wtorek, 21 marca 2023

Śmieciowe Jedzenie Niszczy Mózg i Zabija Ludzi

Czipsy i frytki upośledzają działanie mózgu i zwiększają ryzyko udaru


Polacy zajadają się solą i akryloamidem na potęgę i tracą rozum, dostają wylewów. Trudno znaleźć osobę, która raz na jakiś czas nie podjadałaby chipsów, ciasteczek czy innych przekąsek, czesto niestety bardzo niezdrowych. Niestety, przetworzona żywność taka jak czipsy jest niezwykle szkodliwa dla naszego zdrowia. Nowe odkrycia ostatnich lat jeszcze bardziej to udowadniają. Tak zwane “śmieciowe jedzenie”, potocznie z amerykańska "fast food" czyli szybkie jedzenie, to grupa produktów charakteryzująca się wysoką zawartością tłuszczu, cukru, soli oraz różnego rodzaju dodatków do żywności (polepszaczy smaku, barwników), a do tego zawiera akryloamid. Oczywiście dzięki takim zabiegom konsument otrzymuje produkt charakteryzujący się wysoką smakowitością czy wręcz uzależnieniem od smaków, bardzo często apetycznym wyglądem i kuszącym zapachem, niestety najcześciej takie produkty są szkodliwe dla zdrowia. Ponadto, produkty tego rodzaju są konkurencyjne cenowo dla klasycznych, zdrowszych, nieprzetworzonych produktów spożywczych, po prostu są tańsze. Ostatnia wyróżniająca je cecha to łatwa dostępność, krótki bądź żaden czas przygotowania, stąd "fast food". 

śmieciowe jedzenie - szybkie przekąski - fast food niszczy zdrowie i życie

Oto przykłady śmieciowego jedzenia:

- fast foody, czyli frytki, hot dogi, hamburgery, pizza, produkty typu “instant”, w tym zupki;
- słone przekąski: paluszki, chipsy, popcorn, krakersy itp.;
- słodycze, wyroby cukiernicze i ciastkarskie;
- słodkie sosy, polewy, marmolady;
- napoje gazowane i niegazowane, z dodatkiem cukrów i syntetycznych barwników oraz słodzików;
- napoje energetyzujące czyli wody i soki "nacukrowane".

Co zjeść na przekąskę która może doprowadzić do tragedii?


Od początku XXI wieku, Naukowcy z Massachusetts General Hospital oraz kilku innych uczelni odkryli, że osoby, które zajadają się dużą ilością przetworzonej żywności, są o wiele bardziej narażone na poważne problemy zdrowotne w średnim i starszym wieku. Wśród najbardziej "niebezpiecznych" produktów wymienione zostały chipsy, ciasteczka, frytkilody, hamburgery, fasolka po bretońsku w puszkach, ketchup, majonez, pakowane pieczywo i smakowe płatki śniadaniowe oraz słodkie napoje bezalkoholowe.

Według ekspertów współczesnej nauki XXI wieku są one częstym powodem zwiększonego ryzyka problemów z funkcjami poznawczymi i pamięcią. Według najnowszych badań, które opublikowane zostały między innymi w czasopiśmie Neurology, jedzenie ultraprzetworzonej żywności wiąże się ze zwiększonym ryzykiem zaburzeń funkcji poznawczych oraz z udaru czyli wylewu krwi do mózgu. Przetworzona żywność ma wysoką zawartość dodatków takich jak: cukier, tłuszcz i sól, a z drugiej strony jest jednak uboga w białko i błonnik.

W jednym tylko badaniu wzięło udział 30 tysięcy 239 osób w wieku 45 lat lub starszych, a ich stan zdrowia śledzono średnio przez 11 lat. Uczestnicy wypełniali ankiety dotyczące tego, co jedzą i piją. Dzięki temu naukowcom udało się ustalić, ile ultraprzetworzonej żywności zjadają, obliczając dzienną gramaturę i porównując ją z gramaturą innych produktów spożywczych jakie zjadali. Udało im się również podzielić produkty na cztery grupy, od najmniej do najbardziej przetworzonych. 

Przetworzona żywność a ryzyko demencji


Eksperci w jednym badaniu przebadali przeszło 14 tysięcy uczestników pod kątem pogorszenia funkcji poznawczych i ponad 20 tysięcy pod kątem ryzyka wystąpienia udaru czyli wylewu krwi do mózgu. W obu grupach nikt wcześniej nie cierpiał z powodu któregokolwiek z tych zaburzeń. Pod koniec badania u 768 osób zdiagnozowano zaburzenia funkcji poznawczych, a u 1 tysiąca 108 osób doszło do udaru mózgu czyli do wylewu krwi do mózgu na który w ciągu miesiąca od wylewu umiera około 25 procent chorych.

U badanych, u których wystąpiły problemy z pamięcią, aż 25,8 procent diety składało się z ultraprzetworzonych produktów takich jak czipsy. Po uwzględnieniu takich czynników jak wiek, płeć czy ciśnienie krwi, naukowcom udało się ustalić, że spożywanie przetworzonej żywności, w tym czipsów, zwiększyło ryzyko wystąpienia demencji o 10 procent, a ryzyko zaburzeń poznawczych – o 16 procenct. Naukowcy zaznaczają, że osoby, które spożywają większą ilość nieprzetworzonej lub minimalnie przetworzonej żywności, są o około 12 procent mniej narażone na wystąpienie zaburzeń funkcji poznawczych. s

Jeśli chodzi o ryzyko wystąpienia udaru, to u osób spożywających większą ilość przetworzonej żywności zwiększyło się ono o 8 procenct. U osób, które jednak wybierają nieprzetworzoną żywność, to ryzyko zmniejszyło się o 9 procent. Nasze odkrycia pokazują, że stopień przetworzenia żywności odgrywa ważną rolę dla ogólnego zdrowia mózgu człowieka. Potrzebne są dalsze badania, aby potwierdzić te wyniki i lepiej zrozumieć, które produkty żywnościowe lub metody obróbki w największym stopniu przyczyniają się do tych efektów – stwierdziła autorka jednego tylko badania W. Taylor Kimberly, lekarka medycyny ze szpitala Massachusetts General Hospital w Bostonie.

