poniedziałek, 2 grudnia 2013

Bioenergoterapia i Biodiagnostyka

Metody bioenergodiagnostyki i bioenergoterapii 


Bioenergoterapia to współcześnie  jedna z bardzo cenionych odmian medycyny niekonwencjonalnej, opierająca się na znanych od zawsze właściwościach energetycznych bioenergoterapeuty dawniej zwanego magnetyzerem czy mesmerystą. Bioenergoterapia polega na odblokowywaniu kanałów energetycznych w organizmie człowieka co w medycynie chińskiej nazwane są "meridianami", w ajurwedzie nadis, a to umożliwia organizmowi powrót do homeostazy i samozwalczania choroby. Współczesna nauka  w kilkunastu tysiącach badań ścisłych potwierdza istnienie  wymienianych właściwości energetycznych bioenergoterapeuty, oraz kanałów energetycznych (meridian), jednak nie potrafi ich jeszcze zadowalająco wyjaśnić, wszak niektóre tajemnice biologii i fizjologii człowieka są ciągle w fazie hipotez. 

Biodiagnostyka - Badanie aury, biopola
Istotą bioenergoterapii jest badanie oraz korygowanie zaburzeń energetycznych w polu bioplazmatycznym człowieka – zwanym aurą lub biopolem, także ciałem pranicznym – za pomocą strumienia energii, prany (chińskie: chi, qi). Zgodnie z teorią, ludzka aura zawiera siedem warstw, które są odpowiedzialne za stan zdrowia fizycznego i emocjonalnego, a co za tym idzie psychicznego. Choroby somatyczne i psychiczne są według teorii odzwierciedlone i widoczne w ludzkiej aurze, zwykle w najbardziej zewnętrznej warstwie aury. Zadaniem bioenergoterapeuty jest zlokalizowanie owych zaburzeń i dokonanie korekty, mające na celu usunięcie blokad energetycznych, co może być równoznaczne z odzyskaniem przez pacjenta zdrowia. Według bioenergoterapeutów, do wyleczenia wymaganych jest od kilku do kilkudziesięciu zabiegów. 

Obserwuje się mechanizmy, chociażby takie, że od stanu bioenergii bezpośrednio zależy stan zdrowia. Ciało fizyczne i pole bioplazmatyczne nieustannie na siebie oddziałują, przenikając siebie wzajemnie. Zaburzenia energetyczne w aurze przekładają się bądź mogą się przełożyć w przyszłości na różne postaci chorób somatycznych w ludzkim organizmie. Nie zawsze wiadomo czy postać energetyczna choroby rozwinie się w pełni, nie zawsze widoczna w aurze oznaka choroby staje się poważnym zaburzeniem fizycznym. Część widzianych ciemnych i czarnych miejsc w aurze to zaburzenia psychiczne, które nie zawsze się manifestują wobec terapeuty, acz mogą wyglądać bardzo groźnie. W aurze widoczne jako obrazowe wzorce chorób są także zaburzenia i dewiacje seksualne oraz nałogi, które na tej podstawie od wieków kwalifikuje się jako bardzo ciężkie choroby. Badanie aury, biopola, to jedna z metod wspomagających diagnozowanie i potrzebnych bioenergoterapeutom, jednak nie należy zaniedbywać innych metod obrazowania stanu zdrowia pacjentów, w tym badań krwi, moczu, kału, języka, tęczówki oka, wywiadu czy trójpulsu i osłuchu - które od tysiącleci stosowane są w tradycyjnej medycynie. 


Główni klienci bioterapeutów to w pierwszym rzędzie chorzy na choroby chroniczne, którym lekarze już dawno nie są w stanie pomóc, osoby, które w oczach medycyny konwencjonalnej nie są chore lub nie mają szans na uzdrowienie. Bioenergoterapia wychodzi z założenia, że podstawą każdej choroby jest ludzka psychika, emocje, uczucia. Zakłócenia w tej sferze można zaobserwować poprzez ludzka aurę, ale zdarza się czasem, że pewne zaburzenia są trudno uchwytne poprzez oglądanie aury, stąd zalecenie szerszej gamy metod diagnozowania i analizowania stanu zdrowia. Niektórzy początkujący bioenergoterapeuci chcą wszystko wyleczyć wyłącznie bioenergoterapią, ale nawet w starożytności uważano, że zdarzają się choroby, które dadzą się wyleczyć jedynie przez operację chirurgiczną (zaćma, wyrostek) albo podanie silnych leków farmacyjnych (ziołowo-mineralnych), jak przy ukąszeniach czy zatruciach. 

Kiedy pojawia się choroba


Ciało fizyczne postrzegane jest zazwyczaj,  jako zbiór odrębnych organów, które tak jakby przypadkiem włożone są do jednego worka. Jeśli coś zaczyna boleć, większość osób oczekuje zdiagnozowania i zdefiniowania jednostki chorobowej, a następnie poddaje się zaleconej terapii, na wybór której jako pacjent, czasami nawet nie ma się wpływu. I choć osiągnięcia współczesnej medycyny są wielkie i niepodważalne, a dzięki ciągłemu rozwijaniu się nauk medycznych, choćby w dziedzinie nowoczesnej diagnozy, czy chirurgii, ratuje się życie milionom ludzi na świecie, to jednak oprócz zalet, można wskazać kilka jej słabych punktów. 

