Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szamanizm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szamanizm. Pokaż wszystkie posty

środa, 23 listopada 2016

Pogranicze Śmierci - Zjawiska Omukae

Japońscy uczeni zbadali, co widzą umierający ludzie 


Zmarli bliscy pomagający przejść na "drugą stronę" lub sceneria zaświatów – właśnie te zjawiska, wedle japońskich badaczy, najczęściej widują umierający ludzie na krótko przed zgonem. Nie są to halucynacje gasnącego mózgu ale raczej realny wgląd w to, co dzieje się z nami po śmierci. Śmierć to pojapońsku znak 死 czytany jako Shi, Shinu lub Korosu. Grupa japońskich badaczy, w skład której weszli specjaliści od medycyny paliatywnej, przeanalizowała naukowo w latach 2010-2016 ponad dwa tysiące relacji na temat doświadczeń towarzyszących umieraniu. Okazało się, że aż jedna czwarta konających doznała na łożu śmierci wizji przedstawiających zaświaty lub zmarłych bliskich, którzy wyszli im na powitanie. Wedle japońskich tradycji, Shinigami 死神 rozumiane jako "bóstwa śmierci", "duchy śmierci", a także "anioły śmierci" to bóstwa czy anioły albo nadnaturalne duchy które zapraszają ludzi ku śmierci, a które mogą być widoczne zarówno dla umierajacego jak i dla jego otoczenia. 

Omukae – wizje umierających 


Próba ustalenia, co widzą umierający to część japońskiego ogólnokrajowego sondażu mającego ocenić poziom usług świadczonych przez placówki opieki paliatywnej. W tym celu do członków rodzin blisko 4 tysięcy  pacjentów chorych na raka rozesłano specjalny kwestionariusz, w którym między wieloma innymi znajdowało się pytanie, czy chory doświadczył na łożu śmierci zjawiska "omukae". W języku japońskim termin ten oznacza "kogoś, kto odwiedza umierającego, by towarzyszyć mu w podróży przez śmierć" i odnosi się do wizji zaświatów lub zmarłych bliskich, o których mówią konający ludzie. 

Wyniki badań naukowych są niezwykle interesujące, gdyż po przeanalizowaniu wypełnionych 2221 relacji na temat doświadczeń przedśmiertnych Japończycy ustalili, że wizje wystąpiły aż w 463 przypadkach (co stanowi około 21 procent badanych), z czego 351 osób jasno i wyraźnie opisało czuwającym obok bliskim, co widzą. Pozostali z tej grupy, według relacji ich rodzin, również doznali omukae (o czym świadczyła mimika bądź gesty), ale nie chcieli lub nie byli w stanie podzielić się szczegółami.

Aż 87 procent Japończyków, którzy doświadczyli wizji przedśmiertnych mówiło o spotkaniach z nieżyjącymi bliskimi (najczęściej rodzicami), którzy zjawiali się, by towarzyszyć im w przejściu na "drugą stronę". U 54 procent umierających powiązane było to z wglądem w zaświaty, choć, jak dodawali badacze, religijne wątki (z tradycji japońskiej, buddyjskiej czy chrześcijańskiej) pojawiały się w tych wizjach niezmiernie rzadko. Najczęściej w relacjach występowały zdania typu: "Moja zmarła matka przybyła, by zabrać mnie do nieba". Konający często wypowiadali też imiona zmarłych bliskich lub słowa "Już idę!" wyraziście kierowane do kogoś kogo nie było na fizycznym planie. 

Japońscy badacze, którzy wyniki swoich analiz opublikowali w piśmie "Journal of Pain and Symptom Management" dodali, że wizji z łoża śmierci doświadczali najczęściej ludzie starsi i kobiety. Okazało się ponadto, że rodziny zmarłych, którzy przeszli omukae niechętnie dzieliły się informacjami na ten temat z personelem hospicjów, uznając to za sprawę osobistą, rodzaj misterium lub cześciej wstydliwej tajemnicy. 

Badacze z Kraju Kwitnącej Wiśni doszli do wniosku, że wizje z łoża śmierci, niezależnie od mechanizmu, który je wywołuje, nie powinny być traktowane jak medyczne anomalie i personel musi podchodzić do nich ze zrozumieniem: "Wizje te nie dla wszystkich pacjentów i ich rodzin są zjawiskiem niepokojącym. Niektórzy uznają je za proces powiązany z umieraniem i nie widzą w nich halucynacji" – wspominali eksperci. Wiadomo, że tradycyjna duchowość japońska na podstawie empirycznej uważa za normalne iż świadome duchy zmarłych oraz anioły (kami) przybywają aby w czasie śmierci przeprowadzić dusze w zaświaty, do krainy duchów przodków. 