Sól w nadmiarze - przez nią tyjesz i narażasz się na udar, ale da się wyjść z nałogu


Nadmiar soli w diecie prowadzi do rozwoju nadciśnienia tętniczego, raka żołądka, chorób układu krążenia. Zwiększa ryzyko udaru mózgu, zawału serca, kamicy nerkowej czy osteoporozy. W XXI wieku uczeni dowodzą, że sól spożywana w nadmiarze ma związek także z nadwagą, otyłością oraz demencją!

Sól (chlorek sodu, NaCl) jest składnikiem ludzkiej diety choćby dlatego, że wiele produktów gotowych, które kupujemy - pieczywo, wędliny, sery - ją zawiera. Nie tylko ze względu na smak, sól jest bowiem najtańszym i skutecznym środkiem konserwującym. Sól zapobiega psuciu się żywności, zmniejsza ryzyko zatruć pokarmowych, zatem ma wiele zalet. Prawdą jest, że sód i chlor zawarte w soli są potrzebne z punktu widzenia pracy naszego organizmu. Odgrywają istotną rolę w utrzymaniu równowagi wodno-elektrolitowej oraz kwasowo-zasadowej w organizmie człowieka.

Sód jako pierwiastek jest potrzebny do transportu składników odżywczych do komórek organizmu oraz do pracy tkanki nerwowej i mięśniowej. Oba związki: sód i chlor, biorą udział w procesach trawienia i wchłaniania aminokwasów (a zatem w przemianie białek w organizmie) czy węglowodanów, ale tych pierwiastków potrzeba człowiekowi naprawdę niewiele - gdyż ich niedobory zdarzają się bardzo rzadko, tymczasem problemem jest nadmiar spożywanej soli.

Fast food - szybkie przekąski - śmieciowe jedzenie niszczy zdrowie

Mikrouszkodzenia mózgu


W 2016 roku tygodniu Instytut Żywności i Żywienia w Warszawie zorganizował konferencję "Uważaj na ukrytą sól" wpisującą się w Światowy Tydzień Walki z Nadmiernym Spożyciem Soli. - W czasach prehistorycznych człowiek spożywał średnio 0,25 g soli na dzień (na dobę), dziś, w XXI wieku jemy jej ponad 48 razy więcej - tłumaczył prof. Mirosław Jarosz, dyrektor IŻŻ. To nie może pozostawać bez wpływu na ludzkie zdrowie. Najwięcej zbędnej soli jest w żywności wysoko przetworzonej. Sól nie powinna także być długo gotowana (zupę solimy najlepiej dopiero po ugotowaniu) ani długo smażona w olejach wysokotemperaturowych, o czym uczono już naukowo w XX wieku.

Eksperci zywieniowi apelowali wówczas o ograniczenie spożycia soli do maksymalnie 5 gramów dziennie w przypadku osoby dorosłej (jedna płaska łyżeczka do herbaty), a w przypadku dzieci i młodzieży - do 1,9-3,75 gramów dziennie. Chodzi o całą sól, jaką w ciągu dnia (w ciągu doby) zjadamy z pożywieniem, a nie tylko o tę, którą dosalamy potrawy.

Polacy jedzą znacznie więcej soli i żywności wysoko przetworzonej niż inne narody Europy. Z badań statystycznych i szacunków wynika, że średnio spożywamy dwa-trzy razy więcej soli (10-15 gramów na osobę dziennie), niż wynosi bezpieczny poziom spożycia soli. - Z najnowszych doniesień naukowych wynika, że sól spożywana w nadmiarze znacząco przyczynia się do rozwoju otyłości, zwłaszcza w przypadku dzieci i młodzieży (małym grubasom przestajemy dawać produkty z solą). Sól jest też istotnym czynnikiem ryzyka rozwoju chorób degeneracyjnych układu nerwowego, w tym m.in. mikrouszkodzeń mózgu oraz otępienia skutkujących znacznym obniżeniem sprawności umysłowej - mówił w 2016 roku prof. Jarosz.

Nadmiar soli w diecie powoduje nadciśnienie tętnicze, które prowadzi do uszkodzenia istoty białej w mózgu i do utraty dróg przewodzenia. Powoduje też niezauważalne minizawały w mózgu (zawały lakunarne), które z czasem prowadzą do utraty pamięci i w konsekwencji do rozwoju demencji. Z danych przedstawianych w 2016 roku przez prof. Jarosza wynika, że nadciśnienie odpowiada przynajmniej w 15-20 procentach za rozwój demencji, otępienia i utratyz dolności poznawczych! Prowadzi też do rozwoju miażdżycy, a to - do zwężenia tętnicy szyjnej. Konsekwencją jest często udar mózgu czyli wylew krwi do mózgu zwany także zawałem mózgu. Jest też inna droga: nadciśnienie skutkuje przerostem lewej komory serca, a to generuje migotanie przedsionków, i znów na końcu jest udar. To wszystko może doprowadzić do wielouszkodzeniowej demencji czyli do otępienia, a jego początki to nieuctwo, niechęć do uczenia i zmniejszone zdolności poznawcze u pokoleń dzieci karmionych szkodliwą dietą z toksycznymi produktami zwanymi żywnością przetworzoną, wysoko przetworzoną.