Zachodnia medycyna tradycyjna nie jest medycyną prewencyjną. Skupia się głównie na symptomach, skutkach choroby. Bardzo rzadko stara się dotrzeć do jej prawdziwych przyczyn. Zazwyczaj, badane jest jedynie ciało, a emocje i umysł (myśli) oraz skutki karmiczne czynów już nie. Wcale, albo prawie wcale nie są brane pod uwagę powiązania pomiędzy ciałem, emocjami, psychiką i duchową istotą człowieka (jaźnią, duszą, atmanem). Pacjent jest uczony bierności, a cała odpowiedzialność za zdrowie przerzucana jest na lekarza. To on podejmuje decyzję, jakie przepisze lekarstwa i na jaki wyśle zabieg, ale rzadko zajmuje się dietą i trybem życia pacjenta. Leczenia odbywa się często metodą prób i błędów, np. przez rok lub dłużej, zaleca się jakieś lekarstwo, które jeśli nie działa, zmienia się na inne. Zdarza się, że dokonywanych jest kilka takich zmian, a lekarstwa miewają wiele efektów ubocznych. Bywa, że lekarstwa zwalczając symptom choroby, szkodzą w wielu innych obszarach organizmu. Lekarstwa i zabiegi, szczególnie w ciężkich chorobach, bezpośrednio zagrażających życiu, są naprawdę bardzo kosztowne. (np. roczny koszt leczenia dziecka chorego na Mukopolisacharydozę, oscyluje obecnie w granicach 200.000 złotych)...  

Równolegle do medycyny tzw. tradycyjnej, istnieje wiele linii medycyny wschodniej, takich jak ajurweda. Znane są również różne metody terapii holistycznych zaczerpniętych z ajurwedy, jak chociażby polarity. Wskazuje się w nich na wyraźne powiązania pomiędzy ciałem, emocjami, czy środowiskiem w jakim przyszło nam żyć. Istotna jest też realizacja potrzeb duchowych, potrzeb duszy, atmana. Tak rozumiana choroba, to zakłócenie prawidłowych procesów życia, na wielu jego poziomach. Proces ten zaczyna się na długo, przed pierwszymi zaobserwowanymi w ciele fizycznym zmianami. Większość chorób ma charakter psycho-somatyczny. 


Uzdrawianie - leczenie energetyczne i duchowe 


W bardzo wielu przypadkach zachorowań, choroba jest dla człowieka sygnałem wewnętrznego konfliktu, powstałego w wyniku jakiegoś stresogennego wydarzenia. Powiedzmy, że stało się coś nieoczekiwanego, bolesnego, z czym obawiamy się zmierzyć. Podświadomie bronimy się przed cierpieniem, czy lękiem, odcinając się od owych odczuć. Traktując je jako nieistniejące, możemy mieć złudzenie, że "problemu nie ma". Na poziomie psychicznym, możemy nie chcieć o czymś myśleć, a nawet zupełnie wyprzeć "to traumatyczne coś" z pamięci. Nieprzyjemne uczucia "zamrażamy" w jakimś obszarze ciała, ściśle związanym z rodzajem owych emocji. W fizycznym ciele, często przejawia się to jako skurcz, permanentne napięcie mięśni, nie odczuwalne jednak świadomie, ponieważ świadomość została z takiego miejsca wycofana. Jeśli w taki właśnie sposób "poradzimy sobie" z problemem, jakaś część nas zostanie odseparowana od całości. Skumulowana energia stresu, bólu, lęku, poczucia winy, czy odrazy, spychana będzie w coraz głębsze sfery nieświadomości. Nie przyznając się do tej oddzielonej części naszej istoty, uniemożliwimy zintegrowanie unieruchomionej tam energii. Powstanie blokada energetyczna, która w zależności od jej "skondensowania", utrudni lub prawie całkiem zatamuje przepływ energii życiowych przez dany obszar. Łagodny trening asan (pozycji) w jodze zapobiega nadmiernemu  gromadzeniu takich napięć w ciele, a relaksacja rozluźnia je od strony łagodzenia napięć psychicznych, stąd joga jest zawsze dobra dla zdrowia ciała, psychiki i duszy (atmana).  

Istnieją silne korelacje pomiędzy rodzajem odczuć, czy emocji, z konkretnymi obszarami w ciele. Dlatego jeśli nie udaje nam się rozwiązać jakiejś kwestii i powielamy te same błędy, odtwarzając zapisane w naszej podświadomości negatywne wzorce, "problem narasta". Mówi się nawet, że energia zgromadzona w blokadach energetycznych przyciąga sytuacje, podobne do poprzednich, takich które spowodowały ich powstanie. Jesteśmy w ten sposób zmuszani, do ciągłego przechodzenia przez wciąż nie zaliczony egzamin. Z pewnej perspektywy, jest to więc energia twórcza, mająca zmobilizować nas do wewnętrznej transformacji, czasami mogąca nakierować nasze życie na zupełnie inne tory. Jeśli jednak nie chcemy, czy nie jesteśmy jeszcze w stanie poddać się przemianie, dostosowującej nas do nowej sytuacji, bodźce zmuszające nas do tego, mogą stać się coraz bardziej brutalne. W momencie, gdy energia gromadzona w blokadzie osiągnie krytyczną gęstość, problem zacznie manifestować się w ciele fizycznym jako choroba, także w formie urazów, kontuzji i okazjonalnych wypadków. 