środa, 16 listopada 2016

Noni - lecznicza morwa indyjska

NONI - morwa indyjska – działanie i właściwości lecznicze Noni


Noni to roślina lecznicza szeroko stosowana w tradycyjnej medycynie chińskiej, w indyjskiej ajurwedzie oraz w tradycyjnym szamanizmie polinezyjskim. Można powiedzieć, że ekumenicznie łączy trzy wielkie systemy tradycyjnej medycyny, od Indii, przez Chiny i Polinezję aż po Hawaje i Hunę. Na różnych obszarach nosi nazwę noni (Hawaje), nono (Tahiti), mengkudu (Indonezja), kura (Fidżi) lub bartundi बारतुन्डी (w języku hindi - zainstaluj czcionki Lohit i Devanagari aby zamiast prostokącików widzieć nazwy w oryginale). Popularne nazwy to: morwa indyjska, wielka morinda; a w Indii i ajurwedzie to w języku w hindi: Bartundi बारतुन्डी, w telugu: Mogali, w marathi: Nagakunda, w tamilskim: Nuna, w malayalam: Mannapavatta, w języku kannada: Tagase maddi, w gujarati: Surangi सुरंगी, w języku oriya: Pindre, w języku bengalskim: Hurdi, w konkani: Bartondi, w urdyjskim: Achu (aću), co pozwoli wyszukać ten ajurwedyjski lek w lokalnych indyjskich sklepach. Morwa indyjska czyli Noni po nepalsku to: Hardikath, a w języku Sanskrytu to: Achuka (acuka, aćuka), Achchhuka (acchuka), Ashyka, Ashyuka. 


Na ziemi znajdują się zakątki, których nie dotknęły jeszcze skutki rozwoju cywilizacyjnego. Takim miejscem jest m.in. Polinezja oraz Azja Południowo-Wschodnia. Jednak tam miejscowa ludność wciąż jest narażona na kaprysy natury, dlatego też, aby chronić swoje zdrowie, jej mieszkańcy nadal sięgają po naturalne rozwiązania pochodzące prosto z otaczającej ich przyrody. Ciekawe właściwości szamańskiego soku Kahunów z owoców Noni wynikają z obecności w nim szeregu różnych substancji, jednak nie wszystkie jeszcze znalazły potwierdzenie w badaniach klinicznych. Działanie ziół często w istotny sposób wynika z całego konglomeratu obecnych składników, a nie tylko z pojedynczego czynnika o znaczeniu leczniczym, co także utrudnia badania kliniczne. Na Hawajach z korzeni pozyskuje się żółty barwnik stosowany przy farbowaniu tkanin, a z kory pozyskiwany jest brązowo-purpurowy barwnik używany do batików. 

Rodzimy obszar występowania gatunku Noni to Chiny, Japonia, Tajwan, Półwysep Indyjski, Indochiny, Malezja, wyspy Andamany i Nikobary oraz Australia. Został szeroko rozprzestrzeniony jako przyprawa i środek leczniczy. Występuje w efekcie także w Afryce, Ameryce Północnej (na Florydzie i w Meksyku), Ameryce Środkowej, północnej części Ameryki Południowej i licznych wyspach Oceanu Spokojnego. Licznie rośnie na Tahiti w Polinezji Francuskiej. Występuje ona również jako roślina lecznicza w wielu innych regionach, takich jak: Filipiny, Indochiny, Indie, wyspy Oceanu Indyjskiego, Malediwy, Seszele, Mauritius, Madagaskar, Zanzibar oraz dalej w kierunku wschodnich wybrzeży Afryki. Roślina ta jest dobrze znane w systemach medycyny indyjskiej takich jak ajurweda, siddha czy unani, a także w medycynie chińskiej, japońskiej czy tybetańskiej. W szczególności używana jest przez hawajskich szamanów, przez Kahunów oraz przez szamanów na Polinezji, przez Tohunów. 