Według danych prezentowanych na konferencji IŻŻ w 2016 roku wzrost skurczowego ciśnienia tętniczego o każde 20 mmHg i każde 10 mmHg rozkurczowego podwaja ryzyko udaru. - Tak naprawdę bezpiecznym ciśnieniem tętniczym jest wartość 115/75 mmHg, a wielu z nas sądzi, że jak mamy poniżej 140/90 mmHg, to już jest dobrze. Owszem, mieścimy się w książkowych normach, ale przybywa dowodów na to, że takie wieloletnie lekkie nadciśnienie też jest szkodliwe i ma wpływ na funkcję naszych naczyń krwionośnych, także tych znajdujących się w mózgu - tłumaczył prof. Jarosz.

Nadmiar soli sprzyja rozwojowi astmy, bo zwiększa nadaktywność oskrzeli i powoduje wzrost kurczliwości mięśniówki, sprzyja też osteoporozie, bo z kolei powoduje utratę jonów wapnia z organizmu. I wreszcie - nadmierne spożycie soli prowadzi do zaburzeń metabolizmu tkanki tłuszczowej i rozwojowi stanu zapalnego organizmu, co z kolei prowadzi do otyłości. Wzrost spożycia soli w diecie zaledwie o 1 g dziennie powoduje wzrost ryzyka nadwagi i otyłości u dzieci i młodzieży o 28 procent, podobnie u osób dorosłych - o 26 procent! Zatem dzieci z powodu przesolenia grubieją, tłuścieją, a także głupieją bardziej, bo u jednych jest nadmierne tycie, a u innych utrata zdolności do zapamiętania i rozumienia rzeczy jakich się będą próbować uczyć. To nie szkoła jest winna temu, że dzieci są coraz głupsze i mniej zdolne, tylko rodzice są winni, bo za dużo solą i pozwalają na spożywania szkodliwych przekąsek z łącznym nadmiarem soli.

Sól w nadmiarze działa po części jak narkotyk o czym pisze w książce: "Cukier, sól tłuszcz. Jak uzależniają nas koncerny spożywcze". W związku z licznymi zagrożeniami dla zdrowia publicznego związanymi z nadmiernym spożyciem soli Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), Komisja Europejska, a także goniony karami przemysł spożywczy próbują na różne sposoby walczyć z tym niekorzystnym zjawiskiem. Jedną z form tej walki zastosowaną przez Unię Europejską są zmiany prawne dotyczące informacji umieszczanych na opakowaniach produktów spożywczych.

- Zgodnie z nowymi przepisami od 13 grudnia 2016 roku podawanie zawartości soli w produktach spożywczych na ich opakowaniach będzie obowiązkowe we wszystkich krajach UE. Dzięki temu konsumenci zyskają możliwość dokonywania bardziej świadomych wyborów żywieniowych, w tym m.in. możliwość kontroli ilości spożywanej soli - podkreślała dr Katarzyna Stoś, zastępca dyrektora IŻŻ. Obecnie producenci nie zawsze podają zawartość soli na opakowaniu produktu. Zdarza się, że zamiast tego podają zawartość samego sodu. Warto więc wiedzieć, że 1 gram sodu (Na) odpowiada 2,5 grama soli (NaCl).

Można wybierać produkty tak, by ograniczyć spożycie ukrytej w nich soli. Brytyjczycy od poczatku XXI wieku przeprowadzili bardzo ciekawe badania, w których poproszono dwie grupy ludzi o zrobienie zwykłych zakupów. Jedna grupa miała czytać etykiety i wybierać produkty o mniejszej zawartości soli. Okazało się, że w koszyku "zwykłym" zawartość soli wynosiła w sumie nawet 64 g soli, czyli równowartość 128 paczek małych chipsów! U osób, które wybierały produkty pod kątem zawartości soli, udało się zredukować to spożycie nawet o ponad 70 procent. Ale w Polsce jak i w Europie nie mamy jeszcze nawyku szukania informacji o zawartości soli na etykietach.

Z paneuropejskich badań konsumentów w zakresie wiedzy o żywności, ich zachowania w sklepach i rozumienia informacji na opakowaniach wynika, że spośród badanych Polaków tylko 14 procent szuka informacji na etykietach. Głównie tych dotyczących kaloryczności, a nie koniecznie o soli, a przecież, jak wynika z badań pilotażowych IŻŻ (ankieta przeprowadzona wśród 288 osób w wieku 18-60 lat), 87 procent z ludzi w Polsce wie, że nadmiar soli jest szkodliwy dla zdrowia. Nie wiedzą jednak, gdzie się ona ukrywa i czym ją zastąpić. Wierzymy przykładowo w różne bezpodstawne brednie, że sól morska jest zdrowsza od zwykłej, co absolutnie nie dotyczy ilości spożycia. Tak samo wódka, 40 procent, upija tak samo, niezależnie od tego kto jest jej producentem i jakiej jest marki.