Tworzenie się patologicznych zmian i matryc trwa często od dzieciństwa, a nawet życie po życiu przez wcielenia. Oczyszczanie się z nich, również wymaga czasu, czasem wielu lat intensywnej praktyki przeciwdziałania. Kiedy np. idziemy do lekarza, nie oczekujemy natychmiastowego wyzdrowienia po pierwszej wizycie, zdajemy sobie sprawę, że leczenie musi trochę potrwać. Dogłębne zdrowienie, najczęściej również wymaga trochę czasu, i najlepiej jeśli osoba uzdrawiana aktywnie włączy się w ów proces, biorąc w ten sposób odpowiedzialność za swoje życie i zdrowie. Zamiast tego, często spotyka się postawę typu: "Nie chcę się zmienić, ani zrezygnować ze swoich nałogów, ale proszę zrobić coś z moim problemem, i uwolnić mnie od choroby!" W uzdrawianiu pacjent powinien generalnei aktywnie uczestniczyć, szczególnie poprzez zmianę niezdrowego trybu życia i diety na bardziej lecznicze i sprzyjające uwolnieniu od choroby czy cierpienia. 

Oczywiście, energoterapeuta, bioterapeuta czy uzdrowiciel duchowy, nawet bez naszego czynnego udziału może usunąć blokadę, a w jej miejsce przesłać pozytywną, wysokowibracyjną energię życiową (pranah). Może tym samym, uwolnić nas od bólu i w bardzo znaczny sposób przyspieszyć uzdrowienie, ale bardzo ważne jest odszukanie pierwotnej przyczyny dolegliwości, bo jeśli nie odkryjemy jej źródła, nawet gdy uda nam się zlikwidować skutek, ale nie zmienimy tych swoich nawyków, które spowodowały chorobę, wyleczenie może okazać się chwilowe, a nie trwałe. Natomiast, jeśli zrezygnujemy z biernej postawy, uświadamiając sobie coraz głębiej prawo przyczyny i skutku, i będziemy starać się rozwijać empatię, damy sobie szansę na dokonanie prawdziwej wewnętrznej transformacji, która miedzy innymi, pozwoli nam poprawić jakość naszego życia i relacje z otoczeniem. Ideałem byłoby więc, świadome rozpoznanie i rozwiązanie pierwotnego problemu, dotarcie do źródła choroby, uwolnienie i wykorzystanie skumulowanej energii do pozytywnej przemiany i rozwoju. Oczywiście każdy z ludzi ma indywidualne potrzeby, możliwości i podąża we własnym tempie rozwoju oraz przemiany, jednak w przypadku chorób raczej warto się spieszyć we wprowadzaniu leczniczych zmian w życiu. 

Bioenergetyka ludzkich istot 


Wzajemne stosunki między kierownikami a podwładnymi, sympatie i antypatie w znacznym stopniu są uwarunkowane przez charakterystyki bioenergetyczne uczestników tych sytuacji. Omówimy sobie niektóre aspekty bioenergetycznych współoddziaływań miedzy ludźmi - interakcji całkiem zwyczajnych, zachodzących niezależnie od tego czy ludzie o tym wiedzą, czy też nie. Wzajemne stosunki miedzy rodzicami a dziećmi, nauczycielami a uczniami, kierownikami a podwładnymi, małżonkami, nasze sympatie i antypatie w każdym towarzystwie - wszystko to w znacznym stopniu jest uwarunkowane przez charakterystyki bioenergetyczne uczestników tych sytuacji: przez to, jakie są właściwości wyemitowywanych przez każdy organizm strumieni energetycznych i jak te emanacje są odbierane przez inne organizmy. Człowiek jako istota psychiczno-cielesna jest z poziomu duszy zasilany przez 108 prądów czy strumieni bioczynnych energii będących rodzajami eliksirów życiowych, a każdy ich nadmiar czy niedobór znacząco wpływa na nasz charakter, postępowanie, myślenie oraz zdrowie. 

Ludzi bioenergetycznie można rozróżniać na podstawie wielu cech, z których najistotniejszymi są:

a) nadmiar albo niedobór bioenergii w organizmie,

b) bioenergetyczna niesubtelność lub przeciwnie - subtelność,

c) stopień czystości bioenergii albo ich zanieczyszczenie wskutek różnych schorzeń, nieprawidłowego trybu życia bądź zewnętrznych niekorzystnych wpływów, 

d) stopień rozwoju tych lub innych ośrodków bioenergetycznych organizmu (czakr, ćakramów) oraz ich dominowanie w danej chwili.

Nadmiar bioenergii w organizmie niekoniecznie świadczy (jak czasami się sądzi) o zdrowiu danego człowieka. Przykładowo, ostre stadia wielu schorzeń charakteryzują się intensywnymi emanacjami energii, które dla innych osób są chorobotwórcze. Szkodliwe energie również mogą towarzyszyć emocjom agresywnym, lękowym czy namiętnym. Sposobem rozróżniania bioenergii - właśnie wykorzystując wskaźnik jakościowy - jest ich ocena przez tzw. ekstrasensów, którzy rozwinęli zdolność postrzegania szerokiego zakresu takich emanacji, np. niektórzy z nich mogą ocenić stan zdrowia innego człowieka, w tym dokładnie rozpoznać schorzenia, określić stan ćakr, węzłów energetycznych (granthi) i meridianów (nadi) itp. nawet na podstawie ubrania lub jakiegokolwiek przedmiotu, którego używał i na którym pozostały jego bioenergie.

Najczęściej deficyt bioenergetyczny występuje u małych dzieci, osób osłabionych przez chorobę oraz nastawionych konsumpcyjnie czy roszczeniowo wobec poszczególnych ludzi lub całego społeczeństwa. Te etycznie błędne postawy powodują uczucie stałego nieszczęścia. Obcowanie z takimi osobami zazwyczaj bywa uciążliwe, gdyż człowiek, który czegoś od nas pragnie może - nawet z dużej odległości ściągać energię (to tzw. bioenergowampiryzm). Można im pomóc jedynie zmieniając ich konsumpcyjny stosunek do wszystkiego i wszystkich na aktywną, twórczą postawę życiową, czyli zastępując negatywne, egoistyczne nastawienie pożądania miłości do siebie pragnieniem ofiarowania miłości innym ludziom i całemu światu. 