Noni, czyli morwa indyjska, morinda citrifolia, bardzo dobrze znana w ajurwedzie, to roślina, której właściwości i działanie od dawna doceniają mieszkańcy Polinezji. Nazywają oni noni "aspiryną przyszłości”. Podchwycili to producenci soków i innych specyfików na bazie noni, którzy przekonują, że roślina ta jest lekiem na wszystko - od bólu brzucha, po HIV i raka. Niestety, nie ma badań naukowych, które mogą to jednoznacznie potwierdzić. Wiadomo natomiast, że noni w niektórych przypadkach może zaszkodzić zdrowiu. W języku hawajskim "noni" znaczy "wmieszać w coś". Niewątpliwie znaczenie to ma jakiś sens, skoro polinezyjscy zielarze Kahuni w swoich praktykach bardzo często stosowali Noni jako podstawę zielarskiego leczenia chorego, a następnie uzupełniali o inne zioła potrzebne dla danego schorzenia. Należy pamiętać, że pacjent, który jest w stanie o własnych siłach przyjść do lekarza czy szamana, zwykle nie jest jeszcze tak bardzo chory jak pacjenci medycyny ratunkowej, których w stanie ciężkim pogotowie ratunkowe zwozi do szpitali, zatem zielarze czy bioenergoterapeuci częściej mają do czynienia z lzejszymi dolegliwościami u swoich pacjentów. 

Picie dobrego jakościowo soku z noni w ilości 30-60 ml dziennie (najlepiej przed śniadaniem, na pusty żołądek oraz wieczorem na noc) pomaga m.in. na: stwardnienie tętnic, infekcję pęcherza, czyraki, choroby jelit, nowotwory, zespół przewlekłego zmęczenia, problemy z krążeniem, cukrzycę, zapalenie oka, gorączkę, wrzody żołądka, bóle głowy, choroby serca, nadciśnienie, trawienie, osłabienie układu odpornościowego, choroby nerek, malarie, bóle menstruacyjne, zaburzenia miesiączkowania, zaburzenia oddechowe, grzybicę, pleśniawki... Tych znanych z obserwacji zielarzy i szamanów korzystnych działań noni jest naprawdę dużo. W większości wypadków, aby uzyskać efekt terapeutyczny, trzeba stosować leczenie sokiem z Noni przez dłuższy okres czas, zwykle przez trzy, sześć lub dziewięć miesięcy, zatem nie jest to znaczący lek ratunkowy w stanach nagłych, ale bardzo przydatny w leczeniu z chorób przewlekłych lub w rekonwalescensji pacjentów. 

wtorek, 15 listopada 2016

Szamanizm Egzorcyzmy - RyuKyu i Okinawa

Szamanizm, filozofia i duchowość mieszkańców Ruykyu oraz Okinawy


Szamanizm, religia, duchowość i filozofia życiowa mieszkańców Wysp Ryukyu w tym Okinawy to środowisko w którym kształtowała się sztuka, którą współcześnie znamy jako Karate Do. Wierzenia i zwyczaje oraz filozoficzno-duchowe ideały mieszkańców Wysp Ryukyu są pewną mieszanką tradycyjnego silnego kultu przodków, animistycznych wierzeń w pozagrobowe życie dusz i duchów, wiary w istnienie bóstw oraz duchów świata niewidzialnego. Na wierzenia, religijność i duchowość mieszkańców Wysp Ryukyu wpłynęły wielkie systemy filozoficzno-religijne jak rodzimy szamanizm, konfucjanizm, taoizm, shintoizm oraz buddyzm. Jednym ze starożytnych wierzeń czy zasad jest onarigami (おなり神) czyli duchowe zwierzchnictwo kobiety pochodzącej od Amamikyu wyrażane w misteryjnym kapłaństwie kobiet (kapłanka zwana jest noro), a jej aktywność znana jest jako yuta czyli bycie medium ze światem przodków, duchów i bóstw. Jedną ze zdrowych zasad jest nieprzejadanie się, odchodzenie od stołu gdy żołądek wypoełniony jest jedzeniem w zaledwie 80 procentach. Dieta tradycyjna szamanów, stosowana także w okinawskim Karate Do, opiera się na spożywaniu posiłków z ryżem i warzywami, a także piciu zielonej herbaty. W zdrowym odżywianiu dominują produkty pochodzenia roślinnego, których jest około 4/5 czyli 80 procent przy jednoczesnej dużej różnorodności produktów w liczbie ponad 200 rozmaitych roślin do zjedzenia. 