- Bez względu na miejsce pochodzenia czy nazwę - np. morska, kamienna, wędzona - nie ma bezpiecznej soli jeśli chodzi o ilość spożycia - podkreślała w 2016 roku dr n. med. Agnieszka Jarosz z IŻŻ. - 60 procent badanych sól zastępowało przyprawami typu wegeta, które są w zasadzie solami przyprawowymi. Prawie 80 procent respondentów soli potrawy bez ich  spróbowania. Jak wybierać produkty mniej słone? - Patrzmy na kolejność wymienionych składników. Wskazuje ona na ich zawartość w produkcie - mówiła dr Stoś. Jeśli sól znajduje się wysoko na liście składników, to znaczy, że jest jej w danym produkcie dużo więcej w stosunku do innych składników. Są produkty, które na pierwszym miejscu mają wymienioną sól, a nie kupujemy ich pod nazwą "sól".

Taka selekcja zajmuje trochę czasu, ale jeśli dokonamy jej raz, potem już wiemy, co kupować. Przykładowo, w serze twarogowym ziarnistym zawartość soli może wynosić 0,95 gramów na 100 gramów, a w serze twarogowym chudym - już tylko 0,1 g w 100 g. Ser salami pełnotłusty w 100 g produktu zawiera średnio 1,46 g soli, tłusta gouda już ponad 2 g, rokpol ponad 3 g, a parmezan - ponad 4 g! Zatem lepiej kupować ser salami z żółtych, a jeszcze lepiej biały twaróg. Spośród wędlin najmniej soli w 100 g produktu zawierały mortadela, polędwica sopocka, kiełbasa zwyczajna i szynka wieprzowa gotowana. Zdecydowanie więcej mają mięsne salami, kabanosy, kiełbasy suszone lub polędwica luksusowa.

Pieczywo jest zawsze solone. Mniej soli mają chleb żytni razowy na miodzie i chleb żytni wileński. Zdecydowanie więcej niestety - bułki pszenne czy bagietki, zatem białe smakłyki są szkodliwe nie dlatego, że to węglowodany, ale dlatego, że są zbyt mocno zasolone, aż do poziomu szkodliwości. Wybierajmy też świeże warzywa! Pomidor ma tylko 0,02 g soli na 100 g, keczup - już 2,41 grama. Jedzenie typu "fast food" czyli świństwo wysoko przetworzone, też lepiej zostawić na wyjątkowe okazje. Zestaw: hamburger plus porcja frytek zawiera średnio 2,8 g soli, czyli 56 procent rekomendowanego dziennego spożycia, a cała średnia kupiona pizza to prawie 8 gramów soli! - Kiedyś frytki dostawialiśmy niesolone. Trzeba było je sobie posolić po usmażeniu. Teraz w popularnych restauracjach sprzedających szkodliwy "fast food" frytki są od razu solone. Jeśli chcemy, żeby było niesłone, musimy o to specjalnie poprosić - mówiła dr Stoś. Sól mogą zastąpić zioła (ale nie mieszanki przyprawowe) i specjalna sól dietetyczna - sodowo-potasowa.

Czy wiesz, że:


- 100 g frytek to 560 kcal,
- 3 ciastka z kawałkami czekolady to około 200 kcal,
- 2 paski czekolady mlecznej z orzechami to 325 kcal,
- hamburger z baru szybkiej obsługi  to minimum 250 kcal,
- szklanka napoju typu cola to 100 kcal i 25 g cukru,
- duża paczka chipsów to średnio 760 kcal,
- drożdżówka to około 300 kcal.

To często w wyniku  podjadania takich produktów bądź zastępowania nimi posiłków, częstego picia wody, masa ciała oraz otłuszczenie organizmu wzrasta, a co za tym idzie zwiększa się prawdopodobieństwo wystąpienia różnego rodzaju chorób, szczególnie tzw. cywilizacyjnych. Nie sama wartość energetyczna jest tutaj kluczowa. Często używa się sformułowania, że śmieciowe jedzenie to “puste kalorie”. Oznacza to, że produkty te mają bardzo niską wartość odżywczą, są pozbawione witamin i składników mineralnych czy też błonnika. Na szczęście coraz rzadziej, jednak nadal spotykane, jest wykorzystywanie tego samego tłuszczu kilkukrotnie do smażenia. Wówczas dochodzi do jego utleniania, przez co produkty nasycone takim tłuszczem mogą posiadać właściwości przyspieszające procesy rakotwórcze czy sprzyjające rozwojowi miażdżycy, ze względu na powstawanie tzw. kwasów tłuszczowych typu trans. Śmieciowe jedzenie to produkty posiadające znaczną ilość kalorii, brak wartości odżywczej oraz błonnika. Są one łatwo dostępne i cenią się wysoką smakowitością. Różnego rodzaju dodatki do żywności powodują, że produkty tego typu mają długi termin przydatności do spożycia, co powinno być już sygnałem ostrzegawczym!

Szkodliwy w swej istocie fast food, szybkie przekąski, słodycze, słodzone kolorowe napoje, chipsy charakteryzują się wysoką wartością energetyczną, znaczną smakowitością, łatwo zjeść ich znacznie więcej niż trzeba. W związku, z czym regularne spożywanie takich dań prowadzi do nadmiernego rozrostu tkanki tłuszczowej w organizmie. Przetworzona żywność, fast foody, produkty cukiernicze itp. jak już wcześniej wspomniałam, zawierają znaczne ilości tłuszczu. Produkty tego typu dłużej zalegają w żołądku, są wolniej trawione przez co niejednokrotnie obserwuje się uczucie zmęczenia, senności, ciężkości po posiłkach składających się ze śmieciowego jedzenia. Próchnica najczęściej dotyczy małych dzieci, jednak nie jest to reguła. Duże ilości słodyczy, kolorowych napojów gazowanych, energetycznych wpływają na obniżenie ph w jamie ustnej, a co za tym idzie odwapnienie szkliwa. Jeszcze z poczatkiem XXI wieku problem próchnicy dotykał aż 50% dzieci w wieku szkolnym, a w latach 20-tych XXI wieku to już ponad 70 procent dzieci.