Najważniejszym sposobem wprawiania bioenergii w ruch są właśnie emocje; dlatego korekcja etyczna i opanowanie - za pomocą metod samoregulacji psychicznej, umiejętności kontrolowania swoich emocji oraz sterowania nimi - pozwalają nabyć zdolność nieszkodzenia innym ludziom przez swoje nieharmonijne bioenergetyczne “przekazy” albo ściąganie energii do siebie*. Mówiąc o bioenergoobcowaniu między ludźmi, nie można pominąć sfery seksualnej, nawet samych pragnień na temat innych osób. W trakcie kontaktów płciowych zachodzi intensywna bioenergowymiana między partnerami, przy czym tak samo łatwo są przekazywane zarówno czyste, zdrowe, leczące energie, jak i niesubtelne, chorobotwórcze, uszkadzające. Wnioski z tego niech Czytelnik wyciągnie sam. 

Powodem wielu dysharmonii seksualnych - takich jak impotencja i przedwczesna ejakulacja u mężczyzn, oziębłość płciowa i anorgazmia u kobiet - są czynniki bioenergetyczne. Konkretne przyczyny mogą być następujące: niedorozwój lub zanieczyszczenie czakramów (przede wszystkim muladhary i  swadhistany), “bioenergowampiryzm” partnera jako następstwo jego etycznie wypaczonej miłości, tzn. miłości do siebie (kochania siebie), pragnienia zaspokojenia siebie, a nie obdarzenia swoją miłością drugiego czy drugiej osoby z pary. U partnerów istotne znaczenie może mieć także niezgodność w zakresie wskaźnika niesubtelności-subtelności ich bioenergii. Z tego powodu mogą powstawać zaburzenia w systemie energetycznym organizmu tej osoby, która posiada subtelniejszą (czyli doskonalszą) “bioenergetykę”. Takie kontakty mogą prowadzić - poza zakłóceniem zdrowia - do oziębłości płciowej, wręcz do odrazy wobec danego partnera lub nawet seksu w ogóle. Warto zaznaczyć, mówiąc właśnie o niezgodności energii swadhistany, że jeżeli u kobiety ta energia jest mniej subtelna niż u jej partnera, to może u niego dojść do szybkiej ejakulacji wskutek podrażniającego wpływu na jego swadhistanę, stąd powodów tej dysharmonii można szukać nie tylko u mężczyzny - jak to się zazwyczaj czyni - lecz również u kobiety. 

Przedstawione przyczyny dysharmonii seksualnych można zlikwidować, stosując ćwiczenia jogi, szczególnie jogi tantrycznej oraz ajurwedy. Przytoczone przykłady pokazują różnorodność, złożoność i znaczenie codziennych problemów bioenergetycznych współoddziaływań między ludźmi. W większości przypadków takie kontakty są niekontrolowane przez ich uczestników, stąd przyczyny następstw nie są przez nich uświadamiane.

Właściwie uzdrawianie składa się z bioenergodiagnostyki i bioenergoterapii. Najprostszą formą bioenergodiagnostyki, od której zazwyczaj ekstrasensowie rozpoczynają doskonalenie się w swojej sztuce, jest diagnostyka za pomocą dłoni, wykorzystująca zjawisko otoczenia polem energetycznym (zwanym "kokonem") ciała każdej żywej istoty, w tym również i człowieka. Energopole to zwane także AURĄ powstaje dzięki aktywności życiowej wszystkich komórek ciała, przy czym konfiguracja granicy “kokonu” i gęstość energii wewnątrz niego odzwierciedlają stan zdrowia danego organizmu. Granica “kokonu” człowieka przeważnie znajduje się około 50-70 cm od powierzchni ciała, choć u pacjenta osłabionego mieści się bliżej ciała i jest z trudem rozpoznawalna, a u człowieka z wysoką aktywnością bioenergetyczną może być oddalona od ciała na 2-3 m i więcej. 

Prawie każdy może nauczyć się wyczuwania ręką granicy “kokonu” w psychologii zwanego strefą osobistą. W tym celu należałoby poćwiczyć odczuwanie swojej dłoni w bardziej gęstym środowisku, tzn. jakby w powietrzu przeistoczonym w gęstą, przezroczystą ciecz, stawiającą opór ruchowi. Wtedy można z odległości mniej więcej ponad dwóch metrów przesuwać delikatnym, muskającym ruchem dłoń w kierunku partnera. W pewnym momencie ręka napotka niewidzialną dla zwykłego wzroku barierę, granicę, za którą znajduje się bardziej gęsty obszar. To właśnie “kokon”. Przemieszczanie ręki w jego obrębie wywołuje w dłoni odczucie delikatnego kłucia i jakby wiejącego przez nią “wiatru” energetycznego.

Kiedy dobrze opanujemy sposób określania granicy “kokonu”, możemy rozpocząć następny etap nauki. Teraz powinniśmy muskać tę granicę wokół całego ciała pacjenta: jeżeli będzie zdrowy, to granicę znajdziemy wszędzie w jednakowej odległości od powierzchni ciała, jeżeli zaś chory, to naprzeciw chorych miejsc spostrzeżemy wypukłości lub wklęsłości. Pierwsze odpowiadają strefom ciała o patologicznie zwiększonej aktywności bioenergetycznej, drugie zaś o obniżonej. W ten sposób można rozpoznać choroby w okresie utajonym, a także ogniska powolnie przebiegających procesów chorobotwórczych, których chory może nawet nie podejrzewać. Po opanowaniu tej techniki, można dokładnie określać nawet drobne ogniska chorobowe, jak próchnica zęba lub choćby zwykły ropień. Tę metodę (podobnie jak przytoczone w dalszym ciągu pracy) można stosować w przypadku zwierząt oraz roślin. 