Ishiganto
Odżywianie mieszkańców Okinawy to połączenie kuchni japońskiej, chińskiej i tajwańskiej, a jej elelmnty na zachodzie kojarzy się z makrobiotyką. Podstawę stanowią soja, pełny ryż, słodkie ziemniaki, owoce, warzywa. Najpopularniejszą potrawą na Okinawie jest champuru – mieszanka tofu, sezonowych warzyw i gorzkiego melona (goya). Jednak największym atutem tej diety jest jej różnorodność. W kuchni na Okinawie wykorzystuje się średnio około 200 produktów, z których 35 je się regularnie, a aż 18 niemal każdego dnia. Specyfiką odżywiania mieszkańców Okinawy jest to, że zawiera niezwykle dużo flawonoidów, a to najsilniejsze ze znanych przeciwutleniaczy. Chronią przed atakiem wolnych rodników i dlatego potrafią pomóc na dłużej zachować młodość. Specjaliści od żywienia zalecają, aby produkty bogate we flawonoidy pojawiały się w naszej diecie, tak jak u mieszkańców Okinawy, przynajmniej trzy razy w ciągu dnia. Niezmiernie dużo tych cennych związków zawiera zielona herbata. Bogate w falwonoidy są również soja, czerwone winogrona, kakao, nasiona lnu, aronia, żurawiny, jagody, maliny, czarne porzeczki, jeżyny, truskawki i owoce cytrusowe. Okinawska recepta na zdrowie pozwala jeść mięso ssaków czy drobiu, ale nie występuje ono w jadłospisie częściej niż raz w tygodniu. Zamiast mięsa takiego jak wieprzwina jada się ryby, szczególnie ryby o ciemnym mięsie jak tuńczyk i makrela. Studia nad okinawskimi stulatkami pokazały, że w ich diecie rzadko pojawiają się słodycze i mocne trunki (wino, alkohol). W jadłospisie powinien się znaleźć na stałe słodki ziemniak, który zawiera wiele antyoksydantów. Okinawa jest znana z długowieczności jej mieszkańców i największej ilości stulatków w populacji. 

Okinawa ma odrębne wierzenia bliskie animizmowi i szamanizmowi. Ryukiuańskie tradycje szamańskie i systemy duchowości mają charakter matriarchalny, gdzie kobiety pełnią najważniejsze funkcje. Za czasów królestwa religia była zinstytucjonalizowana, a kapłanki noro wciągnięte w administrację państwa. Najwyższą kapłanką była kikoe ōgimi – zazwyczaj siostra lub żona króla. Według tradycyjnych wierzeń kobiety posiadają moc ochronną dla mężczyzn. Na Okinawie popularny jest szamanizm podobny do hawajskiej Huny. Szamanki yuta pełnią ważną funkcję w społeczeństwie, pomagając ludziom uporządkować swe relacje z duchami przodków. Buddyzm i sintoizm (shinto) nie zapuścił głębokich korzeni w społeczeństwie Okinawy i stąd brak tutaj licznych świątyń buddyjskich i sintoistycznych chramów jakie występują w Japonii. Okinawa jest znana z pięknych pieśni ludowych oraz instrumentu sanshin na którym chętnie grają tamtejsi adepci sztuk walki, w tym karate. Sanshin trafił na Okinawę z Chin w XIV wieku i wywodzi się od chińskiego sanxian. Z Okinawy trafił później do Japonii dając początek samisenowi. Różnica między sanshinem a samisenem jest taka, że sanshin jest obciągnięty skórą węża, a samisen skórą kota. 

niedziela, 31 stycznia 2016

Koreańska szamanka Kim Keum Hwa

Koreańska szamanka poświęciła rzekę Odrę i Wrocław 


Koreańska szamanka Kim Keum-Hwa w lipcu 2009 roku celebrując swoje 81 urodziny, przyjechała do Wrocławia i przeprowadziła niezwykły obrzęd uświęcający. Tylko raz do roku w swej ojczyźnie kobieta na oczach milionów widzów, za pośrednictwem mediów, przeprowadza misteryjny szamański rytuał Gut. Szamański obrzęd tym razem odbył się w Polsce. Koreanka odprawiła swoisty chrzest na wodach rzeki Odry w intencji szczęścia mieszkańców Wrocławia w ramach Brave Festival. Kim Keum Hwa swoje pierwsze doświadczenia z szamanizmem przeżyła gdy miała lat 13-cie, a zapadła na Shin Byong - zespół dolegliwości i chorób osób, które mają szamańskie powołanie, a które znikają, gdy osoba podejmie swoje boskie przeznaczenie i zacznie pracować jako szaman czy szamanka. 