Nadciśnieniem tętniczym określa się stan przewlekle utrzymujących się wysokich wartości ciśnienia tętniczego (w badaniu ambulatoryjnym powyżej 140/90 mmHg). Często towarzyszą mu dolegliwości, takie jak: ból i zawroty głowy, zmęczenie, zaburzenia snu, nerwowość, kołatanie serca czy duszność, które ułatwiają zdiagnozowanie schorzenia. Choroba może także przebiegać bezobjawowo. Samo nadciśnienie zwiększa o 100% ryzyko wystąpienia choroby niedokrwiennej serca, co niestety jest jedną z najczęstszych przyczyn zgonów. Główną zasadą, jaka przyświeca leczeniu osób z nadciśnieniem jest ograniczenie sodu, duża zawartość w diecie owoców, warzyw oraz produktów pełnoziarnistych, bogatych w błonnik. Całkowitym tego przeciwieństwem jest sposób odżywiania oparty na produktach określanych potocznie “śmieciowym jedzeniem”. Fast foody zawierają znaczne ilości soli, a sól w nadmiarze, szczególnie gotowana i smażona zatrzymuje wodę w organizmie, przez co podnosi ciśnienie krwi, a spożywana w dużych ilościach przez długi czas może przyczynić się do rozwoju nadciśnienia, przez co wpływa niekorzystnie zarówno na układ krążenia, jak i na układ moczowy. Światowa Organizacja Zdrowia rekomenduje osobom dorosłym ograniczenie spożycia soli poniżej 5 gramów (1 łyżeczka) na dobę.

Tabela podręczna - ale słone


Zawartość soli w 100 gramach produktu:

*sery podpuszczkowe dojrzewające (m.in. sery żółte, pleśniowe) - 1,46-4,65 g
*sery twarogowe - 0,09-0,99 g
*ser topiony, edamski - 2,1 g
*margaryny - 0,15-0,31 g
*pieczywo - 0,32-1,78 g
*produkty śniadaniowe (np. płatki śniadaniowe) - 0,01-2,9 g
*przetwory warzywne (keczup, ogórki kwaszone, warzywa konserwowe, oliwki) - 0,08-6 g
*wędliny (wieprzowe, wołowe, mieszane) - 1,75-3,89 g
*wędliny podrobowe - 1,56-2,66 g
*wędliny drobiowe - 1,15-3,02 g
*ryby wędzone - 1,25-3,69 g
*przetwory rybne - 0,58-2,73 g
*majonez, musztarda - 0,99-1,9 g
*chipsy - 1,73-2,15 g
*przyprawy warzywne z dodatkiem soli (kostki rosołowe, przyprawy uniwersalne w proszku) - 21,5-70,8 g
*sól biała - 97,1 g

Dodawaj brokuły do swoich posiłków. Naukowcy zapewniają, że chronią przed udarem!

Substancja chemiczna występująca naturalnie w brokułach potrafi zapobiegać tworzeniu się skrzepów krwi, które mogą prowadzić do udaru. Ponadto naukowcy z Australii z początkiem lat 20-tych XXI wieku ustalili, że substancja ta może również poprawiać działanie leków rozbijających skrzepy. Brokuły i inne warzywa kapustowate, jak jarmuż czy brukselka, od dawna wiążą się z korzystnymi właściwościami przeciwnowotworowymi. W nowych badaniach naukowcy ustalili, że brokuły mają też inne, niezwykle cenne cechy lecznicze (oczywiście powinny być także zdrowo uprawiane bez pestycydów). Mogą sprawdzić się jako solidna substancja przeciwzakrzepowa i skutecznie zapobiegać udarom mózgu czyli wylewom krwi do mózgu. Rezultaty oraz opis badań ukazał się na łamach pisma "ACS Central Science".

Udar mózgu czyli wylew krwi do mózgu lub zablokowanie przepływu

Udar mózgu to główna przyczyna niepełnosprawności wśród dorosłych oraz jedna z głównych masowych przyczyn śmierci. Udar może być krwotoczny lub niedokrwienny. Ten pierwszy jest powodowany wylewem krwi do mózgu, drugi zatrzymaniem jej dopływu. Znaczna większość to udary niedokrwienne, w których dochodzi do silnego zwężenia lub nawet zamknięcia tętnicy. Około 85 procent udarów jest spowodowanych utworzeniem się szkodliwego skrzepu krwi w mózgu. Ryzyko wystąpienia udaru rośnie wraz z wiekiem, ale zdarzają się przypadki udaru mózgu również u młodych osób, u młodzieży. Częściej doznają go mężczyźni, zwłaszcza otyli, z nadciśnieniem tętniczym, palący papierosy i nadużywający alkoholu. Dużą rolę w chorobie odgrywają też predyspozycje genetyczne. Jedną z przyczyn jest nadmiar spożywanych produktów z solą.