Niekiedy (np. kiedy “kokon” jest duży) wygodniej jest diagnozować nie na podstawie granicy “kokonu”, lecz badając zmiany gęstości oraz inne cechy pola energetycznego wewnątrz “kokonu”. Wtedy dłoń bioenergoterapeuty przesuwa się równolegle do powierzchni ciała pacjenta, a wielu ekstrasensów wykorzystuje tylko ten sposób. Sposób ten jest nieprzydatny do diagnozowania w przypadku pacjentów o dobrze rozwiniętych czakrach, które dodają swoje bardzo silne i rozległe pola bioenergii. Należy zaznaczyć, że ubranie z materiału syntetycznego - lub niekiedy też wełnianego czy jedwabnego - utrudnia lub wręcz uniemożliwia wszelką bioenergodiagnostykę. Starożytna ajurwedyjska wiedza medyczna kładła ogromny nacisk na wyuczenie się takich metod i sposobów. 

Bardziej skomplikowana technika jest związana z tzw. jasnowidzeniem, czyli widzeniem - w tym przypadku - energii, nie postrzeganych zwykłym wzrokiem. Niektórzy ludzie posiadają taką zdolność wrodzoną, lecz praktycznie wszyscy chętni zdobywają tę umiejętność przez systematyczne praktykowanie radża jogi czy ajurwedy wedle metod nauczanych przez mistrzów z Himalajów. W celu ułatwienia przyswojenia sobie tej formy jasnowidzenia, można umieszczać badaną część ciała pacjenta w energopolu swoich rąk (czyli pomiędzy dłońmi). Zwróćmy uwagę, że jasnowidzenie tego rodzaju odbywa się nie za pomocą oczu, ale bezpośrednio przez świadomość, którą wtedy najlepiej skoncentrować z tyłu swojego ciała albo w centralnym meridianie ćitrini, który znajduje się wewnątrz słupa suszumny będącej pionem czy osią ciała, tułowia i głowy. Naukowe pojmowanie tego zjawiska jest możliwe jedynie po przyjęciu następujących twierdzeń:

• Natura (swarupa) całego wszechświata, a także konkretnego żywego organizmu, jest wielowymiarowa.

• Ludzka świadomość (ćittam) może przenikać - dzięki specjalnym metodom treningu radża i buddhi jogi - w głąb wielowymiarowego wszechświata i bezpośrednio poznawać różne przestrzenne wymiary.

• Świadomość (ćittam) ma naturę energetyczną; świadomość indywidualna jest nosicielem samoodczuwania i samoświadomości, przy czym ewoluuje, zmieniając się zarówno jakościowo, jak i ilościowo (tzn. w swojej “masie”).

Myślenie materialistyczne, które w wielu krajach dominowało przez ostatnie dziesięciolecia XX wieku, doprowadziło do faktycznego utożsamienia w potocznym i naukowym rozumieniu dwóch zupełnie różnych pojęć: “umysł” (manas) i "świadomość" (ćittam), co zahamowało rozwój psychologii i nauk z nią związanych. Obecnie pomijamy opis metod rozwoju świadomości i jasnowidzenia, zaznaczając tylko, iż konieczne jest wusubtelnienie sfery emocjonalnej, praca z czakrami i najważniejszymi meridianami (nadis). Ekstrasensi, którzy opanowali już omówioną formę jasnowidzenia, m.in. mogą w zaatakowanych chorobowo częściach ciał pacjentów obserwować (szare, brunatne lub czarne) energie; ich usunięcie za pomocą wybranych technik prowadzi (natychmiast lub po pewnym czasie) do uzdrowienia. Kolory szare, brunatno-brudne oraz czarne są w aurze oznaką chorób, patologii, złych skłonności oraz dewiacji. 

Oprócz zaprezentowanych metod bioenergodiagnostyki, stosuje się także inne, bardziej skomplikowane techniki. Przykładowo należy do nich odtworzenie, na podstawie informacji bioenergetycznej lub innej, obrazu (“fantomu”) pacjenta, znajdującego się daleko od bioenergoterapeuty i następnie diagnozowanie na tej podstawie. Można również przenosić koncentrację swojej świadomości ku pacjentowi, niezależnie od odległości od niego, i tam uzdrawiać. Możliwe jest również uzdrawianie bez postawienia diagnozy. 

Pierwsza i najbardziej znana z podstawowych metod bioenergoterapii to oddziaływanie własną bioenergią (praną), wypromieniowywaną przez dłonie, które można umiejscowić w pewnej odległości od ciała bądź na nie nałożyć lub oddziaływać jednocześnie z wykonywaniem masażu. Ta metoda charakteryzuje się znacznym wykorzystaniem energii, nagromadzonej w organizmie uzdrowiciela, który przez to - co jest istotnym mankamentem - ulega silnemu osłabieniu i staje się nieodporny na szkodliwe czynniki. Ten niekorzystny efekt łagodzi (najlepiej zaraz po skomplikowanych zabiegach) spożycie przez uzdrowiciela silnie pranicznego posiłku, a czasem sen lub drzemka. Najbardziej pomocne są specjalne techniki inicjacyjnych praktyk jogicznych stosowane na wschodzie także przez ajurwedyjskich uzdrowicieli. 