Kim Keum Hwa - Szamanka Wielka Matka
Skarbnicą ludowej wiedzy dotyczącej starej koreańskiej kultury i legend o powstaniu narodu są szamani, którzy działają zarówno w Korei Południowej jak i w Korei Północnej, gdzie mają nawet swoją legalną partię polityczną w parlamencie. Co ciekawe, w Korei stopniowo rolę tę przejmowały od mężczyzn kobiety. W Kraju Porannej Ciszy, jak poetycko zwie się całą Koreę, dawne Koryo, określa się je mianem mudang (szamanka nowicjuszka). Osoby te przesiadują przy stolikach przykrytych białym materiałem letnimi wieczorami, a przy nich znajduje się wianek osób, które cierpliwie wyczekują przepowiedzenia przyszłości. Są to głównie młode, zakochane pary. Obrazek ten stanowi olbrzymi kontrast wobec rozświetlonych neonami ulic Seulu, drapaczy chmur i ulicznego gwaru metropolii. W Korei Południowej utożsamiane z postępem cywilizacyjnym i innowacyjną technologią, w której rzekomo dominuje chrześcijaństwo (około 1/3 narodu wyznaje tę religię znaną w Polsce jako Kościół Moona) ludzie wciąż odczuwają ogromny sentyment i szacunek wobec dawnych wierzeń szamańskich (w Indii zwanych tantrą). 

Kim Keum-Hwa nie stanowi typowego przykładu koreańskiego szamanizmu. W tradycji Kraju Porannej Ciszy niepisaną zasadą jest, że nadprzyrodzone zdolności dziedziczy się z matki na córkę. Kim Keum-hwa w wieku 17 lat sama odkryła swoje powołanie i została wtajemniczona w szamańskie tradycje Północnej Korei przez swoją babcię w rytuale Naerim-gut. Kobieta przez kilka lat doświadczała nadprzyrodzonych zjawisk na samej sobie: energii każącej jej tańczyć przez całe noce święte szamańskie tańce sakralne, bądź przeciwnie – kompletnego braku sił i ogromnego, nieludzkiego przygnębienia. Wówczas już czuła, że została wybrana przez lokalne bóstwa czy anioły. 

W 1972 szamanka wygrała narodowy konkurs ludowy poświęcony czci południowokoreańskiej generalicji. Zaprezentowała wówczas niezwykły obrzęd nazywany Gut. Później artystyczno-duchowa kariera mudang nabrała szybkiego tempa. Kim Keum-Hwa występowała m.in. w USA, Francji, Niemczech, Japonii a nawet Korei Północnej. W roku 2009 przybyła do Polski, gdzie zademonstrowała niezwykły rytuał gut. Podczas lipcowego Brave Festival we Wrocławiu przeprowadziła misteryjny obrzęd Gut, podczas którego poświęciła, chrzciła wody rzeki Odry i modliła się o powodzenie dla mieszkańców miasta. Powodzenie zstępuje najbardziej na tych, którzy uczestniczyli w szamańskim rytuale, dlatego w Korei ludzie starają się na własne oczy oglądać rytuały szamańskie i jak można także aktywnie w nich uczestniczyć. To wydarzenie niezwykłe jest nie tylko ze względu na wyjątkową szamankę przeprowadzającą rytuał, ale także dlatego, że odbywa się  wyłącznie raz do roku. Gut zwyczajowo transmitowany jest w Korei za pośrednictwem mediów do milionów telewidzów, aby mogli oglądać i uczestniczyć w rytuałach pomyślności, tym razem zaszczyt bezpośredniego uczestnictwa w obrzędzie spotka uczestników Brave Festival. 

środa, 9 grudnia 2015

Bioenergoterapia a Leczenie Duchowe Reiki

Większość naszej energii życiowej pobieramy z energii słońca, powietrza i ziemi, także pijąc świeżą źródlaną wodę. Jest to tak zwana życiowa energia, Ki (Qi, Chi) lub Prana czy Mana, która dostarcza człowiekowi sił witalnych. Energia słońca jest dostarczana poprzez światło słoneczne oraz wraz z powietrzem i wodą, poprzez oddychanie. Każdy człowiek powinien korzystać z każdego słonecznego dnia i przez 10-20 minut opalać czy nasłoneczniać ciało. Również bardzo dobra jest woda nasłoneczniona i pita co dzień. Bardzo dobrze chodzić boso po ziemi. Wówczas poprzez stopy jest wchłaniana a utomatycznie i nieświadomie energia zwiększając zdolności do pracy i jaśniejszego myślenia. Ważne w życiu człowieka są rośliny i drzewa, też dostarczają nam życiowej energii. W bioenergoterapii i uzdrawianiu duchowym metodami japońskiego Reiki używa się spokojnego, głębokiego oddychania dolnobrzusznego, ze skupieniem na energetycznym Deszczu Reiki.

DU - Duchowe Uzdrawianie 


Na przekór materializmowi i postępowi techniki, coraz więcej ludzi interesuje się mistyką i duchowością, a już szczególnie duchowym uzdrawianiem oraz egzorcyzmowaniem. Spróbujmy zatem zapoznać się z podstawami duchowego uzdrawiania. Proces duchowego uzdrawiania jest absolutnie całościowy, holistyczny nieinwazyjny, a w intencjach i wizualizacji zgodny z tym, co najlepsze dla pacjenta i jego drogi rozwoju. Najważniejsze jest, by uzdrowiciel duchowy umiał się dostroić do niezwykle subtelnych, wysoko wibrujących energii pochodzących od Boga, z samego Źródła Światła i Miłości oraz dostroił do nich pacjenta. 

Proces Duchowego Uzdrawiania (DU) dzieje się przez praktykowanie właściwego skupienia i  medytacji przed sesją i w jej trakcie, właściwego oddychania oraz utrzymywanie swoich emocji, myślenia, etyki, systemu wartości i zdrowia na poziomie zbliżonym do leczniczych wibracji. Dlatego nie każdy sięga po te metodę, gdyż wymaga ona od Uzdrowiciela, jeśli chce się stać prawdziwie duchowym uzdrowicielem także duchowego, uwznioślonego stylu życia. Dotyczy to zarówno tego, co się je i pije, jak i tego, co się myśli, mówi i jak postępuje. Im wyżej wibrująca osobowość, tym lepsze efekty duchowego uzdrawiania. Najlepszymi uzdrowicielami duchowymi są osoby w stanie całkowitej jedności z Przyrodą, Duszą Wszechrzeczy oraz Światłem i Prawdą. 

Nie przykłada się tu zawsze rąk w ściśle określony sposób, chociaż trzeba poznać wiele procedur uzdrawiania z nakładaniem rąk, głaskania meridianów czy naciskaniem akupresurowych punktów. Główny przekaz następuje z pewnej odległości od pacjenta, tak by energie duchową sprowadzić jak najbardziej przestrzennie i wypełnić nią całe pole uzdrawianego. Ważna jest intencja przekazu, dogłębne nastawienie uzdrowiciela, jego znajomość miejsca w jakim pacjent uzdrawiany żyje i przebywa. Nie ma w niej ukierunkowania na choroby czy problemy, jest natomiast prośba o uzdrowienie człowieka, duszy, umysłu, emocji i ciała. Tą drogą podnosi się wibracje całej istoty, wszystkich ciał i przestrzeni życia, zarówno uzdrawianego, jak i uzdrowiciela. Ważne są kolory, gra świateł, ważne są subtelne uczucia i nastrój uzdrowiciela oraz jego indukcja u pacjenta.

Duchowe uzdrawianie to sztuka wymagająca wielu talentów, w tym również interpersonalnych. Istotne jest właściwe podejście do pacjenta, wiedza psychologiczna i medyczna, umiejętność czucia lub widzenia aury, poprowadzenia odpowiedniej relaksacji z uzdrawiającą wizualizacją a nawet jasnowidzenie, wgląd w karmiczne przyczyny schorzeń czy chociaż ich typy. W programie szkoleń uzdrawiania duchowego jest także nauka udzielania pierwszej pomocy w nagłych wypadkach oraz wspieranie dusz odchodzących z ciała, kiedy człowiek umiera.

Koncentrujemy się na uzdrowieniu, w najlepszy dla pacjenta sposób, na uzdrowieniu wszystkich przestrzeni jego życia, ciała, umysłu i duszy. Często widzimy, że już po pierwszej sesji osoby odzyskują spokój ducha, odnajdują swój cel i z zapałem zaczynają go urzeczywistniać. Praktykując metody duchowego uzdrawiania, szybko zauważamy, iż pacjenci odzyskują witalność, motywację i chęć do życia. Odkrywają dla siebie nowe drogi i mają dość energii, by je od razu realizować. Oczywiście stykamy się także z drugą stroną, gdzie proces życia dobiega końca, a dusza zmierza nieuchronnie do opuszczenia ciała.