Sulforafan


Grupa naukowców pod kierunkiem badaczy z Uniwersytetu w Sydney w Australii przeanalizowała 23 związki występujące w roślinach, aby ocenić ich powinowactwo do wiązania się z płytkami krwi — trombocytami. Płytki krwi są niezbędne do zatrzymania krwawienia z ran, ale w pewnych warunkach mogą tworzyć szkodliwe skrzepy utrudniające przepływ krwi. Naukowcy odkryli, że sulforafan – naturalnie występująca substancja chemiczna w brokułach – może pomóc w zapobieganiu tworzenia się oraz w rozbijaniu już utworzonych zakrzepów krwi. Może też działać jako dobry środek zapobiegawczy dla osób o podwyższonym ryzyku udaru mózgu. Jak ustalili uczeni, sulforafan spowalnia proces zlepiania się płytek krwi i utrudnia tworzenie się skrzepów, prawdopodobnie poprzez modyfikację białka PDIA6. Odkrycie to potencjalnie toruje drogę do opracowania nowych leków ratujących życie. Antyzakrzepowo działa także czosnek i cebula, a ściślej kwercytyna.

Obiecujące wyniki badań

— Po udarze niedokrwiennym pacjentowi podaje się tkankowy aktywator plazminogenu (tPA), rodzaj leku rozbijającego skrzepy, który spowalnia postęp uszkodzenia mózgu. Niestety, udaje się to tylko w 20 procentach przypadków czyli u zaledwie co piątej osoby. W badaniach na myszach odkryliśmy - piszą naukowcy - że wskaźnik powodzenia tPA wzrasta do 60 procent, gdy lek podaje się ze związkiem pochodzącym z brokułów. Co ciekawe, ten naturalnie występujący związek nie powoduje żadnych oznak krwawienia, co jest częstym działaniem niepożądanym związanym ze środkami rozrzedzającymi krew testowanymi w leczeniu udaru — powiedział Xuyu Liu, główny autor publikacji. Wstępne testy wykazały również, że sulforafan jest w stanie spowolnić wystąpienie udaru u osób z grupy ryzyka.

— Związek z brokułów nie tylko skutecznie poprawia działanie leków rozbijających skrzepy po udarze, ale może być stosowany jako środek zapobiegawczy u pacjentów z wysokim ryzykiem udaru — stwierdził dr Liu. Dr Liu uważa też, że lek może mieć szersze zastosowanie w leczeniu wielu chorób, w których dużą rolę odgrywa krzepnięcie krwi.

— Jesteśmy bardzo podekscytowani wyizolowaniem naturalnego związku, który może mieć ogromne i korzystne skutki. W dalszym ciągu będziemy badać, w jaki sposób wysoko oczyszczone związki z warzyw mogą mieć korzystny wpływ eliminujący na procesy chorobowe. Chcemy zrozumieć, w jaki sposób natura obdarowuje nas darami poprawiającymi nasze zdrowie. Odkryliśmy też inny związek z innego warzywa, który wygląda obiecująco w leczeniu chorób zakrzepowych — przyznał dr Liu.

Autorzy badań zalecają włączenie brokułów do diety, chociaż ze dwa trzy razy w tygodniu. Brokuły, należące do rodziny kapustowatych, mają podobny rodowód jak brukselka, kalafior czy rzeżucha. Zawierają błonnik, kwas foliowy oraz wiele witamin. Spożywanie brokułów może przyczyniać się do zmniejszenia ryzyka rozwoju nowotworów, lepszej kontroli poziomu cukru we krwi, ochrony jelit i wzmocnienia odporności na wiel chorób.

Udar mózgu - dzięki diecie można go uniknąć!

Tłuszcze zwierzęce? Nie, dziekuję! Ograniczamy!

Tłuszcze nie powinny dostarczać więcej niż 25-30 procent energii, zatem trzeba ograniczyć: masło, śmietanę, tłuste jogurty, zabielacze do kawy i herbaty, sery żółte i pleśniowe, tłuste serki homogenizowane, margaryny, smalec oraz mięsa takie jak kaczka, gęś, wieprzowina, baranina, w tym m.in. boczek, kiełbasy (zwłaszcza wieprzowe), potrawy smażone i pieczone w tłuszczu, niektóre podroby. Niektóre źródła zdrowej medycyny zalecają całkowicie wykluczyć wieprzowinę i produkty świńskie oraz alkohole (może z wyjątkiem spirytusu do zewnętrznego odkazania ran i kropli z lekami)!

Unikajmy nadmiaru soli


Bezwzględnie należy zmniejszyć spożycie soli do 2-3 gramów na dobę. O nadmiar soli w diecie nietrudno - większość produktów dostępnych w sklepach zawiera jej dodatek, a im bardziej przetworzona żywność, tym większe prawdopodobieństwo, że jest w niej sól. Wędliny, podroby, dania typy "fast food", dania typu instant (zupki, makarony), niezdrowe przekąski (paluszki, krakersy, chrupki, chipsy, żółte sery), mieszanki przyprawowe, a nawet soki warzywne - mają dodatek soli. Warto przyglądać się etykietom i unikać tych, które obfitują w sól w składzie. Nadmiar tej przyprawy powoduje wzrost ciśnienia tętniczego, który często jest przyczyną wylewu krwi do mózgu lub zakrzepów i blokady tętnic, a co więcej, zbyt duża ilość sodu wpływa na mikrourazy czy martwicę tkanki mózgowej. Warto zapoznać się z dietą bezsolną w praktyce żywieniowej, nie tylko z ograniczaniem spożycia tego, co mocno zasolone, bo inaczej nie smakuje. Szukamy dań, które smakują bez solenia!

Fast food - szybkie przekąski - śmieciowe jedzenie - niszczenie zdrowia

Akrylamid zabójczy zwiększa ilość śmierci na raka


Akrylamid (inna nazwa to akryloamid), czyli amid kwasu akrylowego, to organiczny związek chemiczny powstający podczas obróbki cieplnej pokarmów w wyniku reakcji między aminokwasami i cukrami zawartymi w żywności. Główne źródło akryloamidu to produkcja tworzyw sztucznych, farb, lakierów, klejów i zapraw murarskich oraz produktów papierniczych i kosmetyków. Akrylamid powstaje jednak także podczas smażenia produktów żywnościowych zawierających skrobię w głębokim tłuszczu oraz pieczenia, grillowania, tostowania, prażenia lub suszenia ich w temperaturze powyżej 120 stopni Celsjusza. W takich warunkach zachodzą reakcje chemiczne (nazywane reakcjami Maillarda) pomiędzy aminokwasami zawartymi w jedzeniu i cukrami redukującymi. Reakcje Maillarda powodują między innymi to, że podczas obróbki chemicznej skórka poddawanych jej produktów brązowieje i nabierają one charakterystycznego smaku i aromatu (na przykład zapach świeżego chleba jest wynikiem reakcji Maillarda). Jest to bardzo przyjemne dla powonienia i kubków smakowych, jednak niestety nie ma dobrego wpływu na zdrowie konsumenta.

Już w 1994 roku na podstawie badań przeprowadzonych na szczurach i myszach Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (International Agency for Research on Cancer – IARC) zakwalifikowała akrylamid jako związek „prawdopodobnie rakotwórczy dla ludzi”. Agencja uznała, że chociaż dowody na rakotwórcze działanie akrylamidu u ludzi są ograniczone, to działanie takie na zwierzętach doświadczalnych nie pozostawia wątpliwości. W tamtym okresie uważano, że akrylamid nie występuje naturalnie w przyrodzie i powstaje wyłącznie w wyniku syntezy jako substrat do produkcji polimerów poliakrylamidowych. Dopiero jednak w 2002 roku Szwedzka Państwowa Agencja do spraw Żywności oraz naukowcy z Uniwersytetu Sztokholmskiego podali do wiadomości, że akrylamid w znacznych ilościach powstaje podczas obróbki cieplnej pokarmów zawierających duże ilości węglowodanów. Od tego momentu rozpoczął się nowy etap badań nad tym związkiem. Początkowo obecność akrylamidu w żywności łączono z wykorzystywaniem poliakrylamidu, który dodawano do nawozów sztucznych w celu zapobiegania procesowi erozji gleby. Dopiero później zorientowano się, że jego obecność w produktach żywnościowych wynika najbardziej z obróbki termicznej tych produktów czyli ze smażenia, prażenia i pieczenia w wysokich temperaturach. Do głównych źródeł akrylamidu w diecie człowieka zalicza się: przetworzone produkty z ziemniaków (chipsy, prażynki i frytki), przetwory zbożowe (pieczywo chrupkie), płatki śniadaniowe, niektóre ciastka (herbatniki i biszkopty) oraz kawę paloną i jej substytuty. Zawartość akrylamidu w wybranych produktach żywnościowych waha się w bardzo szerokim zakresie. Należy podkreślić, że źródłem tego związku jest także dym tytoniowy, a na jego działanie szczególnie narażone są osoby uzależnione od tytoniu.

Zawartość akrylamidu w przetworzonej żywności (według Friedman M.)


Rodzaj produktu - zawartość (µg/kg)

Chipsy - 170-3700
Chleb, obwarzanki - 70-430
Frytki - 200-12 tysięcy!
Herbatniki, krakersy - 30-3200
Kawa mielona - 15-90
Migdały pieczone - 260
Mięso, drób - 30-64
Orzechy, masło orzechowe - 64-457
Pierniki - 90-1660
Piwo - 30-70
Ryby smażone - 30-39
Soja pieczona - 25
Suchary - 800-1200
Ziemniaki gotowane - 48

Narażenie na akrylamid czyli amid kwasu akrylowego trudno ocenić, a decyduje o tym kilka kwestii. Przede wszystkim powszechne występowanie akrylamidu w diecie człowieka, jego zmienna i bardzo zróżnicowana zawartość w poszczególnych produktach żywnościowych oraz narażenia pozapokarmowe (np. palenie papierosów). W związku z tym w celu oceny narażenia na ten związek przeprowadza się analizę stężenia określonych biomarkerów, do których należą addukty akrylamidu z DNA lub hemoglobiną. Ich obecność pozwala również na określenie współczynnika przekształcenia akrylamidu do glicydamidu - głównego metabolitu akrylamidu. Uważa się, że addukty tworzone z DNA można wykorzystać do oceny powstawania związanych z akrylamidem uszkodzeń genetycznych (tzw. działanie genotoksyczne), natomiast addukty z hemoglobiną umożliwiają ocenę oddziaływania neurotoksycznego i kancerogennego tej substancji.

Niekorzystne działania zdrowotne akrylamidu


Liczne badania naukowe wykazały, że akrylamid działa neurotoksycznie i może się przyczyniać do uszkodzenia ośrodkowego i obwodowego układu nerwowego. Wpływ ten zaobserwowano zarówno na modelu zwierzęcym, jak i u ludzi narażonych zawodowo na ten związek. Z kolei długotrwałe zawodowe narażenie na akrylamid może prowadzić do nieodwracalnego uszkodzenia układu nerwowego. Warto jednak podkreślić, że ilości akrylamidu pobieranego wyłącznie z żywnością są zwykle zbyt małe, aby mogły wywołać powazne uszkodzenie układu nerwowego, jednak zawsze mogą być istotnym czynnikiem przy większym narażeniu na akrylamid. Wprawdzie neurotoksyczne działanie akrylamidu udowodniono bezsprzecznie, jednak wpływ tego związku na proces nowotworzenia wykazano gruntownie jedynie w badaniach na zwierzętach, a na ludziach pobieżnie. Odnotowano mianowicie wzrost ryzyka zachorowania m.in. na nowotwór tarczycy, nadnerczy, sutka i macicy etc.