W dużym stopniu takiego wyczerpywania energii można uniknąć, stosując inną technikę, polegającą na wykorzystywaniu energii zewnętrznej, a nie nagromadzonej w organizmie bioenergoterapeuty. Energia ta może przechodzić m.in. przez jego czakry, w tym przypadku odgrywające rolę jakby skupiających soczewek. Uzdrawiający strumień jest wówczas przenoszony przez ciało od tyłu do przodu. Jednocześnie kontroluje się ten proces, wykorzystując zdolność jasnowidzenia, a zadanie bioenergoterapeuty polega głównie na oczyszczeniu - we wszystkich dostępnych dla niego przestrzennych wymiarach - organizmu pacjenta z ciemnych energii. Oddziaływanie przez czakry może być połączone z manipulowaniem rękami i energooddziaływaniem także i przez nie, a warto zaznaczyć, iż odzież syntetyczna uniemożliwia albo bardzo utrudnia zabieg. 

Technika ta świetnie rozwija energosystemy organizmu bioenergoterapeuty, a jednocześnie uczy go obcowania z otaczającą, wielowymiarową przestrzenią. Zazwyczaj pozwala na zrozumienie celowości uprzedniego nastawienia poprzez modlitwę-medytację. Dzięki temu podczas zabiegu terapeuta może uzyskać poczucie, że jego organizm to narzędzie, którym posługuje się zewnętrzna Boska Moc, on sam zaś jest raczej tylko świadkiem odbywającego się misterium. Doświadczenie wskazuje, że nie wszystkich chorych udaje się uleczyć tylko przez “przemywanie” ich strumieniem energii. Skłania to do poszukiwania bardziej skomplikowanych metod oddziaływania, na przykład z wykorzystaniem techniki wizualizacji w celu wykonywania różnych energetycznych “operacji chirurgicznych” w wielowymiarowym organizmie człowieka. Otóż tam - w tamtych przestrzennych wymiarach - stwarzane wolą uzdrowiciela, jego osobistą siłą obrazy są realnie efektywne, co potwierdza natychmiastowa zmiana stanu chorego po tego rodzaju odziaływaniach. 

W terapii przeprowadzanej u osób ciężko chorych można połączyć działania dwóch lub więcej bioenergoterapeutów, z których jeden kieruje przebiegiem "operacji”, wykorzystując swoje jasnowidzenie, a inni wykonują zabieg. Wydoskonaleni w swojej sztuce bioenergoterapeuci potrafią także przeprowadzać “energoanestezję” w trakcie złożonych operacji tradycyjnych. Niektórzy wschodni uzdrowiciele wykonują bezbolesne energooperacje, wprowadzając swoje fizyczne ręce do ciał pacjentów, przy tym nie korzystają z tnących narzędzi chirurgicznych. 

Choroby zakaźne, w odróżnieniu od spowodowanych energetycznymi lub mechanicznymi obrażeniami, nie zawsze całkowicie ustępują pod wpływem oddziaływania bioenergoterapeuty, gdyż zwykle nie niszczy ono mikrobów i wirusów. Wtedy użycie bioenergoterapii pozwala: oczyścić organizm chorego od następstw niszczącego wpływu mikrobów i wirusów, usunąć bądź tymczasowo osłabić objawy choroby oraz wzmocnić odporność organizmu. W przypadku chorób zakaźnych odpowiednim sposobem leczenia będzie zatem połączenie metod bioenergetycznych i farmaceutycznych w tym ziołoterapii. Należy jednak dodać, że dla początkującego bioenergoterapeuty może być niebezpieczne podejmowanie się uzdrawiania pewnych chorób, takich jak rak i grypa. 

Następujące reguły uzdrawiania - obowiązujące bioenergoterapeutę - pozwalają uniknąć nieświadomego wyrządzania krzywdy pacjentom:

• Co najmniej na dobę przed zabiegiem nie wolno spożywać napojów alkoholowych. Pod ich wpływem bioenergia organizmu terapeuty nabywa chorobotwórczych właściwości, co na zewnątrz objawia się szarawym zabarwieniem emitowanych strumieni.

• Nie należy próbować oddziaływania na innych, jeśli jest się samemu chorym, ponieważ energoinformację o dolegliwości przekaże się choremu.

• Należy unikać wpływu na tych chorych, którzy posiadają znacznie subtelniejszą od terapeuty “energetykę”, aby nie uszkodzić ich energosystemów. Co warto podkreślić, wszelkie próby leczenia różnych mistrzów, guru, świętych, to zwykle aroganckie szkodzenie im przez osoby które są nadętymi bufonami i w dziedzinie bioenergetycznej nie mają pojęcia o subtelności bioenergii. 

• Nie powinno się oddziaływać na wegetarian (chodzi o osoby nie spożywające produktów pochodzących z połowów i uboju), których “energetyka” z reguły jest nieporównanie czystsza i subtelniejszą, jeśli terapeuta sam nie odżywia się w ten sposób, a pozostaje mięsożercą. wskazane jest za to, żeby bioterapeuci będącymi wegetarianami z długim stażem oddziaływali na tych, których bioterapeuci mięsożerni nie są w stanie wyleczyć oraz na tych, którzy będąc mięsożernymi nie znajdują pomocy w żadnych systemach leczenia czy uzdrawiania. 

• W czasie zabiegów nie wolno dopuszczać do powstania niesubtelnych emocji negatywnych, niepokoju i zniecierpliwienia, a należy koncentrować się na współczuciu dla chorego i poszukiwaniu możliwości pomocy. Wszelkie inne myśli i emocje zniekształcają oraz zanieczyszczają wypływające z bioenergoterapeuty energostrumienie. 

• Osoby o światopoglądzie silnie urojeniowym także mają nieczystą i chorobogenną aurę, a dotyczy to osób, które nawet jak pozytywnie ukończyły jakieś kursy uzdrawiania i bioterapii silnie oddają się kultywowaniu np. teorii spiskowych, fobiom społecznym jak antysemityzm, rasizm, rusofobia, oczekiwanie końca świata i podobne. 

Odstępstwo od wskazanych reguł może prowadzić do wyrządzenia krzywdy pacjentowi, nawet jeżeli główny objaw choroby zostanie usunięty. Warto dodać, że pycha, dążenie do sławy i nadmiernego bogacenia się nie przyozdabiają uzdrowiciela. Jednak z pewnością, jeżeli tylko chce tego, może liczyć na materialne wynagrodzenie za swoją niełatwą pracę, związaną nie tylko ze stałymi, znacznymi stratami energii, ale także z “zabrudzeniami” bioenergetycznymi, przejmowanymi od chorych i nierzadko doprowadzającymi do rozwoju schorzeń u niego samego. Bioterapeuta chciwie pożądający zarobku, pazerny na zysk zwykle bardziej szkodzi swoim pacjentom niż im pomaga. Trzeba zatem coś zrobić z tymi emocjami i postawami aby móc być dobrym i bezpiecznym dla otoczenia uzdrowicielem. 

Uzdrawianie stanie się również świetną drogą rozwoju duchowego, jeśli doskonalący się w swej sztuce uzdrowiciel odpowiednio przechodzi pojawiające się próby natury etycznej, przede wszystkim nigdy nie zadowala się poziomem swojego rozwoju. Wtedy pomagając innym, kształtuje zarówno bezinteresowną sympatię wraz z gotowością do poświęcania, jak i powiększa zasób wiedzy o wielowymiarowym świecie, czyli także naturze człowieka oraz sposobach udzielania mu różnego rodzaju pomocy; aktywne służenie innym wzmaga również osobistą moc bioenergoterapeuty.

Wykorzystywanie metod radża i pomocniczej buddhi jogi, wraz z przyswajaniem etyki (karma i bhakti joga oraz gromadzeniem poznania (dżniani joga) - pozwala na osiągnięcie najwyższych form uzdrawiania, przykładowo takich, jakie demonstrował Bhaiszadżja Dewa, Gautama Buddha, Mistrz Eliasz, Jezus Chrystus czy Szirdi Sainatha. Nie trzeba wtedy ustalać diagnozy, wysyłać strumieni energii lub wizualizować narzędzi chirurgicznych. Wystarczy tylko, wiedząc z całą pewnością, że chory jest godny uzdrowienia, dotknąć go swoją bosko doskonałą świadomością. Wcześniej jednak należy przemierzyć takie stopnie, jak Samadhi, Nirwana, "krystalizacja" Boskości. Krótko wyjaśniając: Samadhi oznacza emocjonalny stan szczęśliwości wyższego rzędu, przeżywany przez człowieka w trakcie początkowych “wejść medytacyjnych” w najwyższy przestrzenny wymiar. 

Nirwana to taki stan, w którym świadomość rozpływa się w najwyższych przestrzennych wymiarach, czemu towarzyszy zdolność obserwacji wielowymiarowego świata z jego pierwotnej głębi. Proces powiększania “masy” świadomości to “krystalizacja"; może ona być prawidłowa i nieprawidłowa. Pierwsza odbywa się w najwyższych przestrzennych wymiarach, druga zaś w gęstszych warstwach wszechświata. Nieprawidłowa krystalizacja świadomości po osiągnięciu samadhi prowadzi do stanów czarnoksięskich i satanistycznych, a zwykle powstaje z powodu braku należytego prowadzenia ucznia przez boskiego guru żyjącego na ziemi jako mistrz duchowy. Ta druga forma krystalizacji, nieprawidłowa, umożliwia zarówno czynienie “pięknych cudów”, jak i brutalne zdławianie woli innych ludzi, i niestety, nie można powiedzieć, że mające ją osoby są bliskie doskonałości, chociaż demony i czarnoksiężcy na takich pozują. 

Warto również zastanowić się - co może zabrzmieć paradoksalnie - czy w ogóle trzeba uzdrawiać i w jakich przypadkach? Bezspornie uzdrawianie jest korzystne dla bioenergoterapeuty, czy jednak można tak stwierdzić w odniesieniu do chorego? Każda choroba to wynik zakłócenia harmonii ekologicznej człowieka z otoczeniem, w większości przypadków naruszenie przez niego tych lub innych zasad etycznych, z których główna to maitri - przyjaźń, życzliwość i sympatia do wszystkich dobrych ludzi, każdej dobrej istoty, całego wielowymiarowego makroekosystemu, a także wyższych form jego świadomości. Z reguły zatem choroba wskazuje, że coś należy zmienić na lepsze, a bezmyślne uzdrawianie często uniemożliwia zastanowienie się nad tym. Uzdrawiając ciało, możemy zatem zaszkodzić duszy w jej rozwoju moralnym. W wielu przypadkach czy nie byłoby słuszniej najpierw umożliwić choremu poznanie przyczyny swojej dolegliwości, wskazać mu sposób samoleczenia, a dopiero wtedy w miarę potrzeby uzdrowić jego ciało. warto uświadamiać pacjentów w zakresie ich błędów w postępowaniu moralnym, mysleniu, emocjonalizmie jak i żywieniu. 

Oczywiście, trudno mówić o jednej, uniwersalnej metodzie postępowania. Z reguły i tu obowiązuje zasada “złotego środka”. Przecież przykładowo uzdrowienie ciała może stać się bodźcem do obudzenia ze snu, rozpoczynającym poszukiwania nieznanych prawd, z których opanowywanie sztuki uzdrawiania umożliwia samorealizację i rozwój własnego potencjału Duchowości i Boskości.

