Pokazywanie postów oznaczonych etykietą healing. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą healing. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 grudnia 2023

Phineas Parkhurst Quimby - Leczenie Mentalne

Mentalne Leczenie i Uzdrawianie - Phineas Parkhurst Quimby


Phineas Parkhurst Quimby (ur. 16 lutego 1802 w Lebanon, New Hampshire, USA – zm. 16 stycznia 1866 w Belfaście w stanie Maine) był amerykańskim przedstawicielem uzdrawiania psychicznego czy mentalnego, powszechnie uważanym za założyciela ruchu Nowej Myśli (The New Thought Movement), religijno-metafizycznego uzdrawiania. Phineas Quimby stosował hipnozę i sugestię hipnotyczną czyli sugestopedię jako metodę leczenia, ale odkrył, że może również leczyć poprzez samą sugestię w stanie relaksacji pacjenta. Uważał, że każda choroba jest w zasadzie sprawą umysłu i wynika z błędnych przekonań pacjenta, z błędnych poglądów osoby chorej, z fałszywych opinii. Zatem lekarstwo polega na odkryciu Prawdy usuwając w ten sposób błędne przekonanie, błędną opinię. Chociaż nie był człowiekiem religijny w sensie ortodoksyjnym, wierzył, że na nowo odkrył metody uzdrawiania Jezusa Chrystusa, który leczył ukazując Prawdę, Emet. Stał się postacią kontrowersyjną, gdy Mary Baker Eddy, która zwróciła się do niego z prośbą o leczenie i przez pewien czas była uczniem, zaprzeczyła jakoby miał on wpływ na jej odkrycie Chrześcijańskiej Nauki. The Quimby Manuscripts (1921, wyd. HW Dresser) zawierają jego filozofię i nauki o uzdrawianiu. Pierwsze wydanie zawiera szereg listów Eddy'ego do Quimby'ego i inne, których nie znaleziono w wydaniach późniejszych. 

Phineas Parkhurst Quimby (1802-1866)

Phineas Parkhurst Quimby (urodzony 16 lutego 1802 - zmarły 16 stycznia 1866) był amerykańskim duchowym uzdrowicielem ludowym, mentalistą i mesmerystą. Jego twórczość jest powszechnie uznawana za fundamentalną dla ruchu duchowego Nowej Myśli (The New Thought Movement). Urodzony w małym miasteczku w Lebanon w stanie New Hampshire w USA Phineas Quimby był jednym z siedmiorga dzieci oraz synem kowala i jego żony. Jak to było wówczas w zwyczaju dla jego klasy społecznej i ekonomicznej, Phineas Quimby otrzymał niewiele formalnego wykształcenia. Później napisał, że w młodości cierpiał na suchoty (obecnie zwaną gruźlicą lub tuberkulozą), chorobę, na którą wówczas nie było lekarstwa, i lekarz przepisał mu kalomel. Kalomel nie był lekarstwem i zaczęły gnić mu zęby. Quimby zaczął eksperymentować z własnymi pomysłami na lekarstwo. Odkrył, że intensywna ekscytacja (np. galop na koniu) na krótki czas łagodzi jego ból, w związku z czym zainteresował się zdolnością umysłu do wpływania na ciało. Twierdził, że swoimi metodami wyleczył się z konsumpcji.

Około 1836 roku Charles Poyen przybył do Maine z Francji z dłuższym tournée z wykładami po Nowej Anglii na temat hipnotyzmu, powszechnie znanego również jako hipnoza. Poyen był francuskim mesmerystą kontynuującym tradycję Armanda-Marie-Jacques'a de Chastenet, markiza Puységur. Biograficzny serial Mary Baker Eddy z 1907 roku magazynu McClure napisany przez Willę Cather i Georgine Milmine zapoczątkował nieporozumienie, że Quimby był zwolennikiem Poyena i podążał za nim - czego nie potwierdza rodzina Quimby ani pisma Quimby'ego. W rzeczywistości Phineas Quimby napisał jakieś siedem lat później o wysłuchaniu wykładu Poyen: „Mesmeryzm został wprowadzony do Stanów Zjednoczonych przez M. Charlesa Poyena, francuskiego dżentelmena, który nie wydawał się szczególnie obdarzony mocą magnesując ku zadowoleniu słuchaczy podczas jego publicznych wykładów. Miałem przyjemność wysłuchać jednego z jego wykładów i uznałem go za bzdurę, a jego niezwykłe eksperymenty, o których mowa, były w moim przekonaniu, co jest to równie prawdziwe w przypadku czarów – nigdy nie nawróciłem się na czary, ani nawet nie odbyłem żadnych osobistych wywiadów z duchami lub hobgoblinami i dlatego wszystkie historie na granicy cudu uważałem za zwodnicze…. Zamiast tego wydaje się, że to Robert H. Collyer, inny praktykujący magnetyzm zwierzęcy, który odwiedził Belfast w 1841 roku, wzbudził zainteresowanie Quimby'ego: 

czwartek, 21 września 2023

Francis Schlatter - Uzdrowiciel z Denver - XIX wiek

Słynny uzdrowiciel przyciągnął tysiące ludzi w XIX-wiecznym Denver


W Denver w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku tysiące ludzi ustawiało się w kolejce, aby zobaczyć mężczyznę, który według nich mógł ich uzdrowić swoim dotykiem. Francis Schlatter, którego opisywano jako osobę posiadającą cechy chrystusowe, dzięki swoim zdolnościom uzdrawiania zyskał uwagę w kraju i za granicą. Franciszek Schlatter w końcu zaaranżował własne zniknięcie lub śmierć, po czym uznano go za zmarłego, a następnie prawdopodobnie wypłynął na powierzchnię. David Wetzel śledzi życie Fraciszka Schlattera w swojej nowej książce „Vanishing Messiah”. Wetzel rozmawiał z Andreą Dukakisem. 

Francis Schlatter (29 kwietnia 1856 - około 1897 lub 1922) był alzackim szewcem, który dzięki przypisywanym mu cudownym uzdrowieniom zasłynął jako Uzdrowiciel. Francis Schlatter urodził się 29 kwietnia 1856 roku we wsi Ebersheim w regionie Bas-Rhin niedaleko Sélestat w Alzacji we Francji, gdzie bardzo popularne były nauki duchowe i praktyki mistrza okultnego Eliphasa Levi oraz lepiej wspominanego okultystę i białego maga Hrabiego Saint Germaine'a Rakoczego. W 1884 roku Francis Schlatter wyemigrował do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, gdzie pracował w handlu w różnych miastach, docierając do Denver, Kolorado, w 1892 roku. Tam, kilka miesięcy później, miał wizję przy swoim szewskim stole, w której usłyszał głos Ojca Niebiańskiego nakazującego mu sprzedać swój biznes, rozdać pieniądze biednym i poświęcić swoje życie uzdrawianiu chorych poprzez nakładanie dłoni i modlitwę. Następnie odbył dwuletnią pieszą pielgrzymkę o długości 3000 mil po amerykańskim Zachodzie, która poprowadziła go przez wschodnie Kolorado, Kansas i Oklahomę, a następnie do Hot Springs w Arkansas, gdzie został aresztowany i osadzony w więzieniu za włóczęgostwo. Tak to ówcześnie zwyrodniałe władze USA traktowały, a i współcześnie traktują duchowych uzdrowicieli, mistyków i białych magów, świętych i proroków. 

Francis Schlatter - Cudowny Uzdrowiciel z Denver

Na początku 1894 roku uciekł z ówczesnego amerykańskiego gestapo pełnego kultywowania znanego rzymskiego pozdrowienia swojej flagi (tego, które w latach 30-tych XX wieku przejęli od USA Niemcy) i skierował się na zachód, spacerując przez Teksas, Nowy Meksyk i Arizonę, aż do południowej Kalifornii, gdzie rozpoczął swoje pierwsze wysiłki na rzecz uzdrawiania wraz z rdzenną ludnością doliny San Jacinto. Po dwóch miesiącach ponownie podjął pielgrzymkę i udał się na wschód przez pustynię Mohave, żywiąc się wyłącznie mąką (mielonym zbożem) i wodą. W lipcu 1895 roku objawił się jako uzdrowiciel na wzór Chrystusa we wsiach Rio Grande na południe od Albuquerque. Tam, lecząc setki chorych, cierpiących i niepełnosprawnych ludzi przybywających na Stare Miasto w Albuquerque, zyskał sławę. Codziennie gromadziły się wokół niego tłumy, mając nadzieję, że wystarczy złożyć mu dłonie w geście modlitwy, aby wyleczyć się ze swoich chorób. W następnym miesiącu wrócił do Denver, ale uzdrowienia wznowił dopiero w połowie września. W ciągu następnych kilku tygodni jego służba przyciągnęła dziesiątki tysięcy pielgrzymów do małego domu w North Denver. Mówi się, że Francis Schlatter odmówił przyjęcia wszelkich nagród za swoje usługi. Jego sposób życia był najprostszy i nie nauczał żadnej nowej doktryny czy religii, jedynie uzdrawiał, i to w znacząco skuteczny sposób, gdyż większość jego pacjentów zachowała dobre zdrowie do późnej starości. Powiedział tylko, że był posłuszny mocy, którą nazywał Ojcem Niebiańskim, w skrócie Ojcem, ang. The Father, i z tej Mocy otrzymał cnotę czy łaskę uzdrawiania.

W nocy 13 listopada 1895 roku nagle zniknął, pozostawiając po sobie notatkę, w której oznajmił, że jego misja dobiegła końca. Następnie w 1897 roku z Meksyku nadeszła wiadomość, że kości i dobytek uzdrowiciela zostały znalezione na zboczu góry w Sierra Madre. W tym samym czasie Ada Morley z Nowego Meksyku opublikowała książkę zatytułowaną: "The Life of the Harp in the Hand of the Harfie", która opowiada o trzymiesięcznym odosobnieniu uzdrowiciela na jej ranczu w Datil w Nowym Meksyku po jego zniknięciu z Denver. Księga, nosząca tytuł nadany jej przez uzdrowiciela, zawierała także pierwszoosobowy opis jego dwuletniej pielgrzymki, która według niego miała dla ludzkości to samo znaczenie, co czterdzieści dni Chrystusa na pustyni. Opuszczając ranczo Morley, Francis Schlatter powiedział Adzie Morley, że Bóg zamierza założyć Nową Jerozolimę w górach Datil, a uzdrowiciel obiecał wrócić w tym czasie. Po śmierci uzdrowiciela w latach 1909, 1916 i 1922 na pierwszych stronach gazet w całym kraju pojawiło się kilku mężczyzn podających się za Francisa Schlattera.

W sierpniu po śmierci uzdrowiciela autobiograficzna powieść Strindberga Inferno Francis Schlatter jest wymieniana jako sobowtór innego mężczyzny, którego Strindberg poznał w Paryżu w 1896 roku, rok po zniknięciu Schlattera. Bał się Schlattera. „Sobowtórem” okazał się jednakże Paul Herrmann, malarz niemiecko-amerykański. 

czwartek, 13 listopada 2014

Czesław Klimuszko - Zielarz Radiesteta Uzdrowiciel Jasnowidz

Andrzej Czesław Klimuszko - ziołolecznictwo i bioenergoterapia


Klimuszko to genialny zielarz, uzdrowiciel, bioenergoterapeuta, różdżkarz i jasnowidz. Leczył za pomocą indywidualnie dobieranych mieszanek ziołowych, odczytywał stan zdrowia i dzieje ludzi z fotografii, przewidywał przyszłość. Zioła często dobierał z pomocą radiestezyjnego wahadła i natchnienia w Duchu Świętym. Potrafił telepatycznie przekazywać polecenia innym ludziom. Przepowiedział śmierć kardynała Hlonda i wybór Karola Wojtyły na papieża.

Andrzej Czesław Klimuszko

Andrzej Czesław Klimuszko - urodził się 23 sierpnia 1905 w Nierośnie na Białostoczczyźnie, zmarł 25 sierpnia 1980 w Elblągu - bioenergoterapeuta, wizjoner, wieszcz, radiesteta, jasnowidz, medium, parapsycholog i sławny zielarz czy raczej ziołolekarz, fitoterapeuta. Podczas kampanii wrześniowej znajdował się w Warszawie. W 1940 był przetrzymywany przez gestapo w Kaliszu. Pierwszych wizji doświadczył, jak pisze w książce "Moje widzenie świata", tuż przed wybuchem II wojny światowej, kiedy to miał sny dotyczące tragicznego rozwoju kampanii wrześniowej. Od 2012 roku w południowo-wschodniej części miasta Prabuty budowane jest osiedle upamiętniające Czesława Klimuszko. 

Czesław Klimuszko studiował oddziaływanie drzew na ludzi. Pod tym względem podzielił ich gatunki na trzy grupy :

* wpływające korzystnie (modrzew, sosna, świerk, jodła, jałowiec, cis, brzoza, lipa, dąb, kasztanowiec, klon, morwa, akacja). 
* obojętne
* wpływające niekorzystnie (berberys, osika, topola, olcha, dziki bez). 

W słoneczny lipcowy dzień dwoje dzieci zbiera w lesie poziomki. Są tak pochłonięte zabawą i rozmową, że nie zauważają nadciągającej burzy. Zaskoczone deszczem chowają się pod krzakiem. Ulewa jest jednak tak potężna, że nawet to nie chroni ich przed przemoknięciem. Mimo że znają się niemal od kołyski, chłopiec dopiero teraz zauważa na dłoni dziewczynki liczne i szpetne brodawki, które nabrzmiały od deszczu. Bez namysłu zrywa rosnące w pobliżu jaskółcze ziele i jego sokiem naciera dłonie dziewczynki. Po kilku dniach brodawki znikają bez śladu, a chłopiec zaczyna się zastanawiać, skąd przyszło mu do głowy, żeby sięgnąć akurat po to zioło. Chłopiec nazywał się Czesław Klimuszko. Deszczowa przygoda spotkała go w roku 1916, gdy miał 11 lat. Mieszkał wtedy w maleńkiej wsi Nierośno na Podlasiu. Rodzice, Wincenty i Zofia, byli niezamożni. Oprócz Czesia mieli jeszcze pięcioro dzieci, dwoje z nich wcześnie zmarło.

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rośliny domowe dla zdrowia

Naturalne sposoby pielęgnowania roślin doniczkowych 


Pięknie zadbane rośliny doniczkowe są doskonałym elementem dekoracyjnym i zdrowotnym każdego domu. Właściwie pielęgnowane mogą być ozdobą przez wiele lat, a także pomagać w utrzymywaniu zdrowej atmosfery w domu. Rośliny w mieszkaniu czy biurze, nie tylko poprawiają ich estetykę, ale również usuwają szkodliwe substancje z powietrza i produkują potrzebny ludziom tlen. Nie bez znaczenia jest też fakt, że korzystnie wpływają na nasze samopoczucie, jednak aby długo nas cieszyły, musimy o nie odpowiednio zadbać. Kwiaciarnie i sklepy ogrodnicze oferują obecnie bogaty asortyment roślin doniczkowych, jak również środków do ich pielęgnacji. Niestety, większość środków jest oparta na syntetycznych związkach chemicznych. Okazuje się jednak, że piękne i zdrowe rośliny możemy uzyskać, pielęgnując je w sposób ekologiczny, naturalny i zdrowy, wykorzystując w tym celu proste środki, które posiadamy w domu. Podstawowe czynniki, które mają wpływ na jakość i wygląd rośliny to: wilgotność podłoża i powietrza, temperatura otoczenia, nawożenie, ochrona przed szkodnikami i chorobami oraz odpowiednie oświetlenie. 

Paprotka w doniczce - Zdrowie w domu
Rośliny doniczkowe mają istotny wpływ na nasze zdrowie: niektóre nawilżają powietrze i wchłaniają szkodliwe toksyny, z innych możemy przygotowywać dobroczynne napary albo okłady. Geranium wydziela fitoncydy, które hamują rozwój bakterii. Sok z mięsistych liści aloesu ma właściwości gojące. Zioła doniczkowe: bazylia, szałwia, melisa, tymianek mają właściwości bakteriobójcze, a dodane do potraw regulują pracę układu trawiennego. Bazylia i szałwia wedle dawnej medycyny wchłania także negatywności emocjonalne, zapobiega kłótni i osłabia wpływ czarnej magii. Według danych Programu Rozwoju ONZ, z powodu wysokiego poziomu toksycznych związków w zamkniętych przestrzeniach, co roku umiera na świecie ponad dwa miliony ludzi. Jeszcze większa liczba osób jest narażona na spadek efektywności pracy, osłabienie i zmniejszenie odporności czemu życie w domu czy biurze bogato zaopatrzonym w rośliny doniczkowe wydatnie zapobiega. Zieleń jako barwa roślin uspakaja, koi oczy, a według badaczy naukowych kolor ten poprawia pracę płuc i krążenie krwi. Sztuka aranżacji przestrzeni – feng shui – zwraca również uwagę na kształty liści. Te okrągłe, cienkie i miękkie łagodnie wydzielają energię, liście twarde, ostre i szpiczaste – pobudzają  do działania. 

piątek, 22 listopada 2013

Stanisław Nardelli - Uzdrowiciel bioenergoterapeuta

Stanisław Nardelli - Bioenergoterapeuta i uzdrowiciel duchowy 


W latach osiemdziesiątych XX wieku wiele mówiło się o fenomenie Stanisława Nardellego i Cleve`a Harrisa. Bioenergoterapia to nie panaceum, lecz jedna z metod ubiegających się o swoje miejsce w medycynie – twierdził legendarny uzdrowiciel, Stanisław Nardelli zwany "Polskim Harrisem". Podobnie uważa wielu jego następców, a koncept ten jest generalnie zgodny z nauczaniem ajurwedy czy medycyny chińskiej w części odnoszącej się do bioenergoterapii czyli do leczenia duchowego. Stanisław Nardelli w swojej historii podobny jest trochę do Bruno Groeninga, który w podobny sposób przepracował się energetycznie i zmarł z wyczerpania, gdyż przeoczył swoje własne utajone schorzenie, które nasiliło się po bioenergetycznym przepracowaniu. Z przepracowania przedwcześnie odszedł także fenomenalny następca Harrisa i Nardellego, dr Henryk Słodkowski. 

Stanisław Nardelli - W kręgu biopola
Stanisław Nardelli (1928-1985) ze Stalowej Woli to jeden z najpopularniejszych polskich uzdrowicieli bioenergoterapeutów przełomu lat 70-tych i 80-tych XX wieku. Pełnię swych możliwości rozwinął bardzo późno, praktycznie po ukończeniu pięćdziesięciu lat życia i przejściu na rentę inwalidzką. Swoje poglądy i doświadczenia opisał w książce: "W kręgu biopola". W przeciwieństwie do wielu innych uzdrowicieli Stanisław Nardelli uważał, że to, czy pacjent wierzy czy nie wierzy w skuteczność jego zabiegów, nie jest konieczne do uzyskania pozytywnych skutków leczenia. Efekty są od tej wiary niezależne, choć podkreślał, że psychiczny kontakt z pacjentem jest korzystny dla walki z chorobą. Faktycznie widać takie zjawisko niezależności efektu owego leczenia pranicznego od wiary pacjenta w miarę jak biopole czy aura uzdrowiciela jest potężniejsza, ponadprzeciętnie wielka. 

Stanisław Nardelli (1928–1985) ze Stalowej Woli nawiązuje pierwszy kontakt z bioenergoterapią w czasie choroby brata, cierpiącego z powodu zakażenia rany na palcu tężcem. Jego "pierwsza działalność uzdrawiacza" przynosi bratu ulgę. Później uśmierza bóle głowy, które nadzwyczaj szybko znikały po dotknięciu jego ręką. W 1978 roku przebywa Nardelli w szpitalu. Tam dotyka chorej ręki pielęgniarki, która natychmiast zdrowieje. Rok 1978 był rokiem narodzin Stanisława Nardellego – jako bioenergoterapeuty. Później, w 1981 roku na I Sympozjum Bioenergoterapii lekarz medycyny, Eustachiusz Gaduła, demonstruje zdolności mgra Stanisława Nardellego. Od tej chwili staje się jednym z grona bioenergoterapeutów. 

czwartek, 7 listopada 2013

10 Najsłynniejszych Uzdrowicieli i Cudotwórców

Dziesięć najsłynniejszych oraz najpotężniejszych uzdrowicieli XX wieku i nie tylko dobrze znanych w Polsce. Lista nie uwzględnia healerów z wielu krajów, którzy w Polsce są praktycznie nie znani, chociaż większość zapewne kojarzy szerzej znane w środowisku uzdrowicielskim i szamańskim wybitne postacie jak: Franz Mesmer, Phineas Parkhurst Quimby, Eliphas Levi, dr Guiseppe Joseph Calligaris, dr Mikao Usui, Max Freedom Long, Otta Wingo czy Henry Krotoschin. 



1. Clive Harris


Clive Harris
Clive Harris stał się znany w naszym kraju w latach 70-tych XX wieku. Na spotkania organizowane w kościołach w całej Polsce przychodziły tysiące osób. Jeszcze do niedawna, bo aż do 2009 roku, kiedy uzdrowiciel zmarł, wciąż przyciągał tłumy. Specjalizował się bowiem w leczeniu chorób nowotworowych, choć był w stanie pomóc również w innych dolegliwościach. Kościół nie uznał fenomenu uzdrowiciela, który przyznawał, że uzdrawia przy pomocy duchów, chociaż chodziło o anioły. Clive Harris twierdził, że były to tylko dobre duchy, anioły, ale potwierdził, że gdyby chciał, mógłby swoją energię wykorzystać również w szkodliwy sposób. Harrisa absurdalnie oskarżano również o manipulację. Sam uzdrowiciel przyznawał, że potrafi wpływać na psychikę człowieka, mimo że czas, jaki poświęcał na jednego chorego, to zaledwie kilkadziesiąt sekund. Kilka miesięcy po śmierci w 2009 roku Clive Harrisa pojawiły się pierwsze doniesienia, że sama koncentracja na postaci tego uzdrowiciela pomaga tak, jakby wykonywał on zabieg osobiście, jak za swojego życia. Czy będzie kolejnym sławnym uzdrowicielem zza grobu, jak Bruno Groening czy Ojciec Pio? 