W badania na ludziach nie uzyskano danych wskazujących, że akrylamid przyjmowany z dietą może powodować nowotwory jako jedyny czynnik nowotworzenia. W 2011 roku Komitet Ekspertów ds. Substancji Dodatkowych FAO/WHO stwierdził, że wyniki dotychczasowych badań epidemiologicznych nie są jeszcze wystarczające, aby ustalić zależność między wielkością dawki a występowaniem skutków niepożądanych (w tym przypadku chorób nowotworowych). W związku z tym zalecono zastosowanie ekstrapolacji wyników badań na zwierzętach i obliczenie tzw. marginesu narażenia (margin of exposure – MOE). W przypadku substancji, których MOE wynosi poniżej 10 tysięcy, należy podjąć odpowiednie działania, gdyż stanowią one problem zdrowia publicznego. W 2015 roku Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) obliczył MOE dla różnych populacji w Europie i uznał, że istotnie akrylamid stanowi problem zdrowia publicznego.

Badania naukowe przeprowadzone do 2019 roku jednoznacznie wskazują na szkodliwość akrylamidu dla zdrowia. Chipsy, frytki i inne przekąski oraz produkty spożywcze zawierające duże ilości akrylamidu bardzo niekorzystnie wpływają na pracę serca, przyczyniają się do rozwoju miażdżycy oraz choroby wieńcowej. Powodują też przewlekły stan zapalny, co podnosi ryzyko powstania wymienionych powyżej chorób oraz ogólnie osłabia organizm. Akrylamid dostający się do przewodu pokarmowego i krwiobiegu wraz z pożywieniem może powodować zmiany nowotworowe. Jest to również neurotoksyna szkodliwie działająca na układ nerwowy. Spożywanie amkrylamidu w dużych dawkach może przyczynić się do bardzo poważnych uszkodzeń neurologicznych. Akrylamid jest dość wolno wydalany przez organizm i ma tendencję do kumulowania się w komórkach i tkankach, wzmagając produkcję wolnych rodników i prowadząc do niekorzystnych zmian. Nawet 90% akrylamidu wchłoniętego z przewodu pokarmowego lub przez układ oddechowy bądź skórę ulega przemianom w organizmie i bardzo szkodliwie działa na jego pracę. Obecność akrylamidu stwierdzono również w mleku matki oraz w łożysku podczas ciąży. Znaczy to, że szkodliwe działanie tej substancji towarzyszy dziecku w zasadzie od chwili poczęcia. Akrylamid łączy się też z hemoglobiną i cząsteczkami DNA, prowadząc do poważnych chorób i trwałych uszkodzeń. W 1994 roku akrylamid wpisany został na listę substancji potencjalnie rakotwórczych. Ze względu na udokumentowaną szkodliwość akrylamidu Konfederacja Producentów Żywności i Napojów Unii Europejskiej w 2011 roku wprowadziła zalecenia co do środków i sposobów stosowanych do wytwarzania żywności, tak by maksymalnie zredukować zawartość akrylamidu w produktach spożywczych. Konsumenci powinni być również informowani o niekorzystnym wpływie tej substancji na zdrowie oraz o produktach, w których znajdują się jej znaczne ilości. Należy przy tym pamiętać, że akrylamid znajduje się nie tylko w żywności i dostaje się do organizmu wraz z wdychanym powietrzem oraz przez skórę.

W jakich produktach znajduje się akrylamid?


Najwięcej akrylamidu znajduje się w produktach takich jak chipsy ziemniaczane (około 30%), chrupki ziemniaczane (nawet 46%), frytki, ciasta, ciastka oraz inne gotowe wyroby cukiernicze (10-20%). Około 30% akrylamidu jest w chlebie i niektórych innych gatunkach pieczywa oraz w kawie. Akrylamid znajduje się również w dymie papierosowym i jest wdychany zarówno przez czynnych, jak i biernych palaczy. Większe lub mniejsze dawki akrylamidu znajdują się ponadto w płatkach śniadaniowych, prażonych migdałach, czekoladzie (szczególnie gorzkiej) i kakao, orzechach i maśle orzechowym, hamburgerach, pizzy, mięsie drobiowym, rybach, piwie, koncentratach zupy cebulowej, płatkach kukurydzianych, słonych paluszkach, kaszkach dla dzieci i niemowląt oraz w produktach żywnościowych dla dzieci w słoiczkach. Oprócz tego akrylamid znajduje się w farbach, lakierach, klejach i wielu innych wyrobach przemysłowych, przedostając się do ludzkiego organizmu poprzez układ oddechowy oraz kontakt tych produktów (klejów, farb, lakierów) ze skórą. Akrylamid obecny jest też w klejonych meblach, lakierowanych podłogach i innych rzeczach, do których produkcji użyto substancji zawierających tę substancję chemiczną.

Nie tylko nadmiar soli jest szkodliwy, ale nadmiar akryloamidu także paskudzi nasze zdrowie.

LINKI: 


Warsztaty o zdrowiu i uzdrawianiu oraz zdrowym życiu: 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz