afektywna dwubiegunowa]; zmaganie się ze światem zewnętrznym; brak pewności siebie; ciągłe odczuwanie niepokoju, lęku (tzw fobia); brak poczucia bezpieczeństwa; lęk o przyszłość; mentalna czujność. Miazma Sykotyczna (sycosis) jako pozostałość po tryperze to tajemniczość; ukrywanie swojej słabości; napięcie; ciągłe ukrywanie sytuacji; stałe nawyki; podejrzliwość; zazdrość; zapominanie. Ogólnie, tryperycy czyli sykotycy mają zespół chorobliwej zazdrości oraz ukrywanie różnych rzeczy, w tym swoich obsesji i dziwactw oraz zboczeń seksualnych, a także obsesje pokroju wierzeń spiskowych. 

Miazma Syfilityczna (syfilis) jaka nas w tym artykule najbardziej interesuje to mocny pesymistyczny pogląd na życie; nie możność zmienienia tego co jest złe; poddawanie się; załamywanie się, niszczenie, destrukcja; próbowanie wydaje się bezsensowne; nagła przemoc skierowana przeciwko sobie lub innym, w tym nagła przemoc psychiczna; zniekształcone sztywne wyobrażenia; mentalny paraliż; mentalna ospałość (nieuctwo); myśli samobójcze; upartość. Miazma Tuberkuliczna (tuberculosis) pogruźlicza to ciągłe niezadowolenie; brak tolerancji; ciągłe zmienianie wszystkiego (w tym mężów czy żon); szkodzenie samemu sobie. 

Z ciekawych rzeczy, akurat takie osoby, które programowo zwalczają tak zwany altmed czyli medycynę naturalną, zwalczają agresywnie medycynę alternatywną czy tradycyjną, nienawidzą leczenia ziołami czy akupunkturą, to najczęściej są osoby z silną miazmą syfilityczną, tak, że można powiedzieć, iż im bardziej ktoś zwalcza tradycyjną medycynę prewencyjną, altmed, tym bardziej cierpi na miazmę syfilityczną (syfilityczna pseudo naukowość). Być może to skutek zbiorowej pamięci syfilityków, że przez cztery wieki rzeczywiście żadne leki naturalnej medycyny na syfilis nie były wystarczająco skuteczne (stąd niewiara w tradycyjną medycynę). Medycyna tradycyjna skutecznie leczy z około 80-90 procent chorób, tylko na 10 do 20 procent chorób nie mając dość skutecznych tradycyjnych leków. Tradycyjna medycyna ajurwedy z południowo-wschodniej Azji leczy skutecznie 85 procent chorych, wedle badań naukowych WHO, zatem tylko do 15 procent chorób bywają potrzebne nowoczesne medykamenty i metody. Diagnostycznie można do znanych już objawów syfilozy czy miazmy i defektu syfilitycznego dopisać uporczywe, oporne na naukowe argumenty zwalczanie medycyny naturalnej, ziołolecznictwa, akupunktury, leczenia środowiskowego, terapii wodami leczniczymi, aromaterapii - i innych ciągle skutecznych i uznanych naukowo jako skuteczne metod terapeutycznych. Miazma syfilityczna jest zaburzeniem, które mocno wpływa na światopogląd w sposó znacząco go uszkadzający i powodujący wiele problemów (fanatyzm), bo zniechęcanie do medycyny naturalnej to miliony ofiar takich syfilitycznych demagogów ze spaczonymi i destrukcyjnymi umysłami. W biznesie tak zwany monopol jest zakazany, powinno być miejsce dla zdrowej konkurencji, zatem w medycynie jako biznesie medycznym zawsze muszą istnieć alternatywne procedury i alternatywne metody terapii stosowane wedle wyboru pacjenta, nie może być monopolu ani monopartyjności, która generalnie źle się kojarzy i śmierdzi syfilityczną dyktaturą. 

Na poziomie psychicznym miazma syfilityczna obrazuje się depresjami z agresją, perwersjami, przemocą (także werbalną), nałogami, podejrzliwością, negatywnym stosunkiem do świata, destruktywnym zachowaniem się również środowiska chorego - co bardzo ważne, oraz agresją wobec samego siebie lub adwersarzy, a często poczuciem stania nad przepaścią. Tę miazmę można określić więc ze wszech stron jako reakcję destrukcyjną, zanik funkcji. Syfilis prowadzi do zniszczenia i psychiki i ciała. Syfilis manifestuje się trzema stadiami, podobnie i miazma lubi trzy rzuty chorobowe. Po zakażeniu objawia się wpierw wrzód, najczęściej na genitaliach, ale też na palcach, ustach i innych miejscach na ciele. Jednocześnie nabrzmiewają węzły limfatyczne. Po jednym do dwóch miesięcy chory czuje się źle, ma gorączkę, bóle głowy i stawów, często połączone z wyrzutami lub (i) wrzodami. Dotknięte są też organy wewnętrzne. Symptomy pojawiają się i cofają w stadiach. Ten stan jest mistrzem maskowania się (borelioza) i może na przetrzeni swego trwania przybierać postacie wielu chorób. W ostatnim stadium niszczy stawy, kości, atakuje nerki, wątrobę, mózg… 

W ujęciu szerszym syphilis nie oznacza wyłącznie tego, co sklasyfikowała jako syfilis medycyna szkolno-objawowa, a całe spektrum chorób prowadzących do degeneracji tkanek, zniszczenia funkcji organów, do wrzodów i skurczów (osteoporoza, zanik mięśni, Alzheimer, Parkinson, również wrodzone wady - zniekształcenia, Spina bifida, skłonności do nałogów i inne). Miazma syfilityczna pożera życiową siłę, prowadzi wręcz do zmian w chromosomach, mówiąc językiem medycyny chińskiej, klasyfikującej bardzo podobnie, ale na „swoją modłę”, ta miazma niszczy Yin nerek - tę samą Yin, którą odziedziczyliśmy od rodziców jako energię rodową, tę energię życiową, która stanowi podstawę naszego rozmnażania i którą, przy zachowaniu właściwego odżywiania się oraz trybu życia może zachować nas do późnej starości. Warto pamiętać, że choroba taka jak borelioza powodowana jest przez krętki borelii pokrewne krętkom kiłowym i należy do miazmy kiłowej, chociaż nie jest weneryczna ale ukąszeniowa i wygląda jak wypadek (kleszcz ukąsił). Miazma to szerokie spektrum, a analiza miazmy syfilitycznej akurat od ciężkiej choroby krętkowej powstała. 

***********************************

LINKI: 


Leczenie prewencyjne metodami homeopatycznymi oraz wiedza o miazmatach: 


Mycoplasma genitalium - nowa choroba weneryczna: 


Schizofrenia, toksplasmoza i guzy mózgu: 
 


Odwiedź Terapie Duchowe na portalu społecznościowym Facebook: 

https://pl-pl.facebook.com/Terapie.Duchowe

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy wpis, tyle się mówi o koronawirusie, dobrze przeczytać post o epidemi,
    gdzie nie jest on glównym tematem - choć i tak to okropnie poważna sprawa, pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem tego samego zdania.

    OdpowiedzUsuń