Mimowolny lub świadomy "bioenergowampiryzm" nie przynosi "wampirowi" ulgi. Organizm o nierozwiniętych czakrach nie może bowiem zachować zdobytej w ten sposób energii, która szybko się rozprasza, a jeżeli czakry, odgrywające rolę bioenergoakumulatorów, są rozwinięte i sprawne, to i tak prawie zawsze są pełne energii spływającej do ośrodków w ciele z poziomów sahasrary, która jest siedzibą duszy ponad ciałem. 

Praktyka pracy z czakrami oraz węzłami energetycznymi (granthi) lub zespołami czakr jest działaniem bardzo poważnym i wszelkie błędy mogą wywoływać istotne negatywne skutki. Przykładem jest koncepcja zabarwiania czakr, bezkrytycznie przyswajana przez wiele szkół rozwoju duchowego, co kalecząco wpływa na ich uczniów co powoduje, że w tym wcieleniu nie są oni zdolni do wusubtelnienia świadomości. Sama sahasrara może przybierać pięć kolorów, w tym biały, zielony, żółtozłocisty, indygo (niebiesko-fioletowy) oraz czerwony (czerwono-pomarańczowy), jednak odcienie tych barw muszą być odpowiednio jasne i subtelne.  

Pierwotnie czakry nie są zabarwione tak jak się wydaje na wielu obrazkach, nie mają wyrazistych barw płatki, a same czakry nie powinny przybierać trwałego koloru, lecz być doprowadzane do najsubtelniejszego, białego stanu ze złocistym odcieniem, gdyż jest to podstawowy kolor oczyszczenia, subtelności i świętości. Barwimy czakramy oraz ich płatki bardzo ostrożnie, w kolorystyce, która jest odpowiednia dla rozwoju szczególnych funkcji wewnętrznej jaźni, duszy, atmana. Każdy kolor bowiem, to poziom energetyczny na skali "subtelności - niesubtelności". Jeżeli zatem utrwalamy kolor czerwony, zielony, fioletowy czy inny, to "programujemy" czakry na niesubtelny tryb jednostronnego funkcjonowania. W ten sposób można osiągnąć cele nader niesubtelnej magii, lecz jest to pułapka w rozwoju na drodze do Boga. 

Praktykowanie z czakrami przez osoby odżywiające się nie wegetariańsko, prowadzi do bardzo niesubtelnego utrwalenia czakr, do rozwoju brutalnej mocy energetycznej. To "programowanie" na podróż do piekła, stąd do praktykowania jogi zalecany jest odpowiedni system odżywiania, gdzie produkty mięsne (z ciał zabitych zwierząt wszystkich królestw) spożywane bywają tylko bardzo wyjątkowo, a żywienie jarskie, wegetariańskie, roślinne jest normą. Podobnie takich ćwiczeń bioenergetycznych nie można pogodzić ze spożyciem nawet najmniejszej ilości alkoholu czy innych środków silnie zaburzających funkcjonowanie mózgu oraz odurzających świadomość. 

Medytacja i wizualizacja to metody samo uzdrawiania dobrze znane w bioenergoterapii. To pozwolenie ciału na uruchomienie procesów naprawczych, wszak nie kontrolujemy procesów zagojenia się skaleczeń, otarć. W czasie leczniczych medytacji spowalnia się oddech i tętno. Medytacja jest skuteczna w pracy ze stresem, nerwicami, depresjami, nadwagą; następują korzystne zmiany osobowości, lepsza koncentracja, lepsza pamięć. Medycyna klasyczna nazywa samo uzdrowienie; wyleczeniem samoistnym; reemisją; czasami nawet błędną diagnozą. Samo uzdrowienie to po prostu rozluźnienie ciała i pozwolenie Podświadomości, aby uruchomiła mechanizmy samoregulujące. Zdrowie to Potęga Równowagi; emocji, lęków, złości, bólu i ich wpływu, to też wyciszanie, neutralizowanie tych czynników - zwłaszcza przy pomocy leczniczych medytacji. 

Medytacja lecznicza pozwala zrozumieć, że nasze życie to harmonia i równowaga różnych energii, równowaga wielu czynników. Gdy wchodzimy w stan medytacji, odbieramy lepiej energię przyrody- przecież jesteśmy częścią tej przyrody. Przy pomocy medytacji tworzymy w sobie też inne pozytywne uczucia i zaczynamy wierzyć w siebie, wzrasta nasza samoocena i wiara, że możemy kierować swoim życiem. We szystkich czasach, ludzie marzyli o szczęśliwym i pełnowartościowym życiu, życiu bez ubóstwa, choroby, kłopotów, życiu w radości, bez podziałów i różnic, tj. życiu holistycznym w świecie holistycznym. Było wiele różnych nauk, przekonań, nurtów. W pradawnych czasach, kiedy powstała Joga Światła, Uro Joga (Radża Joga) dawała wszystko co najlepsze! Joga Światła - to jest duchowa, wyższa nauka, to jest samo życie, życie w Świetle i ze Światłem. 

Bioenergoterapia istnieje i istnieć będzie, gdyż subtelne energie, jakości i wibracje istnieją na poziomie dusz (atmana). To co może zrobić środowisko bioenergoterapeutów przeciwko wszelkim niedoukom i sceptykom, to dbać o fachowość, gruntownie kształcić i głosić wyniki jednym donośnym głosem, popierać i promować jogę oraz ajurwedę. 

(Fragmenty z wykładów dla kandydatów na bioenergoterapeutów SEM)

LINKI: 


Uzdrawianie - warsztaty i treningi: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz