Pokazywanie postów oznaczonych etykietą healer. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą healer. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 grudnia 2023

Phineas Parkhurst Quimby - Leczenie Mentalne

Mentalne Leczenie i Uzdrawianie - Phineas Parkhurst Quimby


Phineas Parkhurst Quimby (ur. 16 lutego 1802 w Lebanon, New Hampshire, USA – zm. 16 stycznia 1866 w Belfaście w stanie Maine) był amerykańskim przedstawicielem uzdrawiania psychicznego czy mentalnego, powszechnie uważanym za założyciela ruchu Nowej Myśli (The New Thought Movement), religijno-metafizycznego uzdrawiania. Phineas Quimby stosował hipnozę i sugestię hipnotyczną czyli sugestopedię jako metodę leczenia, ale odkrył, że może również leczyć poprzez samą sugestię w stanie relaksacji pacjenta. Uważał, że każda choroba jest w zasadzie sprawą umysłu i wynika z błędnych przekonań pacjenta, z błędnych poglądów osoby chorej, z fałszywych opinii. Zatem lekarstwo polega na odkryciu Prawdy usuwając w ten sposób błędne przekonanie, błędną opinię. Chociaż nie był człowiekiem religijny w sensie ortodoksyjnym, wierzył, że na nowo odkrył metody uzdrawiania Jezusa Chrystusa, który leczył ukazując Prawdę, Emet. Stał się postacią kontrowersyjną, gdy Mary Baker Eddy, która zwróciła się do niego z prośbą o leczenie i przez pewien czas była uczniem, zaprzeczyła jakoby miał on wpływ na jej odkrycie Chrześcijańskiej Nauki. The Quimby Manuscripts (1921, wyd. HW Dresser) zawierają jego filozofię i nauki o uzdrawianiu. Pierwsze wydanie zawiera szereg listów Eddy'ego do Quimby'ego i inne, których nie znaleziono w wydaniach późniejszych. 

Phineas Parkhurst Quimby (1802-1866)

Phineas Parkhurst Quimby (urodzony 16 lutego 1802 - zmarły 16 stycznia 1866) był amerykańskim duchowym uzdrowicielem ludowym, mentalistą i mesmerystą. Jego twórczość jest powszechnie uznawana za fundamentalną dla ruchu duchowego Nowej Myśli (The New Thought Movement). Urodzony w małym miasteczku w Lebanon w stanie New Hampshire w USA Phineas Quimby był jednym z siedmiorga dzieci oraz synem kowala i jego żony. Jak to było wówczas w zwyczaju dla jego klasy społecznej i ekonomicznej, Phineas Quimby otrzymał niewiele formalnego wykształcenia. Później napisał, że w młodości cierpiał na suchoty (obecnie zwaną gruźlicą lub tuberkulozą), chorobę, na którą wówczas nie było lekarstwa, i lekarz przepisał mu kalomel. Kalomel nie był lekarstwem i zaczęły gnić mu zęby. Quimby zaczął eksperymentować z własnymi pomysłami na lekarstwo. Odkrył, że intensywna ekscytacja (np. galop na koniu) na krótki czas łagodzi jego ból, w związku z czym zainteresował się zdolnością umysłu do wpływania na ciało. Twierdził, że swoimi metodami wyleczył się z konsumpcji.

Około 1836 roku Charles Poyen przybył do Maine z Francji z dłuższym tournée z wykładami po Nowej Anglii na temat hipnotyzmu, powszechnie znanego również jako hipnoza. Poyen był francuskim mesmerystą kontynuującym tradycję Armanda-Marie-Jacques'a de Chastenet, markiza Puységur. Biograficzny serial Mary Baker Eddy z 1907 roku magazynu McClure napisany przez Willę Cather i Georgine Milmine zapoczątkował nieporozumienie, że Quimby był zwolennikiem Poyena i podążał za nim - czego nie potwierdza rodzina Quimby ani pisma Quimby'ego. W rzeczywistości Phineas Quimby napisał jakieś siedem lat później o wysłuchaniu wykładu Poyen: „Mesmeryzm został wprowadzony do Stanów Zjednoczonych przez M. Charlesa Poyena, francuskiego dżentelmena, który nie wydawał się szczególnie obdarzony mocą magnesując ku zadowoleniu słuchaczy podczas jego publicznych wykładów. Miałem przyjemność wysłuchać jednego z jego wykładów i uznałem go za bzdurę, a jego niezwykłe eksperymenty, o których mowa, były w moim przekonaniu, co jest to równie prawdziwe w przypadku czarów – nigdy nie nawróciłem się na czary, ani nawet nie odbyłem żadnych osobistych wywiadów z duchami lub hobgoblinami i dlatego wszystkie historie na granicy cudu uważałem za zwodnicze…. Zamiast tego wydaje się, że to Robert H. Collyer, inny praktykujący magnetyzm zwierzęcy, który odwiedził Belfast w 1841 roku, wzbudził zainteresowanie Quimby'ego: 

czwartek, 21 września 2023

Francis Schlatter - Uzdrowiciel z Denver - XIX wiek

Słynny uzdrowiciel przyciągnął tysiące ludzi w XIX-wiecznym Denver


W Denver w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku tysiące ludzi ustawiało się w kolejce, aby zobaczyć mężczyznę, który według nich mógł ich uzdrowić swoim dotykiem. Francis Schlatter, którego opisywano jako osobę posiadającą cechy chrystusowe, dzięki swoim zdolnościom uzdrawiania zyskał uwagę w kraju i za granicą. Franciszek Schlatter w końcu zaaranżował własne zniknięcie lub śmierć, po czym uznano go za zmarłego, a następnie prawdopodobnie wypłynął na powierzchnię. David Wetzel śledzi życie Fraciszka Schlattera w swojej nowej książce „Vanishing Messiah”. Wetzel rozmawiał z Andreą Dukakisem. 

Francis Schlatter (29 kwietnia 1856 - około 1897 lub 1922) był alzackim szewcem, który dzięki przypisywanym mu cudownym uzdrowieniom zasłynął jako Uzdrowiciel. Francis Schlatter urodził się 29 kwietnia 1856 roku we wsi Ebersheim w regionie Bas-Rhin niedaleko Sélestat w Alzacji we Francji, gdzie bardzo popularne były nauki duchowe i praktyki mistrza okultnego Eliphasa Levi oraz lepiej wspominanego okultystę i białego maga Hrabiego Saint Germaine'a Rakoczego. W 1884 roku Francis Schlatter wyemigrował do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, gdzie pracował w handlu w różnych miastach, docierając do Denver, Kolorado, w 1892 roku. Tam, kilka miesięcy później, miał wizję przy swoim szewskim stole, w której usłyszał głos Ojca Niebiańskiego nakazującego mu sprzedać swój biznes, rozdać pieniądze biednym i poświęcić swoje życie uzdrawianiu chorych poprzez nakładanie dłoni i modlitwę. Następnie odbył dwuletnią pieszą pielgrzymkę o długości 3000 mil po amerykańskim Zachodzie, która poprowadziła go przez wschodnie Kolorado, Kansas i Oklahomę, a następnie do Hot Springs w Arkansas, gdzie został aresztowany i osadzony w więzieniu za włóczęgostwo. Tak to ówcześnie zwyrodniałe władze USA traktowały, a i współcześnie traktują duchowych uzdrowicieli, mistyków i białych magów, świętych i proroków. 

Francis Schlatter - Cudowny Uzdrowiciel z Denver

Na początku 1894 roku uciekł z ówczesnego amerykańskiego gestapo pełnego kultywowania znanego rzymskiego pozdrowienia swojej flagi (tego, które w latach 30-tych XX wieku przejęli od USA Niemcy) i skierował się na zachód, spacerując przez Teksas, Nowy Meksyk i Arizonę, aż do południowej Kalifornii, gdzie rozpoczął swoje pierwsze wysiłki na rzecz uzdrawiania wraz z rdzenną ludnością doliny San Jacinto. Po dwóch miesiącach ponownie podjął pielgrzymkę i udał się na wschód przez pustynię Mohave, żywiąc się wyłącznie mąką (mielonym zbożem) i wodą. W lipcu 1895 roku objawił się jako uzdrowiciel na wzór Chrystusa we wsiach Rio Grande na południe od Albuquerque. Tam, lecząc setki chorych, cierpiących i niepełnosprawnych ludzi przybywających na Stare Miasto w Albuquerque, zyskał sławę. Codziennie gromadziły się wokół niego tłumy, mając nadzieję, że wystarczy złożyć mu dłonie w geście modlitwy, aby wyleczyć się ze swoich chorób. W następnym miesiącu wrócił do Denver, ale uzdrowienia wznowił dopiero w połowie września. W ciągu następnych kilku tygodni jego służba przyciągnęła dziesiątki tysięcy pielgrzymów do małego domu w North Denver. Mówi się, że Francis Schlatter odmówił przyjęcia wszelkich nagród za swoje usługi. Jego sposób życia był najprostszy i nie nauczał żadnej nowej doktryny czy religii, jedynie uzdrawiał, i to w znacząco skuteczny sposób, gdyż większość jego pacjentów zachowała dobre zdrowie do późnej starości. Powiedział tylko, że był posłuszny mocy, którą nazywał Ojcem Niebiańskim, w skrócie Ojcem, ang. The Father, i z tej Mocy otrzymał cnotę czy łaskę uzdrawiania.

W nocy 13 listopada 1895 roku nagle zniknął, pozostawiając po sobie notatkę, w której oznajmił, że jego misja dobiegła końca. Następnie w 1897 roku z Meksyku nadeszła wiadomość, że kości i dobytek uzdrowiciela zostały znalezione na zboczu góry w Sierra Madre. W tym samym czasie Ada Morley z Nowego Meksyku opublikowała książkę zatytułowaną: "The Life of the Harp in the Hand of the Harfie", która opowiada o trzymiesięcznym odosobnieniu uzdrowiciela na jej ranczu w Datil w Nowym Meksyku po jego zniknięciu z Denver. Księga, nosząca tytuł nadany jej przez uzdrowiciela, zawierała także pierwszoosobowy opis jego dwuletniej pielgrzymki, która według niego miała dla ludzkości to samo znaczenie, co czterdzieści dni Chrystusa na pustyni. Opuszczając ranczo Morley, Francis Schlatter powiedział Adzie Morley, że Bóg zamierza założyć Nową Jerozolimę w górach Datil, a uzdrowiciel obiecał wrócić w tym czasie. Po śmierci uzdrowiciela w latach 1909, 1916 i 1922 na pierwszych stronach gazet w całym kraju pojawiło się kilku mężczyzn podających się za Francisa Schlattera.

W sierpniu po śmierci uzdrowiciela autobiograficzna powieść Strindberga Inferno Francis Schlatter jest wymieniana jako sobowtór innego mężczyzny, którego Strindberg poznał w Paryżu w 1896 roku, rok po zniknięciu Schlattera. Bał się Schlattera. „Sobowtórem” okazał się jednakże Paul Herrmann, malarz niemiecko-amerykański. 

wtorek, 7 maja 2019

Harry Edwards - Uzdrowiciel Duchowy Wielkiej Brytanii

Harry  Edwards - duchowy uzdrowiciel XX wieku w Wielkiej Brytanii 


W historii różnych krajów zdarzają się czasami ludzie niezwykli, ponadprzeciętni, którzy wnoszą wiele w rozwój ludzkości. Często ich niezwykłość jest nawet dla nich samych zaskoczeniem. Warto poznawać ich wydarzenia życiowe, aby się przekonać, że pomimo ogromnych przeciwności, oporu świadomości ludzi i instytucji potrafili tak dużo dokonać. Taką osobą jest Harry Edwards – angielski uzdrowiciel który żył w latach  1893-1976 w Wielkiej Brytanii. Uznany w latach sześćdziesiątych XX wieku za wielkiego uzdrowiciela strefy anglosaskiej, anglojęzycznej. W Polsce jest prawie nieznany, gdyż w czasach jego działalności Polska miała swoich wielkich duchowych uzdrowicieli jak Czesław Klimuszko oraz Stanisław Nardeli (1928-1985) ze Stalowej Woli. Duchowy dar uzdrawiania przydarzył się Harry Edwards’owi, można by powiedzieć, przez przypadek o ile przypadki istnieją, po części wbrew jego woli i aktywności, wbrew też egzystującemu prawu i tak zwanemu zdrowemu rozsądkowi. Podobnie miewało wielu innych sławnych uzdrowicieli, jak chociażby pochodzący z Gdańska Bruno Gröning (1906-1959).

Harry James Edwards - 1893-1976 - Healer - Uzdrowiciel

Uzdrowiciel Harry James Edwards rodził się w Londynie, w Wielkiej Brytanii, w dniu 9 maja 1893 roku, dokładnie w północno-londyńskiej dzielnicy Islington. Urodził się jako syn drukarza o nazwisku James John Edwards i jego żony Ellen Sellman, jedno z dziewięciorga dzieci w rodzinie. W dzieciństwie był raczej niesfornym chłopcem, mającym nawet na swym koncie kilka wykolejeń pociągów i wcześniejsze uwolnienie podczas festynu dużego balonu, ale pod wpływem zakochania się w wieku 12 lat w córce okolicznego rzeźnika, zaczął się powoli odmieniać na lepsze. Dla owego dziewczęcia definitywnie skończył z przeklinaniem, psikusami, i przyłączyć się nawet na jakiś czas do wspólnoty religijnej Lads Brigade.

Podczas I wojny światowej służył w Mumbai w Indiach i w Iraku w okolicy Tikrit, gdzie awansował do stopnia kapitana, chociaż jego działania polegały głównie na pomocy medycznej. Harry James Edwards pełnił w wojsku między innymi nieoficjalnie funkcję miejscowego lekarza. Mając do swojej dyspozycji tylko bardzo prymitywne wyposażenie apteczki, leczył tamtejszą ubogą ludność. Tam też po raz pierwszy zauważył u siebie pewne zdolności uzdrowicielskie, o których miał jednak wkrótce zapomnieć.

W 1921 roku powrócił do wielkiej Brytanii, gdzie poślubił Phillis, z którą ma czworo dzieci. Małżonkowie otworzyli sklep dworcowy i księgarnię w Balham w Południowym Londynie. Z natury trochę sceptyczny i kierujący się zdrowym rozsądkiem nie był zainteresowany duchowym rozwojem, chociaż w Indii zetknął się z fenomenami fakirów i joginów, którzy wywierali ogromne wrażenie na brytyjskich wojskach okupacyjnych. Powracając do Londynu otworzył zakład drukarski w którym przez lata pracował, był zainteresowany polityką z ramienia partii liberalnej, a nawet dwa razy (w 1929 i 1935 roku) startował jako kandydat do parlamentu, niestety albo i na szczęście bezskutecznie.

środa, 9 grudnia 2015

Bioenergoterapia a Leczenie Duchowe Reiki

Większość naszej energii życiowej pobieramy z energii słońca, powietrza i ziemi, także pijąc świeżą źródlaną wodę. Jest to tak zwana życiowa energia, Ki (Qi, Chi) lub Prana czy Mana, która dostarcza człowiekowi sił witalnych. Energia słońca jest dostarczana poprzez światło słoneczne oraz wraz z powietrzem i wodą, poprzez oddychanie. Każdy człowiek powinien korzystać z każdego słonecznego dnia i przez 10-20 minut opalać czy nasłoneczniać ciało. Również bardzo dobra jest woda nasłoneczniona i pita co dzień. Bardzo dobrze chodzić boso po ziemi. Wówczas poprzez stopy jest wchłaniana a utomatycznie i nieświadomie energia zwiększając zdolności do pracy i jaśniejszego myślenia. Ważne w życiu człowieka są rośliny i drzewa, też dostarczają nam życiowej energii. W bioenergoterapii i uzdrawianiu duchowym metodami japońskiego Reiki używa się spokojnego, głębokiego oddychania dolnobrzusznego, ze skupieniem na energetycznym Deszczu Reiki.

DU - Duchowe Uzdrawianie 


Na przekór materializmowi i postępowi techniki, coraz więcej ludzi interesuje się mistyką i duchowością, a już szczególnie duchowym uzdrawianiem oraz egzorcyzmowaniem. Spróbujmy zatem zapoznać się z podstawami duchowego uzdrawiania. Proces duchowego uzdrawiania jest absolutnie całościowy, holistyczny nieinwazyjny, a w intencjach i wizualizacji zgodny z tym, co najlepsze dla pacjenta i jego drogi rozwoju. Najważniejsze jest, by uzdrowiciel duchowy umiał się dostroić do niezwykle subtelnych, wysoko wibrujących energii pochodzących od Boga, z samego Źródła Światła i Miłości oraz dostroił do nich pacjenta. 

Proces Duchowego Uzdrawiania (DU) dzieje się przez praktykowanie właściwego skupienia i  medytacji przed sesją i w jej trakcie, właściwego oddychania oraz utrzymywanie swoich emocji, myślenia, etyki, systemu wartości i zdrowia na poziomie zbliżonym do leczniczych wibracji. Dlatego nie każdy sięga po te metodę, gdyż wymaga ona od Uzdrowiciela, jeśli chce się stać prawdziwie duchowym uzdrowicielem także duchowego, uwznioślonego stylu życia. Dotyczy to zarówno tego, co się je i pije, jak i tego, co się myśli, mówi i jak postępuje. Im wyżej wibrująca osobowość, tym lepsze efekty duchowego uzdrawiania. Najlepszymi uzdrowicielami duchowymi są osoby w stanie całkowitej jedności z Przyrodą, Duszą Wszechrzeczy oraz Światłem i Prawdą. 

Nie przykłada się tu zawsze rąk w ściśle określony sposób, chociaż trzeba poznać wiele procedur uzdrawiania z nakładaniem rąk, głaskania meridianów czy naciskaniem akupresurowych punktów. Główny przekaz następuje z pewnej odległości od pacjenta, tak by energie duchową sprowadzić jak najbardziej przestrzennie i wypełnić nią całe pole uzdrawianego. Ważna jest intencja przekazu, dogłębne nastawienie uzdrowiciela, jego znajomość miejsca w jakim pacjent uzdrawiany żyje i przebywa. Nie ma w niej ukierunkowania na choroby czy problemy, jest natomiast prośba o uzdrowienie człowieka, duszy, umysłu, emocji i ciała. Tą drogą podnosi się wibracje całej istoty, wszystkich ciał i przestrzeni życia, zarówno uzdrawianego, jak i uzdrowiciela. Ważne są kolory, gra świateł, ważne są subtelne uczucia i nastrój uzdrowiciela oraz jego indukcja u pacjenta.

Duchowe uzdrawianie to sztuka wymagająca wielu talentów, w tym również interpersonalnych. Istotne jest właściwe podejście do pacjenta, wiedza psychologiczna i medyczna, umiejętność czucia lub widzenia aury, poprowadzenia odpowiedniej relaksacji z uzdrawiającą wizualizacją a nawet jasnowidzenie, wgląd w karmiczne przyczyny schorzeń czy chociaż ich typy. W programie szkoleń uzdrawiania duchowego jest także nauka udzielania pierwszej pomocy w nagłych wypadkach oraz wspieranie dusz odchodzących z ciała, kiedy człowiek umiera.

Koncentrujemy się na uzdrowieniu, w najlepszy dla pacjenta sposób, na uzdrowieniu wszystkich przestrzeni jego życia, ciała, umysłu i duszy. Często widzimy, że już po pierwszej sesji osoby odzyskują spokój ducha, odnajdują swój cel i z zapałem zaczynają go urzeczywistniać. Praktykując metody duchowego uzdrawiania, szybko zauważamy, iż pacjenci odzyskują witalność, motywację i chęć do życia. Odkrywają dla siebie nowe drogi i mają dość energii, by je od razu realizować. Oczywiście stykamy się także z drugą stroną, gdzie proces życia dobiega końca, a dusza zmierza nieuchronnie do opuszczenia ciała. 

piątek, 22 listopada 2013

Stanisław Nardelli - Uzdrowiciel bioenergoterapeuta

Stanisław Nardelli - Bioenergoterapeuta i uzdrowiciel duchowy 


W latach osiemdziesiątych XX wieku wiele mówiło się o fenomenie Stanisława Nardellego i Cleve`a Harrisa. Bioenergoterapia to nie panaceum, lecz jedna z metod ubiegających się o swoje miejsce w medycynie – twierdził legendarny uzdrowiciel, Stanisław Nardelli zwany "Polskim Harrisem". Podobnie uważa wielu jego następców, a koncept ten jest generalnie zgodny z nauczaniem ajurwedy czy medycyny chińskiej w części odnoszącej się do bioenergoterapii czyli do leczenia duchowego. Stanisław Nardelli w swojej historii podobny jest trochę do Bruno Groeninga, który w podobny sposób przepracował się energetycznie i zmarł z wyczerpania, gdyż przeoczył swoje własne utajone schorzenie, które nasiliło się po bioenergetycznym przepracowaniu. Z przepracowania przedwcześnie odszedł także fenomenalny następca Harrisa i Nardellego, dr Henryk Słodkowski. 

Stanisław Nardelli - W kręgu biopola
Stanisław Nardelli (1928-1985) ze Stalowej Woli to jeden z najpopularniejszych polskich uzdrowicieli bioenergoterapeutów przełomu lat 70-tych i 80-tych XX wieku. Pełnię swych możliwości rozwinął bardzo późno, praktycznie po ukończeniu pięćdziesięciu lat życia i przejściu na rentę inwalidzką. Swoje poglądy i doświadczenia opisał w książce: "W kręgu biopola". W przeciwieństwie do wielu innych uzdrowicieli Stanisław Nardelli uważał, że to, czy pacjent wierzy czy nie wierzy w skuteczność jego zabiegów, nie jest konieczne do uzyskania pozytywnych skutków leczenia. Efekty są od tej wiary niezależne, choć podkreślał, że psychiczny kontakt z pacjentem jest korzystny dla walki z chorobą. Faktycznie widać takie zjawisko niezależności efektu owego leczenia pranicznego od wiary pacjenta w miarę jak biopole czy aura uzdrowiciela jest potężniejsza, ponadprzeciętnie wielka. 

Stanisław Nardelli (1928–1985) ze Stalowej Woli nawiązuje pierwszy kontakt z bioenergoterapią w czasie choroby brata, cierpiącego z powodu zakażenia rany na palcu tężcem. Jego "pierwsza działalność uzdrawiacza" przynosi bratu ulgę. Później uśmierza bóle głowy, które nadzwyczaj szybko znikały po dotknięciu jego ręką. W 1978 roku przebywa Nardelli w szpitalu. Tam dotyka chorej ręki pielęgniarki, która natychmiast zdrowieje. Rok 1978 był rokiem narodzin Stanisława Nardellego – jako bioenergoterapeuty. Później, w 1981 roku na I Sympozjum Bioenergoterapii lekarz medycyny, Eustachiusz Gaduła, demonstruje zdolności mgra Stanisława Nardellego. Od tej chwili staje się jednym z grona bioenergoterapeutów.