2. Edgar Cayce (czyt. Keisi) 


Edgar Cayce
Urodzony w 1877 roku Amerykanin Edgar Cayce nie był zwykłym uzdrowicielem. Mimo że nie miał bezpośredniego kontaktu ze wszystkimi  chorymi, przyczynił się do wyleczenia wielu osób. Osiągnął to jednak nie za pomocą wiedzy, lecz wyjątkowych zdolności. Jego fenomen polegał na tym, że sam wprowadzał się w stan autohipnozy czy głębokiego relaksu i eksterioryzacji. W tym czasie jedna z osób, na przykład jego żona, czytała mu spisane na kartce pytania innych osób dotyczące sposobów na walkę z chorobą. Odpowiedzi Cayce'a spisywano. Powstało ponad 14 tysięcy takich tekstów. Co ciekawe, ten człowiek, który nie miał nic wspólnego z medycyną, opisał bardzo szczegółowo metody radzenia sobie z wieloma dolegliwościami. Okazały się one nadzwyczaj trafne - ich skuteczność została udowodniona naukowo. Przykładem jest choćby leczenie łuszczycy. Metody wskazane przez Cayce'a są używane do dzisiaj. Za swoje zasługi na polu medycyny, uzdrowiciel został uhonorowany tytułem Doktora Medycyny. Oprócz działalności na polu medycyny Edgar Cayce jest także autorem wielu przepowiedni, dotyczących na przykład topnienia lodowców, zmian klimatycznych, ale także głosicielem reinkarnacji. 


3. Anatolij Kaszpirowski 


Anatolij Kaszpirowski
To zdecydowanie najbardziej znany uzdrowiciel ostatnich lat XX wieku. Jest lekarzem - ukończył medycynę ze specjalnością psychiatria i psychoterapia; pracował także w szpitalach psychiatrycznych jako lekarz i wybitny specjalista. Świat poznał go w 1989 roku, kiedy na antenie radzieckiej telewizji pojawił się jego program, w którym urządzał seanse hipnozy i uzdrawiania. Miały one leczyć różne dolegliwości - zarówno z groźnych chorób, jak i choćby z uzależnienia od używek. Programy Anatolija Kaszpirowskiego są znane również w Polsce - w 1990 roku praktycznie cała Polska gromadziła się przed ekranami odbiorników. Okazuje się, że u 0,5 procenta widzów stwierdzono faktyczną poprawę zdrowia lub wyzdrowienie, ale trzeba pamiętać, że telewidzowie to często ludzie zdrowi oraz tacy, co się zasilali, aby nie chorować. Wydaje się, że to niewiele, ale jeśli wziąć pod uwagę, że przed telewizorami zasiadało kilkanaście milionów ludzi, to liczba ta nie jest już tak mała. 

niedziela, 27 października 2013

Healing ludzką potrzebą uzdrowienia

Healing: Ludzka potrzeba uzdrowienia 


Uzdrawianie - Przekaz Mocy
Ludzi poszukujących uzdrowiciela, healera, szamana, jest coraz więcej, zupełnie tak, jakby tysiące potrzebujących uzdrowienia przeczuwało, że istnieje jakaś luka w profesjonalnej medycynie, jakby coś istotnego zostało pominięte. Ludzie często przeczuwają, że jest nadzieja na uzdrowienie, chociaż nie zawsze potrafią znaleźć najbardziej pomocne metody. Jeśli jakaś terapia człowiekowi pomaga, przynosi ulgę, poprawia zdrowie – nie powinien z niej rezygnować.

Warto jednak uzupełniać stosowane leczenie czy terapię o wszystko to, co można jeszcze zastosować. Leczenie medykamentami można zwykle bez problemów wspierać ziołami czy akupresurą. Leczenie się to ciężki zwykle okres dla organizmu, zatem ogólne wspieranie nerek czy wątroby poprzez prosty masaż obszarów akupresurowych na stopach jest jak najbardziej wskazane. Akupresura (Shiatsu, Kiatsu, Sokushindo) może bardzo wiele pomóc, także tam, gdzie medykamenty nie za wiele mogą zdziałać. 

Ci, którzy wyśmiewają i dyskredytują medycynę naturalną są niczym więcej jak nawiedzonymi bucami i trollami. To tak jakby negowali  istnienie własnych rodziców w refleksjach nad swoim pochodzeniem. Jeśli nie wiesz, że dzisiejsze medykamenty to głównie zioła i ekstrakty z ziół, to znaczy, że nic nie wiesz o farmakologii. Sztuczne wytwarzanie wielu substancji leczniczych staje się z czasem koniecznością, jeśli nie ma dosyć zasobów naturalnych dla produkcji specyfiku z ziół i innych naturalnych źródeł.